Witam! Nie jestem po zawale ale mieszkam z mamą która miała zawał ponad 2 lata temu. Mama chodzi do kardiologa ktory powiedzial jej ze moze chodzic na silownie ale pod nadzorem i na okreslone cwiczenia,mama chodzi tez do pani ktora zajmuje sie medycyna niekonwencjolalna i podpina ja do rożnej aparatury a potem według kolorków mówi jej o jej dolegliwościach.Ostatnio byla tez u dietetyka a ponadto poszla raz ze mna na silownie gdzie jest dietetyk,rehabilitant w jednym i chodzi tam wiele osób po zawale które sa zadowolone z cwiczeń jednak mama najpierw czula sie super a potem cicnienie jej podskoczylo i zaczela sie gadka ze to nie dla niej itp itd.musze dodac ze mamy jedyny wisilek fizyczny to dojscie z przyztanku do pracu i z powrotem ,nawet po krótkim spacerze kreci jej sie w glowie. powiedzcie mi prosze czy to nie jest tak ze ona poprostu ma za malo wisilku fizycznego do którego organizm jest nie przyzwyczajoyi dla tego potem szaleje? i czy powinna chodzic do tych wszystkich lekarzy z ktorych kazdy mowi prawie co innego? chcialabym zeby chodzila na ta silownie bo widze jak zmienia sie kondycja i stan psychiczny osób które byly w jej sytuacji. Wiec co robic...?