Skocz do zawartości
kardiolo.pl

elliotreid

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia elliotreid

0

Reputacja

  1. Agaft właściwie to niczym mnie nie przekonala. W ogole nie zaczela nawet rozmowy z wyjątkiem powiedzenia dzien dobry. Siedziałam na krzesle ona gapila się na mnie a ja na nia. Nawet jej wyglad nie był przekonujący bo wyglądała mi na osobe która sama potrzebuje pomocy. Cala ta sytuacja wydawala mi się wrecz komiczna. Siedziałam i mylslalam sobie co ja mam zrobic? Mowic? Wyjsc? Zaczelam pierwsza a ona tylko słuchała, kiwala glowa i marszczyla od czasu do czasu brwi.Na koniec wreszcie się odezwala i owszem zadala mi kilka pytan... w celu wypelnienia ankiety. Wyszlam zdezorientowana myśląc ze chyba nie ma po co wracac na kolejna sesje. Mimo to postanowiłam dac moje terapeutce jeszcze jedna szanse i wróciłam na sesje. Po drugiej sesji wyszlam zdołowana i przygnebiona bez nadziei ze cokolwiek uda mi się zmnienic w moim zyciu.Moja terapeutka wbrew pozorom okazala się osoba konkretna i pewna swoich racji. W gruncie rzeczy czulam ze jestem na nia zla i chyba to spowodowalo ze wróciłam na kolejna sesje. Chciałam jej pokazac ze potrafie o siebie zawalczyc. I chyba wlasnie o to jej od początku chodzilo nie wiem może chciala sprawdzic jak silna mam osobowość i jak bardzo potrafie być zdeterminowana żeby walczyc o siebie. I właściwie od tego momentu zaczela się nasza ‘prawdziwa, współpraca. Dzis jestem o wiele szczesliwsza osoba i nie zaluje ze poszlam na te terapie. Nauczyłam się ze 99% tego czy terapia się powiedzie zalezy od mnie i mojego nastawienia. Mam nadzieje ze i tobie się powiedzie pomimo początkowego rozczarowania. Pozdrawiam!
  2. Agnaft napisalam do ciebie post ale sie chyba nie wyswielil???
  3. Agafat przykro mi ze twoje spotkanie z terapeuta nie spełniło twoich oczekiwań.Ja tez miałam podobne odczucia po mojej pierwszej wizycie u terapeuty. Oczekiwalam ze już po pierwszym spotkaniu poprawi mi sie nastrój ale tak jak ty bylam rozczarowana i zniechecona bo nie uslyszalam tego czego bym chciala.Bylam przygotowana na rade w rodzaju **zlotego srodka** ktory **wyleczy** mnie z nerwicy ale zamiast tego w moim przekonaniu tylko sie **naprodukowałam** przed pania terapeutka bez zadnych widocznych rezultatow. Postanowilam jednak nie poddawac sie i ze wrocilam na kolejna sesje. I teraz wiem ze byla to dobra decyzja. Zrozumialm ze dobre wyniki osiagne tylko wtedy kiedy zaczne pracowac nad soba pod okiem terapeuty.Chce przez to powiedziec ze tak naprawde to nie od terapeuty zalezy to czy uda nam sie pokonac problem tylko od nas samych.To tak jak z pojsciem do kazdego innego lekarza to nie od niego zalezy czy uda nam sie wyzdrowiec ale od tego czy my zastosujemy sie do jego zalecen.Zaczniemy przyjmowac leki, zmienimy styl zycia itp.I podobnie jak w przypadku powazniejszych chorob niekiedy terapia wymaga z naszej strony duzo wysilku, cierpliwosci, checi wspolpracy i przede wszystkim wiary w to ze sie uda! Dlatego niezniechecaj sie wiem ze czasami trudno jest zachowywac optymizm i nadzieje ze bedzie lepiej. Ale jesli teraz postanowisz sobie ze sie nie poddasz zobaczysz ze bedzie warto poczekac na wyniki!Pamietaj w zadnym wypadku nie poddawaj sie!
×