Skocz do zawartości
kardiolo.pl

sylwia12

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia sylwia12

0

Reputacja

  1. Witaj Kicia 131,fajnie że jesteś z nami,zawsze możemy pogadać ,ja ze swojej strony służe radą i pomogę jeżeli tylko będę potrafiła.Napisz o sobie coś więcej,pozdrawiam.
  2. Witaj nadziejo,u mnie było podobnie.Długo zwlekałam z decyzją o ciąży,wiedziałam,że będę musiała odstawić leki i bałam sie czy sobie poradze.Wiesz mi ,ze teraz żałuje bo gdybym wiedziała,ze bedzie tak dobrze zdecydowałabym się wcześniej.I życzę Tobie tego samego,pamiętaj,że nie jesteś sama masz narzeczonego,a przede wszystkim to maleństwo które w Tobie rośnie,duzo z nim rozmawiaj.Wiem,że ciężko żyje się z objawami,ale zobaczysz kiedy maluszek zacznie kopać,kiedy poczujesz, że naprawde tam jest w człowieka wstępuje taka siła ,że...i takiej wielkiej siły życze Ci z całego serca.Duzo zdrówka dla Ciebie i maleństwa,wszystko będzie dobrze zobaczysz.Pozdrawiam gorąco.ACH, MÓJ SYNEK KOŃCZY WŁAŚNIE DZISIAJ 6 LAT,PIERWSZYMI SŁOWAMI JAKIE MÓWI KAŻDEGO RANKA,OD KIEDY PAMIĘTAM SĄ SŁOWA- KOCHAM CIE MAMO-.I WŁAŚNIE DLA NIEGO I TAKICH CHWIL WARTO STARAĆ SIE I WALCZYĆ.
  3. Witajcie dziewczyny,u mnie zbiera się na burze...Gosiu zrezygnowałam z pracy bo dojazd do pracy i powrot z niej byl koszmarem(boję się autobusów)dostawałam takich ataków paniki ,jakbym miala umrzec.To bylo na poczatku,wtedy nie bralam zadnych lekow,poprostu nie wiedzialam co sie ze mna dzieje,wstydzilam sie o tym komukolwiek powiedziec.To był zły czas w moim życiu,moj jeszcze wtedy chłopak wyjechał na rok za granice,a ja bardzo to przeżyłam.Zamknęłam się w domu,nawet na dzwięk telefonu reagowałam ponicznym strachem.Po jego powrocie było troche lepiej,zajęliśmy sie remontem naszego domu,chociaz tak naprawde dobrze nie było jeszcze przez długi czas.wszystko zmieniło sie jednak kiedy przyszedł na świat nasz synek.Zycie nabrało sensu,zresztą do tej pory mój syn daje mi najwiekszego kopa .Co do leczenia to nie mam zbyt dobrych osiągnięc,byłam u dwóch psychiatrów(kobiety)które zapisywały leki i kazały normalnie żyć i nie użalać się nad sobą,żadna z nich nawet ze mną nie porozmawiała.teraz biore xetanor,ale nie czuje sie najlepiej.może poradzisz mi jak znalezc dobrego terapeute i z pewnoscia sa to wizyty prywatne?pPOZDRAWIAM WSZYSTKICH
  4. Witam wszystkich i ciebie Claudio.Wiem,ze nie powinnam tracić sensu życia,tym bardziej,że mam 5 letniego synka,najlepsze co spotkało mnie w życiu.To dla niego staram sie walczyc z tą chorobą,tylko czasem czuje sie bezsilna.Bywają lepsze dni wtedy staram się dobrze je wykorzystać,na maxa.Przychodzi jednak ten zły czas,myśli których nie można sie pozbyć,że za chwile coś mi się stanie,robi mi sie słabo,wali serce.i najgorsze że nie dzieje sie tak w sytuacjach stresujących,ale kiedy jestem w domu z rodziną.Musiałam zrezygnować z pracy,życia towarzyskiego,nie mam przyjaciół.Mogę liczyć na rodzinę,ale niestety nie każdy rozumie tę chorobę...pozdrawiam
  5. Witam,mam na imię Sylwia,z nerwicą borykam sie od 12 lat.Bywało różnie,ale ostatnio objawy się nasiliły i pomyslałam,że może rozmowa z osobami które przeżywają to samo w jakiś sposób mi pomoże,a jeżeli ja mogłabym poczuć się potrzebna byłoby super.Mam 38 lat i nie mogę znależć sensu życia w tej chorobie...pozdrawiam.
×