Witajcie,.. dzis pierwszy raz jestem na tym forum, pozdrawiam Wszystkich.
Oczekuję na termin zabiegu, który może być w ciągu 3 miesięcy.
Mam zespół WPW juz od ok 30 lat, napady częstoskurczu zdarzają się niezbyt często: średnio raz w miesiącu, nie są specjanie bolesne i przechodzą najszybciej gdy się położe na równej powierzchni i uspokoję.
Moga trwać od kilku minut do nawet 1 godziny.
Żyłem z tym do tej pory, a nawet uprawiałem trochę sportu ( lekarze sugerowali jednak, że mam zapomnieć o sporcie wyczynowym, to zrozumiale).
Ciekawe, że częstoskurcze, nie były inicjowane przez duży wysiłek fizyczny, a raczej prze jakąś sytuację stresową i wysiłek razem, lub po prostu bez wyraźnej przyczyny.
Od kilku lat lekarze sugerują zabieg ablacji, ponieważ zdarzały się przypadki długich częstoskurczów ( pamiętam, że wtedy przyczyną był stres związany z warunkami życia i zmiana stanowiska pracy, zgłosiłem się wtedy do szpitala i byłem na jednodniowej obserwacji). Kilka miesięcy temu częstoskurcz złapał mnie w Tesco ( w tym dniu miałem wczesniej duży wysiłek fizyczny),.. gdy nie przechodził przez ponad godzinę, zabrało mnie pogotowie i w szpitalu po kilku godzinach wróciłem do normy.
Doktor znowu zasugerował zabieg mówiąc, że lepiej go nie odkładać na starsze lata. Jakie jest Wasze zdanie?
Teraz nie obawiam się wysiłków typu: pływanie, zagranie w pingponga, jogging- półgodzinny.
Chciałbym móc uprawiać takie formy sportu także po zabiegu, bez obaw.
Co Wy na to?
Jak to jest u Was z wysiłkiem fizycznym czy sportem , po zabiegu?
Pozdrawiam serdecznie,. M.