Skocz do zawartości
kardiolo.pl

expol1

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia expol1

0

Reputacja

  1. Jeśli ktoś chce moze zadzwonic, gdyz żadko tu zaglądam. 502-329-875 Krzysiek
  2. Dotyczy ablacji w szpitalu na Arkońskiej w Szczecinie? tak?. Na to pytanie dokładnie nie odpowiem bo dokumentacje mam w karcie w przychodni, ablacje wykonywał taki młody lekarz ( postaram sie podać namiary po 1-12-11 ide na holtera). Na ablacje kierował mnie DR. Rać, bardzo konkretny i życiowy człowiek - lekarz od serca, przyspieszył mi UKG o 4 miesiące!!!! Czy prywatnie wykonują? pewnie tak ale szczegóły trzeba uzgodnić w Administracji szpitala.
  3. CASTA, mój lekarz kardiolog informował mnie że w przeciągu roku mogą wystąpić jakieś niespodzianki, ale po upływie tego czasu powinno wszystko byc OK. Serce musi mieć trochę czasu aby wrócić do prawidłowego rytmu. Mam nadzieje ze Tobie to przejdzie :)
  4. JAN1 !!!!! Powiedz czy jesteś pod opieką lekarza kardiologa w poradni przyszpitanej. Ja kiedyś chodziłem do przychodni po to tylko by jakaś pseudo lekarz zmierzyła mi ciśnienie i zaprosiła na następną wizyte :(. Ponownie poszedłem do rodzinnego po skierowanie i udeżyłem do poradni przyszpitalnej tam gdzie wykonują ablacje, niebo do ziemi, od razu dostałem BIOSOTAL 80 i trochę lepiej było ale duszności były napadowe w mniejszym stopniu. Właśnie tam wszystko szybko i sprawnie poszło!!!!! Kolego udaj się w swoim mieście tam gdzie wykonują ablacje i bądź pod opieką fachowców.
  5. Dorota, gratulacje że wszystko jest OK, tak jak pisałem wczesniej każda ablacja jest inna od drugiej, u Doroty trwała 2x dłuzej niz u mnie. Nic nie czuła żadnego przepychania, ja owszem, być moze po to chcieli mi dać drugie znieczulenie, które odmówiłem... ale że Ciebie trzymali na leżąco aż 12 godzin jak po koronografii ? współczuje, ja miałem dość po 6 godzinach....
  6. Ania05 , to nie ważne jest że pacjet czuje dyskonfort , nie moze ruszyć ręką itp. moim zdaniem powinno się to umiejscawiać minimalizując dyskonfort pacjenta, raptem z tym musi spać i chodzić 24h co za różnica czy umiejscowią to kilka cm wyzej lub nizej? Na samą mysl mnie trzęsie brrrrr. Wracając do tematu mojej ablacji. Jestem już po dwuch EKG wykonanych w odstępach dwu tygodniowych: na chwile obecna zapis EKG jest prawidłowy. Piszę tak dokładnie bo chcę przekonać osoby zastanawiające się nad poddaniem ablacji, aby miały czarne na białym jak wygląda ta wielka niewiadoma :)
  7. Ania 05 , w szpitalu w Szczecinie ludzie oczekujący na ablacje czy koronografie mieli w roznych miejscach wenflon :)
  8. Zapomniałem dodać , kto wybiera sie do tego szpitala to warunki oddziału przypominają * Podróż do przeszłosci* lata 80-te oddział nie remontowany tylko odswieżony, za to opieka lekarska i pielęgniarek na BARDZO WYSOKIM poziomie. Warunki 0 gwiazdek, opieka 5 gwiazdek.
  9. Witam serdecznie Wszystkich, którzy jak ja przed Ablacją naczytali się wielu mitów na temat tego zabiegu. Chcę powiedzieć ze każda ablacja jest jedyna w swoim rodzaju i nie powtarzalna.U jednych trwa i przebiega krótko a u drugich dłużej a u jeszcze innych są powikłania. ( słowa Kardiologa, który ją wykonywał) Ale od początku.... Przez miesiac przeszukiwałem internet by dowiedzieć się jak to jest z tym zabiegiem i im więcej czytałem tym MNIEJ wiedziałem :) Nadszedł dzień stawienia się do szpitala ( 25-09-2011). Z wielkimi obawami i ogromną nerwicą wewnątrz ( papieros za papierosem) stawiłem się na dyżurkę. Po przybyciu na oddział na początku pobranie krwi ( 4 fiolki) , kto ma grupe krwi biorą mniej. Załozenie welfromu ( nie pozwalać na zakładanie na przegubach ręki.... bo nie wygodnie). Potem EKG no i cały czas na czczo. W dniu 26-09-11r. wezwali mnie na następne EKG no i na zabieg. W sali Elektrofizjologicznej położono mnie na stole, podłączono EKG oraz sprzet do mierzenia ciśnienia i rozebrano do naga, po czym przykryli po szyje zielonym prześcieradłem. Następnie znieczulenie miejscowe w pachwine i juz nie czułem jak wkłuwali sie w tętnice. Włożyli mi dwie elektrody stymulacyjne oraz jedną ablacyjna ( groźnie wygladają ale jedynie co czuć to jak coś w głębi brzucha wędruje do serca - uczucie przepychania - trudno opisać) skala bólu 1-10 to 1. Następnie stymulują serce w celu lokalizowania ogniska arytmii (ta część zabiegu jest nie przyjemna bo serce przyspieszają nawet do 300 uderzeń /min) po zlokalizowaniu przyczyny arytmi wkładają elektrode ablacyjną ( taka dosć gróba i długa) nie boli tylko takie dziwne uczucie przepychania. Ustawiają ją i rozpoczynają przepalanie. Ta procedura trochę boli ( mnie piekło w klatce jak przy zawale ale tylko 5 sek.) Każdy czuje coś innego w tym czasie inni mają bóle klatki, serca a inni pieczenie, warto powiedzieć o dolegliwościach lekarzowi w czasie zabiegu to podadzą znieczulenie ( ja nie chciałem). Potem przez 30-35 min leży sie z tym wszystkim w sobie i co chwilę wywołują częstoskurcze jak przy wysiłku, jeśli jest ok rozłączają i koniec zabiegu. Ja miałem to szczęście ze miałem jeden punkt arytmii i szybko się poddała wypalaniu. Po zatamowaniu wstępnym krwawienia zakładają wałek i mocno ściskają owijając plastrem wokól ciała ( biodra) i wyworzą do sali. Przyszedł czas na najgorszy moment zabiegu..... leżenie 4 godziny nie ruchomo - horror. Po 4 godz pielęgniarka zdejmuje zacisk i można na trochę się poobracać na łużku i dalej leżymy 2 godz. Po tym czasie mozna POWOLI wstać ale na krótko i nie przeciążać nogi!!!! grozi krwotokiem lub tętniakiem. Na drugi dzień można śmiało chodzić coraz więcej. Jeśli nie ma zmian zewnętrznych ( krwiak, tętniak) rany goją się to po UKG, EKG i badaniu kontrolnym wypisują do domu. Zalecają by przez tydzień oszczędzać nogi nakłutej. Ogólna skala bólu 1-10 to 2-3. Po ablacji miejsca nakłuc prawie nic nie boli. W moim przypadku wszystko poszło książkowo i ARYTMIA USTĄPIŁA NA ZAWSZE!!!!! JESTEM WYLECZONY CAŁKOWICIE!!!!!! Ale tak jak mówiłem na początku, każdy ma inny rodzaj arytmii i w innych miejscach , ja miałem w lewym przedsionku dość płytko i tylko jedno ognisko. Kto jak ma , dowie się dokładnie dopiero przy zabiegu a nie na UKG. Szpital ul. Arkońska 4 w Szczecinie DACIE RADE I NIE OBAWIAJCIE SIĘ - TRZYMAM KCIUKI ZA WAS. Pozdrawiam Krzysiek ze Szczecina
  10. czesc gonia. narazie to wybrać sie nie moge. dopadła mnie grypa - trzeba było sie zaszczepić. mój plan jest taki: chce poprosić mojego ogólnego o skierowanie do szpitala, tam gdzie mi to wynaleŹli. chce zorientowac sie czy wada się rozkręca czy jest w tym samym stadium co cztery lata temu. myŚle że tak będzie najlepiej. kardiolog potem mnie pokieruje jak tylko bede coŚ wiedział to odezwe się do ciebie. pozdrawiam
  11. wielkie dzięki pani gosiu. dziękuje za pozdrowienia dla mojej rodzinki, do których oni też się dołĄczajĄ. ten skan uŚwiadomił mi że zabieg nie jest taki straszny, tak naprawde najstraszniejsze jest chyba to że nie bede mógł zapalić przez 6 godzin. ale to małe piwo, skoro mam żyć normalnie - bez dusznoŚci bóli w klatce itp. to gra jest warta Świeczki. musze przyznać iż to pani się przyczyniła do podjęcia decyzji przezemnie. pamiętam kiedyŚ jak nie miałem żadnych dolegliwoŚci , a stwierdzono u mnie tĄ wade i lekarz wspomniał tylko że tak się to usówa, pomyŚlałem wtedy że nigdy sie nie poddam czemuŚ takiemu , za nic na Świecie!!! lecz teraz zdanie zmieniłem - dzięki pani. kto człowieka takiego zrozumie i dopomoże jak ten który to samo przeżył. dziękuje i pozdrawiam
  12. Witam Pani goniaas. Ablacja. Spujszmy realnie - jestem facetem. Boje się głupiej igły przy pobieraniu krwi a co dopiero coś takiego!!! a tak poważnie to czy cierpiała Pani na jakieś dusznosci w związku z WPW? jak wygląda ta Aplacja? słyszałem że robią to na żywca na znieczuleniu miejscowym - czy usypiają? jak się czuje człowiek po zabiegu? czuje jakieś bóle? pozdrawiam
  13. Witam Panie Piotrze. Dziękuje za odpis. Widze że cierpi Pan bardziej niż ja. Tak ostatnio doszedłem do wniosku że będe zmuszony robić tak jak Pan - odczekać aż same miną. Mam nadzieje że u Pana wszystko niebawem wróci do normy i będzie Pan funkcjonował normalnie bez duszności tych okropnych. Życzę Panu zdrowia i jeszcze raz dziekuje za odpowiedź. Pozdrawiam
  14. Witam wszystkich. Od 4 lat żyje ze świadomoscią wady serca o nazwie WPW typu A. Od dwuch lat odczówam różne dolegliwości. Pierwsze to dusznosci odczuwam je od 2 lat. Występuja nagle bez ostrzeżenia, odczówam wtedy uciski w gardle jak by ktoś zaciskał dłonie na mojej krtani, dodatkowo w płucach odczówam dziwne uczucie jak by sie nagle kurczyły. Po pewnym czasie wszystko mija i znów to samo i tak do dziś. konsultowałem się z kardiologiem, który oznajmił że jest to przyczyna mojej wady serca wpw typu A. Od niedawna ( jakieś 8 m-cy) doszły nowe dolegliwości: bóle w klatce i dziwne kołatanie serca, kołatania ustępują po 15-20 sekundach, natomiast bóle utzrymują się nawet przez 1-2 godziny poczym wszystko mija. Próbowałem żucić palenie papierosówprzed wystąpieniem duszności ale po 10 dniach po żuceniu wystąpiły duszności i choć wróciłem do palenia powracają do dziś choć w mniejszym stopniu nasilenia. W małym stopniu pomaga mi HYDROXYZYNA, którą biore na wieczór jak zaczyna się dolegliwość duszenia. Mam pytanie : czy ktoś z was ma takie same dolegliwości?, jak sobie z nimi poradził? z góry dziękuje za odpowiedź. pozdrawiam Krzysztof Sowa
  15. expol1

    Późno wykryte WPW

    cześć. ja mam 32 lata i od dwuch lat żyje ze świadomoscią syndromu wpw typuA. rozważam poddanie sie aplacji. podobno co czwarty człowiek na to choruje i nawet nie jest świadomy. u mnie występują jeszcze dusznosći i bóle w klatce - choroba się posówa naprzód. pozdrawiam
×