Skocz do zawartości
kardiolo.pl

kasias

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez kasias

  1. No to musimy sie jakos zlokalizowac i spotkac, bo w kupie razniej ...pozdrawiam was cieplutko... moje gg(9669418)
  2. Witajcie, ja wam powiem czym ja się zajęłam żeby nie myśleć za bardzo tym co mi się robi, tylko się nie śmiejcie....zaczęłam dziergać na drutach, szydełku i wyszywać i wiecie jak to pomaga!!! uspokaja, człowiek się skupia na robótce, na wzorze na tym by wyszło, by było ładne itp. i tak mnie to wciągnęło, że od 7 lat namiętnie coś tworzę. Owszem mam gorsze i lepsze dni i ciągle nie potrafię iść nigdzie sama, czy do pracy i to mnie dobija...schudłam 26 kilo i czułam się tylko gorzej, a mówią, że jak się chudnie to spada ciśnienie itp, ale moje ciśnienie i tętno szalało i rzuciłam dietę i znów ważę za dużo, za to śpię w nocy, bo podczas diety to był koszmar. Mam lęk przed lekarzami i szpitalami, nawet do fryzjera nie potrafię iść bo tam muszę siedzieć tę godzinę i nie ma jak uciec...a ja się tego wstydzę...koszmar ta nasza choroba...podziwiam was, że sobie radzicie, macie dzieci, pracę...
  3. Witajcie, ja mam coś gorzej ostatnie dni, męczę się w te upały. Podziwiam was, że pracujecie w takimi dolegliwościami, ja pracowałam w sklepie i nie dałam rady tego opanować bo ciągle myślałam co się stanie jak zemdleje...a sama tam siedziałam...koszmar. Chciałabym pracować, ale panika mnie bierze na samą myśl, że musiałabym być w jednym miejscu parę godzin bez możliwości schowania się w czasie zawrotów, tak wstydzę się tego wszystkiego. Ps. też mieszkam w okolicach katowic tz. 25km od miasta ;o) Pozdrawiam was i życzę dalszych sukcesów...
  4. Witajcie, dziś mi siora dała popalić na rowerze...ważę za dużo i przyda mi się trochę ruchu, ale właśnie podniesione ciśnienie i tętno doprowadza mnie do paniki, bo mam zawroty głowy... masakra, ale dałam radę i jestem dumna z siebie, że jednak przełamałam się, chociaż były momenty zwątpienia i myślałam żeby zadzwonić po mamę ;o)...eh kiedyś jazda na rowerze to było dla mnie jak chleb powszedni, a teraz jak więzień własnego ciała i duszy się męczę...a co tam u was w taki upalny dzień? pozdrawiam serdecznie i życzę sukcesów w pokonywaniu swoich słabości....
  5. Witaj Rafi, jak przeczytalam to co napisales o sobie to tak jabym siebie widziala z tym strachem, tez tak czulam sie nawet w domu kiedy przychodzil ktos do nas, na poczatku nie wiedzialam co mi jest, stracilam prace itp, chodzialm do lekarza i dostawalam leki, ale one nie dzialaly na mnie wcale wiec je rzucilam i postanowilam jakos sama z tym walczyc bez chemii, Chęć wyjscia z domu i zaczac zyc normalnie pchalo mnie jakos do przodu ale bardzo malymi krokami wrecz kroczkami...zadko bywa zebym wychodzila gdzies sama, na poczatku wychodz z kims i gdy przychodzi atak paniki staraj sie oddychac gleboko i myslec ze to tylko emocje, wiem ze latwo mowic, bo samej trudno mi to opanowac , wstydze sie moich reakcji, krecenia w glowie i szukam wtedy odludnych miejsc zeby sie uspokoic, niepracuje od 7 lat a strasznie bym chciala isc do pracy i byc samowystarczalna. Zycze Cie wytrawlosci i powodzenia, moze nowa milosc pomoze Ci opanowac troche te dolegliwosci bo to podobno lekartwo na wszystko...szkoda ze ludzie z takimi dolegliwosciami nie maja mozliwosci spotykania sie w swoim gronie, wtedy byloby latwiej bo wiadomo ze wszyscy jestesmy tacy sami i nie trzeba sie wstydzic przed druga osoba ;o)
  6. Hej witam was wszystkich... Postanowilam dolaczyc do grupy jesli mozna. Mecze sie z lękami i agorafobią pare lat, ale nie biore leków i nie chodze do lekarza bo mam problem także z tym. Długo nie wiedziałam co się właściwie ze mna dzieje, myślalam ze jestem ciezko chora ale jesli zyje nadal to chyba jednak moja pdychika plata mi figle. Teraz juz jest mi troche lzej, ale rzucilam prace i jestem pasozytem niestety to tez mnie gnebi i tak bledne kolo sie powtarza....
×