Skocz do zawartości
kardiolo.pl

ArturPoznan

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia ArturPoznan

0

Reputacja

  1. Chyba rzeczywiście jest coś z tą pogodą i jej związkiem z nerwicą. Chyba zauważam u siebie dziwne reakcje jak pogoda ma się zmienić. I to ciekawe, że nie tylko z dobrej na złą, ale i ze złej na dobrą.
  2. Homeopatia to szarlataneria i kompletna bzdura. Nie ma żadnych dowodów, że jakieś milion razy rozcieńczane substancje działają. To tylko placebo nic innego. Oczywiście z tą opinią można się nie zgadzać. W homeopatię wierzą miliony. Miliony na nich też zarabiają firmy farmaceutyczne...
  3. Nie są do kąpieli... Przyjmuje się je kilka na język. To mieszanka wyciągów z różnych kwiatów. Kupiłem je tutaj: http://www.drbach.pl/index.php/cPath/26/sort/2a/page/2 Nie są bardzo tanie, ale dość wydajne. Mogę powiedzieć, że jakieś szokującej zmiany na lepsze po nich nie mam, ale wydaje mi się, że pomagają, żeby nie było gorzej. Jeśli jeszcze mogę pomóc w kwestii leków uspokajających, to proponuję przejrzeć apteki internetowe i w nich leki uspokajające. Można się zapoznać, co w ogóle jest dostępne, w jakich dawkach, jaki skład i cena. W taki sposób znalazłem chyba dość ciekawe *Tabletki uspokajające* Labofarmu (kozłek, chmiel, melisa i serdecznik). Są dość tanie. W razie czego mam je zawsze przy sobie.
  4. -> Rozyczkaaa Miewam chyba bardzo podobne albo identyczne objawy. Pół roku temu, jak malowałem pokój, ogarnął mnie niepokój, uderzenie gorąca do głowy i miałem wrażenie, że zemdleję. Było wtedy spokojnie, żadnego stresu, wolny dzień, ale jak widać wtedy mnie to dopadło. Ciśnienie podskoczyło, puls podskoczył, dostałem biegunki. Po około 2-3 godzinach uspokoiło się, ale nazajutrz pół dnia przeleżałem, bo byłem osłabiony, nic prawie nie jadłem. Takie coś powtórzyło się jeszcze raz, czy dwa razy z mniejszym nasileniem. Wtedy brałem tylko magnez+potas, krople Bacha i validol. Obecnie biorę tabletki na nadciśnienie, bo lekarz stwierdził, że je mam. Ale jestem pewien, że to z powodu nerwów. Po tych tabletkach (delmuno) jest już lepiej, jestem spokojniejszy, ale ciągle szukam na siłę różnych chorób. Nie biorę żadnych antydepresantów ani innych leków poza lekiem na nadciśnienie i magnezem (Bluemag - polecam, ma największą dawkę - 375mg jonów, cena ok. 13zł/30tabl). Ostatnio czasami boli mnie skóra w różnych częściach ciała, szczególnie na rękach i nogach a także koło piersi. Ta bolesność jest dziwna, bo normalnie nie boli, ale jak przejadę ręką po tym miejscu, to wtedy boli (właściwie trochę piecze). Trwa to kilkanaście godzin, a następnego dnia znika. Doczytałem, że to uczucie koło piersi może być spowodowane nadkwaśnością żołądka. Muszę sprawdzić. Pozdrawiam, Artur
  5. JeanPaul U mnie na razie nie jest gorzej, a to już dobrze. Te Twoje objawy, które trwają dość długo są rzeczywiście niepokojące. Widzę, że w Twoim przypadku to jest sprawa bardzo świeża. Moje objawy również się zmieniają, z tym, że na początku dokuczało mi kołatanie i kłucie w sercu, a teraz bardziej osłabienie, strach i zawroty głowy. Mogę Ci polecić dużą dawkę magnezu. Z tym, że nie pomoże to od razu - trzeba brać to codziennie przez dłuższy czas. Zauważyłem, że lepiej się czuję, jak coś robię i jestem zajęty. Wtedy nie ma czasu na myślenie o strachu. Na pewno stres związany z wyjazdem z kraju jest ogromny, na pewno miało to wpływ. Co do tych wolnych dni, w których miałem najczęściej te objawy (też sylwester), to myślę, że mój organizm stresował się tym, co ma przyjść po tych wolnych dniach, czyli ogólnie mówiąc przed przyszłością. Przypomniałem sobie, że w szkole średniej często miewałem bóle brzucha, biegunki i wymiotowałem przed klasówkami itp. Z czasem to się uspokoiło, ale do końca nigdy nie ustąpiło. Może te objawy dzisiaj to pokłosie tego, co było wcześniej ? Pozdrawiam i trzymaj się. Jesteśmy silniejsi niż ta wredna nerwica !
  6. Karola 83 -> Napisz tutaj o swoich przeżyciach, pomożesz wielu osobom.
  7. Do JeanPaul Czy możesz zidentyfikować, kiedy u Ciebie zaczęły się te objawy ? Czy było to jakieś wydarzenie ? Jak sobie radzisz, kiedy to Cię dopadnie ?
  8. Witam wszystkich. Mam 38 lat. Postanowiłem opisać swoją historię z nerwicą (przynajmniej tak mi się wydaje, biorąc pod uwagę to, co przeczytałem na tym forum). Chciałbym się Was poradzić i zapytać, czy w moim przypadku rzeczywiście jest to nerwica. Wszystko zaczęło się 2 lata temu, w grudniu 2008. W nocy obudziło mnie dziwne kłucie w okolicy serca. Zaczęło mi brakować powietrza, serce mi kołatało. Trwało to może z godzinę. Nie wiedziałem, co mógłbym z leków wziąć, miałem tylko paracetamol, więc go zażyłem i popiłem dużą ilością wody. W końcu zasnąłem. Rano obudziłem się jak gdyby nigdy nic. Nic mnie nie bolało i czułem się ok. Następny przypadek zdarzył się pół roku później, w wakacje. Również w nocy serce zaczęło mnie kłuć, i poczułem ogromny, przerażający strach. Nie było duszności, jak wcześniej. Robiło mi się to zimno, to gorąco. Trwało to około 2 godzin. Następnego ranka czułem podobne objawy, tylko słabsze. Za namową znajomej farmaceutki zacząłem brać magnez i doraźnie validol. Objawy utrzymywały się około 2 tygodnie, z czasem słabnąc. W skróce można to opisać, jako uczucie, że ma się ciężkie serce, że serce ma swoją wagę i czuje się go w piersiach. Z czasem kłucie malało i w końcu ustało. Zrobiłem EKG i echo serca, które nic nie wykryło, jedynie lekką niemiarowość, która według lekarza nie ma żadnego wpływu. Przestałem pić kawę. Do tej pory piłem 1-2 kubki dość mocnej kawy dziennie. Do końca roku 2009 czułem się jako tako. W zasadzie było dobrze. Jeśli poczułem nawet delikatne klucie, lub inne objawy ze strony serca, od razu brałem dużą dawkę magnezu (asparaginian extra) oraz validol lub persen. W sylwestra 2009/20010 tuż przed północą źle się poczułem, ale nie było to tak mocno jak wcześniej. Po tabletkach w końcu było ok. Dodatkowo czasami czułem dziwne ściśnięcie w gardle, tak, jakbym miał w gardle twardą gulę. Tak samo było od stycznia 2010 do października. Czasami coś czułem, brałem magnez, validol i przechodziło. Nie od razu, ale po jakimś czasie. Na początku października znów zdarzyło się coś dziwnego. W sobotę poczułem tak jakby uderzenie krwi do głowy. Myslałem, że za chwilę stracę przytomność. Dodatkowo prawie natychmiast dostałem biegunki. Ten stan trwał jakieś 2-3 godziny, a w tym czasie parokrotnie miałem uczucie uderzenia krwi do głowy. Wpadłem na pomysł zmierzenia ciśnienia krwi. Miałem około 150/95, kiedy zazwyczaj 130/80. W ogóle jestem niskociśnieniowcem - ciągle jestem zmęczony, po kawie mogę iść spać, mam zimne nogi itp., a tu raptem takie ciśnienie. Pojechałem na pogotowie. Zrobili mi EKG i zalecili brać magnez i persen do wyczerpania opakowań. Kiedy przeszedłem się po dworze, zrobiło mi się z czasem lepiej. Po tym zdarzeniu nie doszedłem do siebie od razu. Nie miałem zupełnie apetytu, byłem śpiący. Dopiero po 2 dniach było ok. Po około 2 tygodniach zdarzyło się to znowu, jednak z lżejszymi objawami. Od tego czasu przestałem zupełnie pić kawę (wcześniej trochę jej piłem). Zacząłem pić herbatki owocowe. Byłem u lekarza rodzinnego, który nic nie wykrył. Zlecił badania, które były w porządku (krew, cukier, tarczyca). Jedynie mam lekko podwyższony cholesterol - 220 (górna granica to 200). Z czasem dziwne objawy zmieniały się. W zasadzie serce przestało mi kołatać, chociaż cały czas odczuwam, że je mam. Kilka razy miałem jakby zawroty głowy. Zaczynało się to od tego, że nagle wszystko dookoła, całe otoczenie zaczynało mnie i denerwować i zupełnie nie obchodzić. Musiałem natychmiast trochę poleżeć. Nie wiem , czy czasem nie wtrąciła się do tego jakaś depresja, bo ostatnio większością rzeczy straciłem zainteresowanie. Nie cieszę się z drobnych codziennych rzeczy, tak, jak kiedyś. Znów byłem u lekarza rodzinnego, tym razem ze skokami ciśnienia, które pojawiały mi się w momentach, jak to opisywałem "uderzenia krwi do głowy". Lekarz przepisal mi lek Tricate na ciśnienie, który biorę i chyba pomaga. Ciśnienie sobie mierzę dość regularnie. W Sylwestra 2010/2011 znów zdarzyła się podobna sytuacja, jak rok temu. Uderzenie krwi i złe samopoczucie. Dodatkowo zaczęło mnie jakby boleć udo. Chociaż powinienem napisać swędzieć. Takie dziwne ni to swędzenie, ni to ból miałem w kilku miejscach ciała (udo, wewnętrzna część łokcia). Obecnie biorę jeszcze Tricate i magnez. Doraźnie również krople Rescue Bacha. Objawy znów się zmieniły i aktualnie miewam czasami coś w rodzaju oszołomienia, jakbym był pijany, a cały świat wydaje się grą komputerową. Zachowuję przy tym pełną jasność umysłu. Jednak trudno mi wykonywać podstawowe czynności. Serce nie kołacze już mi, nie miewam takich biegunek jak wcześniej. Nie picie kawy poskutkowało rzadszymi bólami głowy. Wcześniej na ból głowy łykałem sporo ibupromu lub paracetamolu. Moje spostrzeżenia. Najczęściej te objawy (ataki ?) zdarzały się podczas Świąt, w sobotę lub niedzielę, lub na urlopie. Czyli wtedy, kiedy teoretycznie powinienem być wypoczęty i zrelaksowany. To dla mnie jakiś paradoks. Zaczęły coraz bardziej denerwować mnie filmy typu "strzelanki" i inne, w których giną ludzie. Od razu źle się po nich czuję. Objawy są samonapędzające, czyli jeśli o nich myślę, trwają dłużej i mocniej. Jeśli uda mi się od nich odwrócić uwagę, zająć się czymś, objawy się zmniejszają. Generalnie wysiłek nie wpływa na te objawy (miałem testy wysiłkowe). Jednak czasami po wysiłku zdarza mi się źle poczuć, ale trudno mi to zdefiniować. Tak samo trudno mi powiedzieć, jak dokładnie czuję te dziwne objawy. Jak pisałem są to teraz najczęściej oszołomienie, odrealnienie, jakby po alkoholu. Te objawy zazwyczaj występują wieczorem (kiedy czlowiek powinien odpoczywać). Rano i w czasie pracy występują rzadko. Trochę łączę to wszystko z urodzeniem mojego drugiego dziecka, synka. To było właśnie około miesiąc przed pierwszym incydentem w 2008r. Od tego czasu siłą rzeczy nastąpiła zmiana w całym domu. Aktualnie bardzo się denerwuję, kiedy dzieci są głośne, krzyczą lub piszczą. Takie odgłosy jakby wbijają mi się w czaszkę i gorzej się wtedy czuję. Bardzo proszę o komentarze, czy mam nerwicę, depresję, nerwicę serca, czy coś jeszcze innego ? Znacznie lepiej się czuję, jak poczytam to forum. Wiara, że nie jestem sam z takim problemem, powoduje, że chce się walczyć z chorobą. Za wszystkie wpisy na forum DZIĘKUJĘ. Artur
×