Witam,
Mam 18 lat i jestem 9 dni po ablacji avrt. Lekarz twierdzą, że się udało. Wiem, jednak, że po tej ablacji nie powinno się odczuwać kołatań serca, bo to świadczy o konieczności powtórzenia zabiegu. Zabieg miałam wykonywany w klinice I w Koperniku w Krakowie i nie będę się już rozwodzić nad tym jak męczący był i bolesny. Odczuwam dalej szybkie bicie serca, nie jest to jednak klasyczne bicie takie jakie miewałam przed zabiegiem. Z początku myślałam ze po prostu to przez tą ranę, ale dużo poczytałam na to forum i przyznam się wystraszyłam się, że może w cale ten zabieg nie był taki powodzeniem. Będę się oczywiście obserwować przez 3 miesiące i mam nadzieje ze to minie zupełnie, ale wczoraj postanowiłam ze dla swojego spokoju pójdę i zrobię prywatnie holtera. I co się okazało ze mam epizody tachykardii zatokowej. I moje pytanie jest takie: czy jest ona spowodowana ablacją? i sama minie? czytałam, ze organizm radzi sobie z tym zazwyczaj a czasami potrzebne są leki bądź ablacje węzła....wyszła mi niemiarowość oddechowa również oraz nieliczne pobudzenia pojedyncze pochodzenia komorowego oraz nadkomorowego. Ogólnie lekarz powiedział, że nie można powiedzieć iż mam niezdrowy rytm, że jest to rytm przyspieszony, ale z tych badan nie wynika, żebym się kwalifikowała do ablacji i pod tym względem mi ulżyło, bo nie wyobrażam sobie przechodzić tego raz jeszcze. W holterze przed zabiegiem stwierdzono u mnie rytm zatokowy 50 do 140/min z czasem P-Q O,12 s zaburzony pobudzeniami nadkomorowymi- w tym pojedyncze pobudzenia przedsionkowe i dominujące w zapisie pojedyncze pobudzenia o cechach przedwczesnych pobudzeń z łącza A-V. co to znaczy? Oprócz tego liczne częstoskurcze nadkomorowe do 240/min (na to była ablacja) trwające minimum 4 zespołów do ok 3 minut. W czasie częstoskurczu nieliczne QRS pojedyncze i gromadne przewiedzione z poszerzeniem QRS (cechy aberracji) co to w praktyce oznacza?. A to co w ogolę mnie zaskoczyło w opisie to: w okresie bradykardii nocnej w fazie zwolnienia rytmu obraz wędrowania rozrusznika. Ponadto w zapisie kilka jednokształtnych pobudzeń komorowych. W diagnozie w Narutowiczu stwierdzono mi napadowe częstoskurcze nadkomory serca, podczas ablacji stwierdzono obecność szlaku dodatkowego w lewej komorze. W praktyce chce zrozumieć czy w takim razie jest możliwość ze mam kila rzeczy? i ze ablacja avrt to nie koniec?
Poza tym chciałam zapytać, bo po ablacji w pachwinie oprócz tego ze zrobił mi sie siniak i krwiak to mam strasznie twarde i pod palcami czuć zgrubienia. Jak sobei z tym poradzić, bo ból strasznie mi doskwiera przy chodzeniu?