Cześć wszystkim, mam na imię Anita mam 20lat. Mam dwie śliczne córeczki, starsza ma 3latka młodsza 8mc:)od 3miesiecy cierpię na nerwice natrętnych myśli...utrudnia mi to życie! Zawsze byłam energiczna i uśmiechnięta dziewczyna!:)niczym się nie martwiłam!w lipcu dostałam pierwszy atak nerwicy myślałam ze zwariuje mąż nie wiedział co zrobić. Moja mam leczy się na nerwice już 20lat i miała tabletki dała mi jedna na uspokojenie!nie mogłam spać, jeść opiekować się dziećmi...było to straszne trzęsły mi się ręce, nogi jak z waty!:(uspokajałam się tylko gdy się położyłam na łózko. od pierwszego ataku minęło 3miesiacewszystkie objawy które pisałam wyżej, przeszły mi. Teraz został mi strach, i lek ze coś zrobię złego swoim córeczka! Boje się brać nóż do rak, zęby zaraz któraś nie zadźgać!!!:(wtedy wpadam w panikę i nie wiem co robić, próbuje się opanować i uspokoić...i myślę boże dlaczego mnie to spotkało...mam tez wiele innych leków. na przykład gdy zostaje w domu sama mąż musi iść do pracy, wybiegam co np: będzie za tydzień ze będę sama bo mąż jedzie na ryby. Daje takie przykłady. Mam małego brata który ma 6lat moja mama dostała taka sama nerwice po jego urodzeniu. I ma ja do dziś gdy go urodziła opowiada mi co jej jest jakie ma leki, mój psycholog i psychoterapeutka twierdzi ze mama miała b.duży wpływ na psychikę wtedy miałam 14lat gdy ona ta nerwice dostała...:(moja cała rodzina jest dziwna moje dwie babcie biorą psychotropy na nerwice, moja mama a teraz jeszcze ja...:(ja na szczęście nic nie biorę żadnych leków,, bo wiem ze to bagno...wszyscy mi odradzają branie leków... no ale jak sobie z tym poradzić?samemu?