Wiatm wszystkich!
W roku *88 w wieku 3 lat miałam wszczepioną mechaniczną zastawkę mitralną 23mm w Aninie. Operował mnie dr. Różański. W tedy zastawka była duża jak na dziecko. Wiadomo od tamtej pory biorę lek przeciwzakrzepowy Sintrom i co 4-6 tyg. muszę badać INR. W wieku SP czynnie tańczyłam, uprawiałam sporty. Lekarz prowadzący zawsze mówił, że nie mam przeciwskazań ale wszystko z umiarem. Od jakiegoś roku wyniki ECHO nie były dobre, gradien się podwyższył i lekrze zaczęli się zastanawiać co dalej. W dniu dzisiejszym odbyłam poradę kardiologiczną w Aninie i decyzja jest, że wymiana zastawki będzie, tylko mają się zastanowić czy znowu mechaniczna czy biologiczna. Każdej są plusy i minusy. Przy mechanicznej do końca życia musiałabym brać Sintrom, badać INR, w czasie ciąży przez 6mcy leżeć w szpitalu bo będzie odstawiony Sintrom, który jest toksyczny dla płodu w 3%, w tedy bym miała podawaną Heparynę. A bilogoiczna, koniec z lekami, pobieraniem krwi, okres ciąży bez żadnych problemów, tylko operacja kolejna po ok 15 latach. Ale Pani doktor pow.że technika z każdym dniem idzie do przodu więc może za te 15 lat będzie taka technika, że nie będzie konieczna operacja. Ja jestem za biologiczną. Przez 23 lata biorę Sintrom i to jest uciążliwe. Moje żyły mają zrosty, najgorzej jest jak INR waha się i nie jest w normie. Ost. skacze mi raz za wysoki raz za niski i nie kogę trafić w punkt. Dostałam kartę obiegową do wypełnienia przez lekarzy: internista, stomatolog, ginekolog i laryngolog + szczepienie na WZW B. We wtorek zbiera się rada kardiochirurgów i mam czekać na tel. od lekarza kiedy mam się stawić w szpitalu.
Czy ktoś może mi napisać jak długo się wraca do *normy*, po jakim czasie szew wygląda ładnie. Po 23 latach od 1 operacji szew jest bardzo ładny, blady i nie widać go tak bardzo.