Juuulia, nie przejmuj się. Jak ja przypomnę sobie moją studniówkę to mnie aż słabi:P jeszcze wtedy nie miałem nerwicy(takiej ostrej) po prostu stress. To było 2 lata temu. Moja partnerka hoo, podeptałem ją chyba z tysiąc razy jak z nią tańczyłem. A jak piłem kawę to ręce tak mi drżały,że szok. Filiżanki nie mogłem spokojnie położyć na spodeczku bo jak kładłem to dzwoniła o nią. Jak już ktoś tu napisał, nie uciekłaś, wytrzymałaś do rana, jest się czym ciszyć. Pewnie jak oglądniesz nagranie (o ile oglądniesz bo ja nie miałem odwagi:P) to wyjdzie że nie było po Tobie tak strasznie widać stresu. Nie zadręczaj się tym co było, żyj jutrem(a najlepiej weekendem).
Ja sobie nie mogę wyobrazić co będę robił w piątek po południu, bo o 11 mam ostatni egzamin w sesji i wreszcie będę się mógł zabrać a jakąś konkretną robotę, a nie tylko zeszyt książka internet. Tak mnie to okropnie męczy, bardziej niż wysiłek fizyczny. Ale się pocieszam że przeżyłem już dwie sesje to czemu bym trzeciej miał nie przeżyć.
Trzymajcie się cieplutko do miłego:)