Witam,
obecnie mam 27 lat, od urodzenia mam wadę serca- coś czego nazwy nigdy nie mogłam zapamiętać, niedomykalność .....? czegoś :) w każdym razie objawiało się tym, że za szybko biło mi serce i z tego powodu zawsze miałam zwolnienie z WF, zakaz pracy w nocy, leczono mnie Propranolem itd.
Przez wiele lat w sumie nic wielkiego z tym moim sercem się nie działo.
Co prawda w ciąży byłam pod nadzorem kardiologa ale w sumie nic wielkiego się nie działo.
Natomiast od jakiegoś miesiąca, czuję się coraz gorzej, mam wysokie tętno 97-122, przy ciśnieniu 117/ 67, przy tym odczuwam ból w klatce piersiowej, czasem tak silny, że np. nie moge zasnąć, czasem nie mogę aż oddychać, a jak raz wypiłam Redbulla to myślałam, że ducha wyzionę.
Lekarze jak mnie widzą to mówią: taka młoda to na pewno nic Ci nie jest i nie chcą się zainteresować sprawą. Co mam zrobić? Bardzo źle się czuję i to mi przeszkadza w życiu, choćby w zabawie z dzieckiem bo zaraz nie mogę oddychać, serce mi mało nie wyskoczy z piersi, ale lekarze na których trafiłam nie wnikają co może być przyczyną.
Może ktoś z was może mi pomóc, co powinnam robić, żeby się tak nie czuć? Może ktoś ma namiary na dobrego kardiologa w Warszawie......?