Skocz do zawartości
kardiolo.pl

helenka111

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez helenka111

  1. Przepraszam,że dopiero teraz odpisuję ... Częstoskucze miałam od dziecka.Będąc w pierwszej ciąży w ogóle nie miałam obaw związanych z częstosurczem.Całą ciążę czułam się bardzo dobrze i normalnie urodziłam.W drugiej ciązy niestety bardzo nękały mnie częstoskurcze i poród odbył się przez cesarskie cięcie-taka była decyzja lekarzy.Trzecią ciążę mimo dość zaawansowanego wieku zniosłam doskonale.Nie wiadomo dlaczego częstoskurcze nie występowały.Poród odbył się drogami natury.Podczas dwóch ostatnich ciąż brałam *Isoptin*. Moje dzieci są wspaniałe i zdrowe.Proszę się nie martwić,bo według mnie te częstoskurcze nie są dla dziecka niebezpieczne.Pozdrawiam i życzę pozytywnego nastawienia :)))
  2. Witam, Jestem po ablacji...We wtorek wieczorem miałam robiony zabieg,lecz niestety w środę rano dostałam częstoskurcz :((...Lekarze mówią ,że po krótkim okresie czasu po ablacji występowanie częstoskurczy jest normalne ,ponieważ serce się wtedy regeneruję..Jednak ja jestem w obawie,że częstoskurcze pozostaną ...Proszę o odpowiedź....;(
  3. Do Nierytmicznej51 Dziękuję za słowa otuchy i nadziei na lepsze życie. Bardzo lubię tańczyć i śpiewać.Często właśnie w trakcie tych czynności dostaję okropnych częstoskurczy.Ciekawe czy po ablacji będę mogła bez obawy o serce ruszyć w wir tańca ??;)...Jakie byłoby to piękne..;)...Jednak,czy wysiłek fizyczny po ablacji jest dopuszczalny(po jakim czasie?),czy raczej go unikać?Proszę o odpowiedź..Pozdrawiam.. Helenka :)
  4. Kochana Iwwo,dziękuję Ci za optymistyczną informację.Dzięki niej przekonałaś mnie,że muszę poddać się ablacji i uczynię to ze spokojem i nadzieją na lepsze życie . :)...Oby zabieg miał taki sam przebieg jak u Ciebie.Jeszcze raz dziękuje i pozdrawiam...:)
  5. Przez tyle lat zdążyłam się już do nich przyzwyczaić,chociaż nie mogłam cieszyć się pełnią życia.Urodziłam trzy zdrowe dziewczynki (jedno cesarskie cięcie z powodu lęku lekarzy o możliwość wystąpienia częstoskurczu).Tłumaczę sobie ,że częstoskurcze nadkomorowe nie są tak niebezpieczne skoro żyję z nimi aż tyle lat i mój stan zdrowia nie pogarsza się.Lekarz w Warszawie( na ul.Płowieckiej) zapewnia jednak ,że jakość mojego życia po ablacji polepszy się.Mam jednak duże obawy.
  6. Różnie to bywa.Czasem dzień po dniu ,a czasem raz w miesiącu.Gdy jestem w domu potrafię dość szybko go przerwać,gorzej jest kiedy dorwie mnie np.w mieście lub na imprezie.Gdy częstoskurczy nie mam czuję się zdrowa i szczęśliwa.Chętnie jednak pozbyłabym się tej przypadłości,ale czy ablacja rozwiąże problem z którym nauczyłam się żyć ??
  7. Witam, Od ok.40lat miewam napadowe częstoskurcze nadkomorowe.Kardiolodzy namawiają mnie na poddanie się ablacji.Mam duże opory przed tym zabiegiem.Moje częstoskurcze pojawiają się w nieprzewidywalnych momentach,trwają do 3 godz. ,lecz po ustąpieniu ich czuję się zdrowa.Boję się,że ablacja może więcej popsuć niż naprawić.Czy waszym zdaniem większym ryzykiem jest życie z częstoskurczem ,czy poddanie się ablacji ?? Bardzo proszę o odpowiedź. Pozdrawiam :Helena :)
×