Ja udar mózgu przeszłam w grudniu 2009 byłam w śpiączce 9 dni lekarze nie dawali mi żadnych szans przeżycia miałam 34 lata 2 dzieci 13 i 9 lat na dodatek samotna matka to był szok dla rodziny , lekarze przygotowywali ich do pożegnania ze mną ostateczna decyzja lekarzy do środy jest pod aparaturą po tym dniu odłączamy . W poniedziałek się wybudziłam sam tak po prostu w szpitalu przebywałam od 18 grudnia po rehabilitacji na własnych nogach szpital opuściłam 10 lutego.
Lekarze twierdzą że to cud mój stan jest świetny a po mnie w ogóle nie widać że przeszłam udar co więcej ludzie którzy nie wiedzą nie mają pojęcia . Cuda się zdarzają a lekarze nie potrafią tego wytłumaczyć dlatego też głowa do góry i wierzyć że będzie dobrze.