witam!
przeczytalam pare pierwszych stron, ale nie jestem w stanie przeczytac wszystkiego
jak Wy borykam sie z nerwica :(
mam dopiero 22 lata, prawie 2 letniego synka, 2 lata po slubie
zaczelo sie niewinnie, pamietam ze polozylam sie spac i lezalam z takim wielkim lekiem, serce walilo mi jak oszalale a ja nie wiedzialam co sie dzieje, czulam jakby ktos chcial mnie udusic, nie moglam zlapac powietrza, wstalam i zemdlalam w srodku nocy, maz wezwal pogotowie, stwierdzili wstepnie nerwice, kazali przyjsc na badania, mialam egk 3x i raz usg serca, wszystko ok
a ze mna bylo coraz gorzej, czeste klotnie z mezem poglebialy moje stany lekowe
ratowalam sie kropelkami uspokajajacymi przypisane przez kadriologa, codzinnie *slyszalam* przelatujacy samolot, kladlam sie do lozka z mysla ze zraz umre itp
dzis doszlo okropne klocie z lewej strony zaraz pod piersia, strasznie sie boje, mieszkamy sami, boje sie ze zemdleje kiedy bede sama z dzieckiem, a ostatnio duzo mi do tego nie potrzeba, czasami tak zle czuje sie w markecie, na ulicy itp
zwariowac z tym mozna
postanowilam ze w tyg wybiore sie do kardiologa niech mi cos mocniejszego zapisze
wspomne mu o tym leku wymienionym wyzej , moze i mi pomoze :)
pozdrawiam Was serdecznie i zycze aby kazdy z nas wkoncu wyszedl z tej nerwicy