Skocz do zawartości
kardiolo.pl

selene

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez selene

  1. Walczę z nerwicą, nie poddaje się. Wczoraj na wieczór dziwnie się czułam, dałam dziecku cycka i odlatywałam, ale wkońcu zasnełam. Myślę sobie - kurczę gdyby było coś naprawde nie tak - jakiś lekarz by to napewno stwierdził. Wynik badania krwi mam super. Gdyby coś nie tak działoby się w moim organiźmie to ten wynik nie byłby za dobry (tak mi się wydaję). Wczoraj zrobiłam ciasto, dziś obiad u rodziców. Chyba wracam po mału do żywych. I wkońcu nie wiem czy to nerwica, czy zaburzenia hormonalne. Wkońcu dostałam okres po 7 miesiącach po ciąży. A to, że siętak źle czuje to może skutki uboczne któregoś z leków? Biorę azalie i Kalms na uspokojenie. Dziś nie wziełam ani jednej tabletki i czuje się przyzwoicie. 90 % moich objawów jest w mojej głowie. Idę z mężem i dzieciątkiem na sanki - nie dam się tej nerwicy !!! Pozdrawiam wszystkich zasypanych :) głowa do góry !! !! !! Wyjdziemy z tego !!! :)
  2. Walczę z nerwicą, nie poddaje się. Wczoraj na wieczór dziwnie się czułam, dałam dziecku cycka i odlatywałam, ale wkońcu zasnełam. Myślę sobie - kurczę gdyby było coś naprawde nie tak - jakiś lekarz by to napewno stwierdził. Wynik badania krwi mam super. Gdyby coś nie tak działoby się w moim organiźmie to ten wynik nie byłby za dobry (tak mi się wydaję). Wczoraj zrobiłam ciasto, dziś obiad u rodziców. Chyba wracam po mału do żywych. I wkońcu nie wiem czy to nerwica, czy zaburzenia hormonalne. Wkońcu dostałam okres po 7 miesiącach po ciąży. A to, że siętak źle czuje to może skutki uboczne któregoś z leków? Biorę azalie i Kalms na uspokojenie. Dziś nie wziełam ani jednej tabletki i czuje się przyzwoicie. 90 % moich objawów jest w mojej głowie. Idę z mężem i dzieciątkiem na sanki - nie dam się tej nerwicy !!! Pozdrawiam wszystkich zasypanych :) głowa do góry !! !! !! Wyjdziemy z tego !!! :)
  3. Ludziska, ja już nie wiem. Mam takie chwile, że czuje się zupelnie bezradna... Usłyszę moją teściową w domu i mnie już coś bierze. Jutro wyjeżdzam do rodziców razem z mężem i dzieciątkiem odpocząć - zobaczymy. Pisząc te kilka zdań pocą mi się rece i stopy, kłuje mnie w głowie, wzrok mam osłabiony - czy to też z nerwicy??. Wymyśliłam sobie że mam tętniaka - skąd to się bierze w mojej głowie. Był taki okres czasu, że nawet mój 7miesieczny synek mnie tak drażnił, że nie mogłam go słuchac :(((( Pragnę wrócić do normalności. Zażywam cały czas Kalms na uspokojenie i biore jeszcze dodatkowo azalie na zaburzenia hormonalne, moze przez te tabletki też taka jestem? Jestem taka bezradna :( i zdołowana. Codziennie myślę o śmierci, dziś się żegnałam z synkiem. Boże - kiedy to się skończy ?! ?! ?! Rozmawiałam z moim mężem o tym, że nerwicę mam przezz jego matkę, ale wszystko skwitował tym, że to przez moją głowę. Chyba taki stan w którym się teraz znalazłam, coś chyba musiało się do tego przyczynić. Nic się nie dzieje bez przyczyny. Jestem słabiutka, ciągle zmęczona nie chce mi się nic. Cieszę się, że jedziemy do rodziców, a nie mam siły nas spakować. Właśnie w tej chwili wymyśliłam, że zrobie sernik z brzoskwianiami - może mi się uda - mam nadzieje. Pomóżcie ... Fajnie się czasem wygadać, czuję ulgę ...
  4. Ludziska, ja już nie wiem. Mam takie chwile, że czuje się zupelnie bezradna... Usłyszę moją teściową w domu i mnie już coś bierze. Jutro wyjeżdzam do rodziców razem z mężem i dzieciątkiem odpocząć - zobaczymy. Pisząc te kilka zdań pocą mi się rece i stopy, kłuje mnie w głowie, wzrok mam osłabiony - czy to też z nerwicy??. Wymyśliłam sobie że mam tętniaka - skąd to się bierze w mojej głowie. Był taki okres czasu, że nawet mój 7miesieczny synek mnie tak drażnił, że nie mogłam go słuchac :(((( Pragnę wrócić do normalności. Zażywam cały czas Kalms na uspokojenie i biore jeszcze dodatkowo azalie na zaburzenia hormonalne, moze przez te tabletki też taka jestem? Jestem taka bezradna :( i zdołowana. Codziennie myślę o śmierci, dziś się żegnałam z synkiem. Boże - kiedy to się skończy ?! ?! ?! Rozmawiałam z moim mężem o tym, że nerwicę mam przezz jego matkę, ale wszystko skwitował tym, że to przez moją głowę. Chyba taki stan w którym się teraz znalazłam, coś chyba musiało się do tego przyczynić. Nic się nie dzieje bez przyczyny. Jestem słabiutka, ciągle zmęczona nie chce mi się nic. Cieszę się, że jedziemy do rodziców, a nie mam siły nas spakować. Właśnie w tej chwili wymyśliłam, że zrobie sernik z brzoskwianiami - może mi się uda - mam nadzieje. Pomóżcie ... Fajnie się czasem wygadać, czuję ulgę ...
  5. Witam wszystkich. Zaglądałam tu nie pierwszy raz, ale teraz dopiero odwage mam napisać co ostatnio w moim życiu dzieję się niedobrego. Od wszystkich świętych do dnia dzisiejszego czuje się jakoś dziwnie. Cały czas jest mi gorąco, poce się strasznie. Biegunkę miałam taką, że latałam do kibielka nawet i 20 razy dziennie (teraz już się to uspokoiło). Pomyślałam, że musze być chora. Oprócz chorego gardła, nie było mi nic. Wszystkie wyniki dobre, poza niewielką ilością białka w moczu - dziś odebrałam kolejny wynik mocz- zero białka. Krew ok, usg jamy brzusznej okey. Jestem strasznie zmęczona, apatyczna, nie chce mi się nic, czuję się jak staruszka, a mam 24 lata. Duszności też mam. Kilka razy byłam na pogotowiu w związku z moimi dziwnymi objawami. Dopiero za którymś razem trafiła się lekarka, która stwierdziła że mam nerwice. Przepisała mi tabletki kalms, z racji tego że karmie swoje półroczne dziecko piersią. Olałam sprawe bo myślałam, że z jakiej paki mam nerwice. Ale wszystkie wydarzenia w tym roku się na nią nałożyły. Najpierw o mało co bym nie poroniła, przez swoją teściową. Później okazało się że moje dziecko urodziło się z wadą wrodzoną - kolejny szok. Wtrącanie się we wszystko przez moją teściową doprowadzało mnie do szaleństwa. W październiku tego roku wzieliśmy ślub kościelny, świadek przyniósł księge gości, żeby ludziska się wpisywali a ona tekstem: *o przynieśli księgę kondolencyjną*. Nigdy jej nie ubliżyłam, niczego złego nie zrobiłam a ona mi tylko przykrości sprawiła, że chyba w końcu coś we mnie pękło. Na dodatek mieszkamy razem. Ja nawet nie moge patrzec jak ona bierze mi synka na rece i go całuje, serce mi pęka. Na drugi dzień jak się dowiedziała ze babcia zostanie powiedziała mi że wózka sie nie kupuje bo dziecko sie martwe albo chore urodzi, że mam nie przyjmować żadnych prezentów bo to też żle wpłynie na dziecko, a na koniec stwierdziła, że mam się nie podniecać z faktu że jestem w ciąży. Odebrała mi największą radość życia. Na szczęście po nowym roku się wyprowadzamy i mam nadzieję że dojde do siebie i będę mogla wpełni cieszyć się wymarzonym dzieckiem. Troszkę się rozpisałam, ale mam nadzieje że znajdzie się ktoś, kto był lub jest w podobnej sytuacji i podzieli się ze mną swoimi doświadczeniami. Pozdrawiam forumowiczów.
×