Byłam dzisiaj u swojego ginia, jutro mam jechać do szpitala no i chyba zrobią mi tą cesarkę, mam cykora jak diabli nie ze względu na to że będę operowana tylko na to że ze stresu podniose sobie tak mocno puls że mi serce nie wytrzyma. dziś na wizycie miałam 118 na min powiedział ze to od stresu, a ja sobie dzisiaj uświadomiłam moją cholerną fobię mój lęk, może wam wyda się to dziwne i głupie ale własnie najbardziej boję się tego pulsu a raczej tego że wpadnę w panikę wtedy myśle tylko o nim a więc on mi się podnosi dzisiaj gdybym u ginekologa spanikowała to tez bym go jeszcze bardiej podniosła i co w tedy jak nie bedę potrafiła opanowac paniki no bo jak skoro cały czas bym go czuła jak jest taki duży. Na pogotowiu dali by mi relanium pewnie które już dostałam w szpitalu i guzik pomogło i co w tedy. Ta myśl jest moją zmora nie mogę przez to własnie funkcjonowac normalnie. Ja wiem że jestem zdrowa że nic mnie nie boli że serce mam zdrowe ale wiem że psychiką mogę zrobić sobie krzywdę. Wiem że to skomplikowane co pisze ale ja tak własnie mam boję sie o to zwłaszcza ze juz biorę leki ta tachykardie