Witam.
Piszę tu ponieważ może ktoś z was ma podobny problem.
Ja już sama nie daje rady , lekarze też nic nie pomagają.
A więc mój problem zaczął się ok 2 lat temu. To było coś strasznego.
Byłam w pracy , nagle zrobiło mi się czarno przed oczami , dosłownie czarno , serce zaczęło mi bić jakby miało zaraz wyskoczyć, coś strasznego nie mogłam się uspokoić. W ten dzień zwolniłam się z pracy , zaraz pojechałam na pogotowie, tam zmierzono mi tylko ciśnienie które było wysokie , lekarz stwierdził że sam nie pomoże , a jeżeli będzie się to dalej utrzymywać mam się zgłosić do lekarza prowadzącego.
Tak też zrobiłam , lekarz wykonał mi EKG które wskazywało szybkie bicie serca bo aż do 140 uderzeń. dostałam wtedy isoptin120mg.
Później zaczęły się wizyty u specjalistów kardiolog, endokrynolog.
I dalej nikt nie wiedział co jest przyczyną szybkiego bicia serca .
odsyłano mnie od kardiologa do endokrynologa i na odwrót.
Zrobiono mi holtera , wyszło 96 tachykardii od 80 do 180 uderzeń serca na minute! no ale kardiolog upierał się że z sercem jest wszystko ok.
echo serca pokazało tylko tachykardię .
Endokrynolog , powiedział mi ze z tarczycą jest wszystko ok , mimo tego że miałam guzki. ehhh.
A ja mam już dość , nie mogę normalnie pracować , życie mi się dosłownie wali . Boje się wychodzić sama z domu. a gdy już wyjdę robi mi się słabo , zaraz drętwieją mi wszystkie mięśnie , serce bije jak opętane , w głowie robi mi się jakaś blokada , nie mogę się nad niczym skupić .
Czy to mogą być objawy nerwicy ?? lekarze mówią że nie możliwe .. kardiolog mówi ze przyczyna leży w tarczycy , endokrynolog że w sercu .
Sama nie wiem już co mam robić , chce znów normalnie żyć ..
Jestem młoda , jeszcze cale życie przede mną , a już czuje się jak stara babcia , która boi się wyjść z domu z obawą że nigdzie nie dojdzie.
Bardzo proszę o normalne odpowiedzi.
Pozdrawiam.