Natręctwa
Jezu jak ja tej choroby nie nawidzę! Kiedyś przyszła i zmienia mi życie w piekło :P. Moim zdaniem właśnie trening umysłowy jest najlepszym sposobem pokonania tej choroby. Tak wiem , jest to ciężkie. Wiem jak irracjonalne może być walka z tą nerwicą.
Podam mój przykład: nie lubię asymetrycznych rzeczy. Skarpety , sznurówki itd. Umiałem przez takie pierdoły mieć naprawdę ostre załamania.
Pewnego dnia , w weekend , przesiedziałem cały dzień na opracywaniu sposób na każdy z możliwych problemów. Wprowadzałem je w życie. Starałem poprostu nie patrzeć się na to co mnie irytowało. Trzymałem głowę zawsze wysoko , skupiałem się na czymś.
Starałem się jak najwięcej ćwiczyć.
Widzę , że przez nn poprawiłem swoją kondycję , oceny też stały się lepsze. Powoli ją neutralizuje , nie mogę odkręcić tego zaworu...
Gdybym pokazał jak bardzo te natręctwa wsiąkły w mój umysł , ludzie nie akceptowali mnie.
Mi taki trening pomógł . Nie wiem jak wam. Tymbardziej , że mój problem może wydawać się absurdalny , jest on cholernie złośliwy. Nie wiem , czy Bóg istnieje. Jeśli tak , to mam nadzieję , że wszyscy chorzy na to głupie badziewie , wyzdrowieją.
Jeśli mógłbym jakoś tą chorobę wyleczyć to oddał bym naprawdę, naprawdę , naprawdę dużo...