Skocz do zawartości
kardiolo.pl

madzik1612

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez madzik1612

  1. @agnieszkaficek - a może zajmij sie czymś? żeby o tym bólu nie mysleć. Nie wiem jak działają leki przeciwbólowe, ale myslę, że niebawem ból powinien się złagodzić, najwyżej za godzine weź kolejny lek
  2. Poczytałam troszke waszych wcześniejszych wypowiedzi. @Magdzik23 - Ja jestem z uwagi na wcześniejsze doświadczenia strasznie przeciwko paleniu, ale tak czy tak, nie może byc takiej sytuacji że facet pali zioło przy dziecku!!! Nie ma znaczenia czy go na tym przyłapiesz czy nie! Do sądu z tym! Jeżeli nie będzie miał kontaktu z ojcem który rzuca mięsem pali zielsko przy nim to tym lepiej! Nie jestem za całkowitym zakazem kontaktów, ale uważam że nie mozna tego tak zostawić. jak będzie mieć 13 lat to zapali z tata pierwszego papierosa, bo *lepiej zeby sie w domu nauczył*???!!! Nie dopuśc do tego Kochana! Przepraszam za ostr ton skierowany w konkretna sytuacje a nie w Ciebie, ale czuje ogromny sprzeciw jeli chodzi o narkotyki i dzieci.
  3. Przepraszam za podwojny post, nie wiem jak to sie stało :/ @agnieszkaficek - weź nospę, mnie pomaga, chociaż ja wolę zeby niepokój zniknął bo sam ból brzucha to jako tako da się przezyć. Mnie generalnie na dluższą metę pomaga znalezienie sobie zajęcia. nie myslenie. oczywiście mysli wracają co chwilę, ale w międzyczasie jakos leci :)
  4. Cześć Dziewczyny, Wpisalam się kilka dni temu po raz pierwszy, dzis wchodze a tu masa nowych postów! Az nie wiem od czego zacząć. Tak krótko o mojej samodzielnie stwierdzonej nerwicy. Pierwszy raz się pojawiło jakieś 8 lat temu. Spaliłam z koleżanka troszkę haszu i tak się zacząl tydzień leżenia w łózku, zero apetytu, wszechogarniający lęk dosłownie przed wszystkim, ale nie wiadomo dokładnie przed czym. Bałam się ruszyć, balam się iśc spać, bałam się wyjść sama do innego pokoju. Paranoja! mam wygoniła z łóżka i powoli sie jako tako ogarnełam. Ale potem ładnych parę lat męczarni, dni lepsze lub gorsze, jakieś leki, potem poprawa ale nie na 100 %, ciąża. potem znowu dół, pani psycholog stwierdza DDA i wysyła do poradni. Terapia pogłębiona...depresja nawraca...leki..jest poprawa...odstawiamy. Za jakiś czas znowu dół..leki...i tak w kółko generalnie. Od prawie roku asertin, obecnie 0,75, max miałam 1,50 i hydroksyzyna doraźnie. Kiedy juz wszystko było super, zeszłam ze 1,0 do 0,75 i znowu lęk. I wtedy znalazlam sie tutaj i z uczuciem delikatnego niepokoju sobie teraz funkcjonuję. Objawy? Niepokój, osłabienie, ból głowy, zimne dłonie i stopy, ospałość, ból brzucha, bezsenność, brak apetytu, zero koncentracji, zero skupienia uwagi, nerwowość no i oczywiście lęk. Po dluższej przerwie stwierdziłam, że wracam na terapię i w poniedziałek idę do psycholożki. Jak pani psychiatra wróci z urlopu to tez chcę o tej nerwicy pogadać bo jak wszystko jest w miarę w porządku to dlaczego przychodzi lęk? A po za tym to generalnie jakoś sobie chyba radzę. Czasami się po prostu przyzwyczajam do tego że takie stany mam i jesli nie sa zbyt silne to jakoś daję radę. Pozdrawiam Was dziewczynki gorąco.
×