Witaj Was wszystkich !
Patrycjo chciałam Ci coś powiedzieć.Jestem tu po raz pierwszy dzisiaj i czytając Twój pierwszy wpis tutaj miałam wrażenie jakbym czytała o sobie sprzed kilku lat.Było dokładnie tak samo.Wspominam koszmar chodzenia od lekarza do lekarza (zwłaszcza że samo wyjście z domu było już koszmarem),te wszystkie badania,które oczywiście nic nie wykazywały.Neurolog faszerował mnie lekami po których byłam ospała i do niczego.W końcu trafiłam na panią doktor która nieśmiało zaproponowała mi wizytę u psychiatry.Ponieważ jestem z *medycznego* kręgu (a właściwe to byłam) ,więc uznałam że psychiatra to lekarz jak każdy inny i poszłam.Przepisała mi tylko jeden jedyny lek i po miesiącu już były widoczne efekty.I to właśnie pani psychiatra wyciągnęła mnie z tego w czym tkwiłam.Jakieś 3 lata do niej chodziłam a od ponad roku nie biorę już nic.Niestety nerwica pozostaje z nami przez całe życie i czasem powraca.Wydarzenia sprzed kilku miesięcy spowodowały mały nawrót i tym razem pod postacią pulsujących bólów głowy ,ale w tym przypadku wystarczą tylko wizyty u psychologa.Co prawda muszę iść do neurologa,ale już wiem że to nie tędy droga.Jestem już po pierwszej konsultacji z psychologiem i wierzę że te wizyty mi pomogą i znów wszystko będzie OK. Musi być dobrze bo moja córka potrzebuje zdrowej matki :-) .Pozdrawiam