Witam. Od roku borykam się z problemem , a raczej strachem, że będąc w jakimś miejscu będę musiała skorzystać z toalety, a tej nie będzie w pobliżu, np. a autobusie, podczas zajęć na uczelni itp. Mam 21 lat i od kiedy pamiętam chodziłam często do toalety… z sikaniem od zawsze był problem. Ale od roku mój stan uległ strasznemu pogorszeniu. Doszło do tego, że przed wyjściem z domu mam ataki paniki, a najlepiej nigdzie bym nie wychodziła. Jeżdżę tylko w miejsca znane i w których wiem, że jest toaleta. Leczę się. Chodzę na terapie indywidualną i biorę Pramolan. Jak na razie nie jest gorzej, ale nie jest też lepiej. O moim problemie wie tylko mama i siostra. Boje się powiedzieć o tym znajomym, choć z drugiej strony byłoby mi łatwiej, gdyby inne osoby z mojego otoczenia wiedziały. Musze rezygnować np. z wycieczek ze znajomymi, bo boje się że będę musiała iść do toalety… Boje się jeździć autobusem, jadę wcześniej, tak żebym zdążyła na zajęcia mimo iż będę musiała skorzystać z toalety i gdzieś wysiąść. Przed każdym wyjściem z domu odczuwam potworny lęk i staram się nic nie pić… Skupiam się tylko na tym. To jest straszne… Czasem mam już chęć się poddać… Nie wiem na ile jeszcze starczy mi sił. Wiem, że na pewno jest jeszcze ktoś z podobnym problemem, dlatego bardzo chciałbym żeby się odezwał, bo każde wsparcie jest cenne. Czasem uważam się za dziwaczkę, choć kiedyś byłam całkiem normalna i spontaniczna, a teraz wszystko muszę mieć zaplanowane, choćby podczas jazdy do lekarza do innego miasta, planuje możliwą lokalizacje toalet. Brzmi śmiesznie i całkowicie bez sensu, ale tak wygląda moja egzystencja… To że się tu odezwałam to rada mojego psychoterapeuty, bo sama boje się że nikt mnie nie zrozumie:(