Skocz do zawartości
kardiolo.pl

elipsa5

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez elipsa5

  1. Marta, dobrze to ujęłaś. Jak silnie jest powiązana psychika z ciałem, że tak nim steruje... Czasami są lepsze dni, wydaje nam się, że jesteśmy silni, czujemy dumę, że przez jakiś czas udało się nam to opanować. Najgorzej, ze to w kółko wraca: trzepotanie, przeskakiwanie serca, zawroty, duszności, nieokreślone lęki...:(
  2. Witam, Paulisiek, ja podobnie mam ze staniem w kolejce czy w ogóle z ustaniem w jednym miejscu, szczególnie gdy czekam na przystanku na autobus miejski. Sprawia mi to duży problem, boję się, że się przewrócę, czuję się niestabilnie, kręci mi się w głowie. To jest uciążliwe i dlatego unikam wychodzenia do supermarketów, banków, itd. Zastanawiam się w jaki sposób wpływa na to nerwica i jak powoduje te zawroty...
  3. Karola, mi podobnie jak Tobie, zamiast się poprawiać, to chyba się pogarsza:( Każde wyjście z domu to dla mnie stres, na zajęciach na uczelni ledwo wytrzymuje, nic mnie nie cieszy, moje życie jest coraz bardziej szare...:( ach...co to za życie z tą pieprzoną nerwicą... Moje życie zmieniło się o 180 stopni, asentra leży w szafce, chyba zacznę ją brać, bo sama sobie nie radzę.
  4. Afraid, ja również polecam Ci rozpoczęcie terapii, tylko ona pomoże dojść do źródła problemu. Podobnie jak Ty, czułam się słabsza od innych, przecież każdy ma różne problemy i stresy, więc widocznie jestem słaba, skoro mnie to spotkało... Ale my nie jesteśmy słabi, lecz po prostu WRAŻLIWI. I to jest nasza zaleta i piętno zarazem.
  5. Wiecie co, tak mi siebie i Was szkoda. Co za cholerstwo się przyczepiło do nas? Wiadomo, że są gorsze choroby, ale ta jest taka podstępna, paskudna i co najgorsze wypala nas psychicznie. Bo nawet jeśli przez jakiś czas jest poprawa, mimo to towarzyszy nam lęk, że znowu nas złapie i czy to nie przypadkiem cisza przed burzą...:/ Już brak mi sił...
  6. Wiecie co, tak mi siebie i Was szkoda. Co za cholerstwo się przyczepiło do nas? Wiadomo, że są gorsze choroby, ale ta jest taka podstępna, paskudna i co najgorsze wypala nas psychicznie. Bo nawet jeśli przez jakiś czas jest poprawa, mimo to towarzyszy nam lęk, że znowu nas złapie i czy to nie przypadkiem cisza przed burzą...:/ Już brak mi sił...
  7. Olas, czy zanim udałaś się do kręgarza, robiłaś jakieś badania?
  8. Mam do Was pytanie dotyczące migotania przedsionków. Wiem, że można je mieć na tle nerwowym. Kiedy zaczynała się moja przygoda z nerwicą (jeszcze sobie nie zdawałam z tego sprawy), podczas zajęć na uczelni moja koleżanka zemdlała, byłam tego świadkiem. Była nieprzytomna i przeraziłam się tym widokiem. Później okazało się, że miała migotanie przedsionków i powiedziała, że to na tle nerwowym, że ma nerwicę (ale nie wiem jaki rodzaj). To tak mną wstrząsnęło, że tego dnia do wieczora źle się czułam. Do tej pory boję się, żeby mi się to nie przydarzyło. Nigdy nie zemdlałam, choć często mam takie wrażenie, że to się stanie. Boję się, czy utrzymujący się stan napięcia nie spowoduje jakiś konsekwencji w pracy serca...:/
  9. Tak, tylko jak nad tym zapanować? Mi ataki zdarzają się już o wiele rzadziej, ale jak już mnie złapie, to nie potrafię tego przezwyciężyć. Przed chwilą wróciłam z wykładów, ledwo doszłam do domu, nogi mi się uginały, serce waliło i cała sie trzęsłam. To okropne....:/
  10. Ting100, uczucie odrealnienia, nierzeczywistości, jakby bycia w letargu jest charakterystyczne dla nerwicy. I doskonale rozumiem co czujesz, pisząc, że czujesz się wyrwana z tego świata, jakbyś stała obok i się przyglądała. Czy byłaś u psychiatry lub laryngologa?
  11. Witam wszystkich, jestem tu nowa. Rozumiem was doskonale... Zmagam się z tym od dwóch miesięcy. Najgorsze były początki, człowiek nie wiedział co się dzieje, myślałam, że to pewnie od serca robi mi się tak słabo, gdyż czułam kołotania, czasem kłucie. Ale badania wykazały, że z sercem wszystko ok., podobnie jak z tarczycą, itd., itp. Teraz wiemy, co nam jest i dlatego jest łatwiej. Choć ta choroba potrafi bardzo uprzykrzyć życie, wiemy na czym polega. I dlatego jest nam łatwiej z nią walczyć. W życiu nie pomyślałam, że będę miała nerwicę. Może nie jestem oazą spokoju, ale byłam pewna, że ta choroba spotyka tylko ludzi nerwowych, wybuchowych. Początkowo byłam załamana, ciągle płakałam, nie miałam ochoty żyć, do tego brak apetytu, poranne biegunki, koszmar. Teraz pozostał jedynie lęk i uczucie osłabienia. Czasem robi mi się ciemno przed oczami, tak jakby nagle się ściemniło, widzę wtedy nieostro, chwieję się, tracę równowagę i mam wrażenie, że zemdleję. Najgorzej jest dla mnie stać w kolejce... Ja, zawsze zaradna, teraz czuję się taka nieporadna w wielu sprawach. Ale co wam będę przynudzać... Znacie to...
×