Skocz do zawartości
kardiolo.pl

djmajonez

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia djmajonez

0

Reputacja

  1. djmajonez

    Nerwicowcy z Tarnowa

    Witam. jesliu ktoś jest z tarnowa i zmaga sie z ta chlolerna nl to zapraszam do grupy . moze komus bedzie lzej jesli znajdzie wsparcie w ludziach ze swojej okolicy:P
  2. Witam, mam takie pytanko do osób osobiscie zaproszonych do tańca z panną nerwicą:P jak sobie radzicie z pewnymi jej objawami?mam tu na myśli przede wszystkim cholerna suchość w gardle i momentami okropna senność.walczycie jakos z nimi czy bierzecie je metodą na przeczekanie?jakie sa wasze doświadczenia w tej materii?bede wdzieczny za jakieś wskazówki:)
  3. Egzaltacja serca..... kurcze jak to poetycko brzmi:)z tą franczeską to wiesz, skojarzylo mi sie z filmem *jak rozpetałem II wojne swiatowa*jest tam taka swietna scena z praniem:)w sumie wydaje mi sie ze lepiej jest z czymś walczyc jesli sie to nazwie jakos. a poza tym to wiesz, jesli masz jakiegoś stracha to go ośmiesz a nie bedzie juz taki straszny:)
  4. .dzieki wielkie za podniesienie mnie na duchu:) mysle ze grunt to pozytywne nastawienie do tego wszystkiego i zlapanie sie z bykiem za rogi. ale to stopniowo. nic nagle i nic na siłe. wiem ze musze jeszcze wiele nad soba popracowac i to w duzej mierze zalezy wszystko ode mnie. jak pisalem najlepszym psychoterapeutą człowiek jest sam dla siebie. nikt mnie lepiej nie rozumie niz ja sam:P 444 ty to chyba powinienes (as?) pracowac w open finance:)prace mam w miare stabilną - o ile mozna mówic o stabilnosci w dzisiejszych czasach, tylko ze w duzej mierze zalezy ona od mojej dyspozycji fizycznej, bo jestem kierowca/magazynierem tak ze jak mi doszla do tego moja franczeska to bylem zalamany troche z początku, ale chyba kazdy kto ja ma chyba tak ma.franca byla na tyle silna ze mnie zwalila z nog i wymietolila jak jasny gwint. tera gryze sie z nią. raz ona mnie a raz ja ja:)w koncu wychodze z założenia ze jak cie zycie kopie w dupsko to miej w sobie siłe zeby mu oddac:)zaciskam zeby i pracuje mimo tych wszelakich dolegliwosci. łatwo sie Mojej Pani nie oddam:)
  5. Nie do konca mi chodzilo o piguły. chodzilo mi o to czy cierpiąc na nl można myslec o jakiejkolwiek przyszlosci?to mnie nurtuje
  6. Witam:)jako nowy forumowicz zmagający sie z ta przekletą choroba chcialbym zapytac was czy można z nią normalnie żyć, planować założenie rodziny i jakąkolwiek przyszlosc? obecnie mam 26 lat. przygoda z moją Panią Franczeską (w momentach gorszego samopoczucia jest Francą:) )zaczęła się jakies dwa lata temu . nagle zacząłem się żle czuc (dziwne drapanie w gardle, stany pseudogoraczkowe, zmęczenie i sennosc dziwne pragnienie itp.) potem doszly dalsze dolegliwosci (zaburzenia snu stany apatii itd). przeszedlem caly korowód badań lekarskich (łącznie z badaniami na onkologii - czego nikomu nie zycze)koszmar i tu zonk - okazalo sie ze jestem zdrowy jak ryba. wtedy po raz pierwszy uslyszalem ze te wszystkie dolegliwosci to moze byc nerwica lękowa. Nadmienie, iz mialem ciężką sytuacje rodzinną - dom gdzie bylo dwoch alkoholików, dlugi i permamentny stres którego myśle ze nie potrafilem w dobry sposób odreagowac, tylko tlumilem w sobie. moj lekarz internista zasugerowal spotkanie z psychiatra i psychoterapie. wydaje mi sie ze dobrz e trafilem, bo moja pani psychiatra to przemila babka, która pozwolila mi sie wygadac i zaserwowala leki (neurol 0,25 mg raz dziennie i miansec 10 mg raz dziennie)w stosunkowo niewielkich dawkach, które pozwalaja mi normalnie pracowac i jakos egzystowac. rozpocząłem równiez psychoterapie, dzieki której udaje mi sie wprowadzac stopniowo pozytywne zmiany w swoje zycie.problem w ty, ze mechanizm tlumienia w sobie emocji mam opanowany do perfekcji i zupełnie nie moge tego stanu rzeczy zmienic. wyprowadzilem sie z domu, staram sie sobie ułożyc jakos zycie prywatne i zmieniac sie na lepsze, bo doszedłem do wniosku, że najlepszym psychoterapeutą dla siebie jestem ja sam:)tylko mam taki dylemat. czy z tą choroba można myśleć o założeniu rodziny i o jakichskolwiek planach dlugoterminowych(np kredycik na mieszkanie)?na dzień dzisiejszy biore leki, jestem w stanie pracowac i jestem w dalszym ciągu pozytywnie nastawiony do życia z moją Franczeską, aczkolwiek mam w pamieci koszmar jaki przeszedlem przed lekami i swiadomość ze leki kiedys trzeba bedzie odrzucic.pogodzilem sie tez z faktem, że pewnie co jakis czas franczeska bedzie mnie nawiedzac. jakie sa wasze doświadczenia w tej materii?
×