Skocz do zawartości
kardiolo.pl

tomlon

Members
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia tomlon

0

Reputacja

  1. Do Danuta. Nie wiem czy tak jest u wszystkich "starych migaczy" ale ja po prostu zapominam o tym schorzeniu gdy nic mi nie dolega i dlatego nie odwiedzam tego forum. Ostatnio przytrafilo mi sie migotanie. Na szczescie trwalo tylko godzine. Pierwsza ablacja jak dobrze pamietam przed powstaniem tego forum 2007 r druga chyba 2011r. Prowadze normalne zycie co nie bylo mozliwe przed pierwsza ablacja. Czasami czuje "przeskakujace"serce ale to jest nic w porownaniu atakow migotania ktore znosilem bardzo zle. Mam nadzieje ze to byl tylko jednorazowy incydent, jesli beda sie pojawiac ponownie to nie bede sie zastanawial nad kolejna ablacja choc wolalbym nie. Kto lubi takie zabiegi i stres zwiazany z tym. Pozdrawiam wszystkich z problemami migotania i tych juz wyleczonych. 🙂
  2. TOMITOMI, przykro ze w twoim przypadku ablacje nie przyniosły spodziewanego efeku. Nie mozesz jednak pisac ze nie ma się co łudzić. Statystycznie ablacje się udają w 60-90% w zależnosci od arytmii. Niestety Ty pewnie znalazłeś sie w tych mniejszych procentach i rozumiem Twoje rozżalenie. Wiele ludzi na tym forum moze potwierdzic skutecznośc ablacji. Ja takze juz kilka dobrych lat po drugiej prowadze normalne zycie co nie bylo mozliwe wczesniej. Życze Ci i wszystkim na tym forum spokojnych uderzen serducha.
  3. Andrzejo zyjemy!!! W tym miesiacu mija 9 lat od pierwszej a w maju bedzie 5 lat od drugiej. Zdarzaja sie dodatkowe skurcze ale nie pamietam kiedy bylo ostatnie miganie i niech tak zostanie. Czasami jakies klopoty z nadcisnieniem ale to osobna sprawa. Zyje normalnie i smialo moge powiedziec , ze ablacje bardzo pomogly. Pozdrawiam wszystkich zarowno tych ** starych* i nowych uczestnikow forum.
  4. Oczywiscie Andrzejo masz racje odnosnie alkoholu. Wymaga wstrzemiezliwisci i rozsadku. Czasami taka sama ilosc powoduje rozne dolegliwosci innym razem nic sie nie dzieje. U mnie niestety w ostatnich dwoch tygodniach cisnienie i nie tylko daje mocno sie we znaki. Mysle, ze psychika odegrala w tym duza role ale cisnienie powyzej 200 i tetno 135 bylo ciezkie do zniesienia. Jedno co bylo pozytywne to mimo wszystko nie mialem migotania. Jednak samopoczucie przy takich parametrach jest okropne. Wyniki dobre wiec wszystko wskazuje ze to psychika moze wywolac takie objawy na zasadzie efektu domina. Zawsze bronilem sie przed lekami ale teraz tabletki uspokajajace naprawde mi pomagaja. mam nadzieje ze to tylko przejsciowy okres. Pozdrowienia dla wszystkich migaczy takze tych zaleczonych.
  5. Do Artur 46 Jak odpowiedziała Ci Eluzyna migotanie może minąć samo więc nie ma znaczenia czy brałeś jakieś leki czy nie. Ostatnio niestety przytrafilo mi się migotanie. Poprzedzone dużym stresem. Zastanawiałem się czy brać tabletki (jeśli jeszcze jakieś mam) i po ok 20min ustało. Myślę że stres ma wielki wpływ na nasze zdrowie tak jak napisała Migotka 67 *Nie jesteśmy tylko fizycznym ciałem* Pozdrowienia dla wszystkich migaczy takze tych byłych. :)
  6. SABA26 Dobre pytanie. Trwało to kilka sekund więc nazwałem to dodatkowymi skurczami ale moze to było krotkotrwałe migotanie. Najwazniejsze to pozytywne podejscie i jak napisałeś ksiązki są bardzo pomocne w tym. Pozdrawiam serdecznie
  7. Za kilka dni miną cztery lata od mojej drugiej ablacji. Jak ten czas leci. Ostatnio serducho przypomniało o sobie choć nie było to migotanie tylko duża ilość dodatkowych skurczy, mimo wszystko nie mogę narzekać obie ablacje przywróciły mnie do normalnego życia choć nie zawsze się to udaje. Pozdrowienia dla wszystkich zmagających się z migotkami
  8. Do Czytelnik TJ tego dnia nie wypilem nic mimo ze byl to Sylwester. Nie mam pojecia jak tam z moim magnezem i potasem. Kiedys bralem regularnie i migania wystepowaly. Teraz biore jak mi sie przypomni. Naprawde nie mam juz pojecia co moze powodowac ataki. Wczesniej naprawde potrafilem sie spocic na hali wiec wysilek byl spory i nic. Czasami wypilem troche alkoholu i nic. Tym razem nawt nie bylem niczym zdenerwowany i sie pojawilo. Teraz ponownie strach czy to wroci? moze jednak nie. Taka mam nadzieje. Do AREKG69 trzymam kciuki, sa osoby ktorym wystarcza jedna ablacja mam nadzieje ze bedziesz w tym gronie. Pozdrowienia dla wszystkich na tym forum
  9. Do Eluzyna. Możesz trochę napisać jak długie okresy były u Ciebie pomiędzy ablacjami. Trochę mnie to ciekawi bo ja miałem ok 18 miesięcy spokoju po pierwszej i podobny okres po drugiej może troszkę dłużej. Także się zastanawiam ile można się grilować ale ja ataki znoszę bardzo źle więc jak będzie ich więcej nie będę się zastanawiał. Pozdrawiam wszystkich na tym forum.
  10. Witam, niestety nowy rok nie zaczął się dla mnie dobrze. Krótko po zaśnięciu ok 1:30 przebudziłem się ze znanym uczuciem kołatania serce. Myślałem , że przejdzie w ciągu kilkudziesięciu sekund. Niestety atak AF trwał prawie 2 godz. Nie jestem pewien czy ustąpienie jego by nastąpiło samoistnie czy pomógł beta bloker który zażyłem. Jeśli ataki AF powrócą regularnie trzeba będzie się przymierzyć do 3 ablacji ale mam nadzieję, że się nie powtórzą. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
  11. Do arekq69 ablacja to nic strasznego, wiele ludzi opisywalo ja na tych forach wiec mozesz troche poszperac i znajdziesz. Ja mialem dwie i na jakos przezylem choc jestem straszny panikarz. Niestety ostatniej niedzieli mialem napad prawdopodobnie byl to czestoskurcz a nie miganie. W prawdzie moj puls nie byl wysoki tylko 110 w spoczynku ale samopoczucie gorsze niz przy ataku migotania. Do tego cisnienie b wysokie. Jutro ide zobaczyc sie z kardiologiem. Niestety ten ktory robil ablacje jest dopiero dostepny pod koniec miesiaca wiec jutro bedzie inny ale nie moge czekac bo samopoczucie nadal jest nie najlepsze. Mimo wszystko trzeba jakos zyc choc nie jest lekko z takimi dolegliwosciami.Pozdrawiam wszystkich migaczy
  12. Do Czytelnik TJ. Kazdy z nas jest inny wiec i reakcje organizmu sa inne. Ja po ok roku od pierwszej ablacji uwierzylem, ze jestem wyleczony, nawet duzy stres i alkohol nie powodowaly zadnych zaburzen. Niestety pol roku pozniej wszystko sie zmienilo. Po 2-giej ablacji mam dosc czesto dodatkowe uderzenia ktore czuje, czasami trwaja kilka godzin ale sa one pojedyncze. Troche dziwne ale czyje je b mocno gdy leze na plecach, po zmianie pozycji nabok nie odczuwam ich albo znikaja. Za kawa nigdy nie przepadalem wiec jej nie pijam ale za to lubie wypic piwo, szczegolnie latem. Oczywiscie alkohol ma wplyw na migotanie ale nie zawsze. Po drugiej ablacji zdarzylo mi sie juz wipic wieksza dawke alkoholu i zaburzen rytmu nie bylo ale lepiej go unikac jesli to mozliwe. Innym moim spostrzezeniem jest , ze po obfitym posilku wystepowaly dodatkowe uderzenia. Jak siegam pamiecia bylo tak rowniez przed ablacjami. Tak jak pisalem kazy z nas jest inny wiec i odczucia sa inne. Kiedy czytam , ze ludzie moga migac i tego nie czuja to poprostu az sie nie chce wierzyc. Dla mnie kazdy atak to b zle samopoczucie. Dlatego ablacje bardzo mi pomogly. Pozdrawiam
  13. Do Czytelnik TJ Jak dobrze pamiętam było to ok 1,5 roku po ablacji. Byłem po ciężkiej, długiej podróży. Następne po ok 3 miesiącach po umiarkowanej ilości alkoholu a później już bez uchwytnych przyczyn. Najdziwniejsze było, że jak się zdecydowałem na drugą to migania ustąpiły na ok 2msc. W sumie między pierwszą a drugą były 3lata i 3msc.
  14. Do Czytelnik TJ To naprawdę przykra sprawa, trzeba tylko wierzyć , że nie nastąpi nawrót ataków sprzed ablacji. Dla mnie każdy miesiąc bez AF jest wielkim darem, jak sobie przypomnę ostatnie miesiące przed pierwszą ablacją to naprawdę był koszmar. Pewnie w naszym przypadku (myślę o osobach chorujących na AF) ablacja może być tylko zaleczeniem, nigdy nie wiadomo kiedy może nastąpić nawrót. Mimo wszystko głowa do góry. Pozytywne nastawienie to część sukcesu. Pozdrawiam mocno.
  15. Witaj czytelnik TJ. To prawda czas leci b szybko. Tak nadal pracuję za granicą ale b często jestem w kraju. Kiedyś już się zastanawiałem nad nieobecnością markobe. Pewnie ablacja była tak skuteczna, że całkowicie zapomniał o chorobie. Inną wersją może być, że zamieszkał na bezludnej wyspie oczywiście bez internetu. Mam nadzieję, że Twoje serducho pracuje miarowo? Pozdrawiam mocno
×