Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Kiniak

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia Kiniak

0

Reputacja

  1. Patka, Nina jak wy sobie radzicie na obczyznie bo zrozumialamz waszych postow ze jestescie poza krajem? Ja wyjechalam 8 lat temu, czasem mysle ze wieki i poki co jakos nie widze warunkow na powrot tzn tu mam tzw wszystko : dom, prace jakies szanse na byt, a w Polsce nie mam wiele oprocz rodziny i wlasnie zastanawiam sie czy to nie najwazniejsze, zwlaszcza odkad mnei ta nerwica zlapala mam ogromna chec wrocic na *swojski* grunt, tutaj ciagle walki zeby dostac sie do lekarza, na psychiatre czekam juz 2 miesiac i szans na wczesniej nei ma, no chyba zeby mnie na ostrym dyzurze zamkneli, moze to jest sposob...
  2. WItam wszystkich, dawno juz nie zagladalam... w miedzy czasie *zaliczylam* kolejne badania, ciagle jestem na etapie eliminacji *powaznych* schorzen... poki co CT klatki i jamy brzusznej ok, jelita ok, krew tez. Po uporczywych bolach lewej strony ciala i dretwieniu dotarlam do neurologa, czekam na MRI glowy na tzw wszelki wypadek bo lekarz uznal ze *bedzie dobrze* Fajnie tylko jak i kiedy, dretwienia konczyn sa malo przyjemne, zwlaszcza w trakcie prowadzenia auta, zawroty glowy tez, staram sie wlaczac muzyke w czasie jazdy na sile koncetrowac na czyms bo mam schize ze mnie zaraz odetnie... w poniedzialek troche juz przyczajona nerwica trzepnela mnie tak silnie ze gotowa bylam jechac na pogotowie i siedziec tam znow 6 godzin (ech ta emigrcja - uroki pogotowia)
  3. Zjadlo mi wlasnie posta!! Witam serdecznie wszystkich. Nadzieja37, Asia z tymi oddechami i biciem serca tez tak mialam jak bylam nastolatka, pamietam ze zasypialam przy radiu byle nie wsluchiwac sie w serduszko, ale jakos samo wtedy przeszlo. Karolaaaa mnie tez jakis dol depresyjny dopada, fuj... poczucie bezsensu itd a przeciez kazdym dniem trzeba sie cieszyc!! A mam czym, 2 synkow, Maz, wreszcie ciekawa praca a tu wstretna nerwica mnie ogranicza. Czasem stukam sie w glowe jak to mozliwe teraz kiedy juz tyle w zyciu przeszlam mam to co sie liczy najbardziej a ja tu swiruje... Zuza pokrzycz na mnie, zbesztaj dzialasz ogromnie motywujaca... staram sie zabrac do roboty ale nawet lubiana praca jakos nie odwraca ostatnio mojeje uwagi od drgnienia kazdej komorki ciala.. Co ciekawe dowiedzialam sie ze mam ta nieszczesna bakterie zoladkowa, Hylo.. cos tam, wiem ze wiele osob ma ale u mnie jej uaktywnienie jakos by sie zgadzalo z ciezkoscia w mostku, pieczeniem itd. zauwazylam ze z jedzeniem to ma jakis zwiazek, - albo sie tylko pocieszam w kazdym razie poki co jak cisnie mysle sobie ach ta bakteria musze sie jej pozbyc i poki co nie nakreca mi sie dalej. Milo tak poczytac co w trawie piszczy, poczuc jakis dystans do siebie po takiej lekturze... A co do oswajania ze smiercia to mysle ze to wazna czesc walki, tylko ciezko czasem tak sobie powiedziec jak bedzie tak bedzie za duzo we mnie checi kontroli a przeciez wszystkiego kontrolowac sie nie da, ba wlasciwie nie wiele da sie kontrolowac
  4. Hanutka83, trzymaj sie dzielnie, sama nie wiem co lepsze obciac leki i walczyc samemu czy moze pomoc lekami, duzo jest roznych opinii. ja narazie mam tlyko Ativan doraznie na ataki, czekam na wizyte u psychaitry zeby ustalic czy mam cos brac na stale i co... Dzielna jestes bardzo, radzisz sobie jak mozesz, napewno fajnie bybylo gydyby ktos z Twoich okolic sie odezwal. Szkoda ze maz nie moze Cie wesprzec ale czasem u mezczyzn trwa zanim do nich dojdzie ze to sa problemy lub ze moga pomoc poprzez bycie wysluchanie itd. Niektorym ciezko to zaakceptowac bo chcieli by *zadzialac* aktywnie. Psycholog to dobra rzeczy, jesli masz dobry kontatk to super ze sie zdecydowalas. Czasem latwiej cos dostrzec z dystansu jak ktos *obcy* slucha. Zuza, masz racje to jest wsluchiwanie sie w siebie w kazde drgnienie komorki ciala a od tego krok do szalenstwa, ale mysle ze takie tez sa etapy nerwicy, wsluchwianie i wychwytywanie kazdego bolo - atak, panika, ratunku, potem narastwa swiadomosc ze nie mozna tak sie ciagle bacznie sledzic i badac boli bo to chore ( a ile siwata naokolo sie traci) a potem dochodzi to najtrudniejsze, skoro mam swiadomosc ze sie ciagle wsluchuje i ze to nie dobrze trzeba zawalczyc jakos sie przekierunkowac i tu juz chyba rozne rzeczy dzialaja na roznych ludzi a znalezc te swoja czasem latwo nie jest ale probowac trzeba...
  5. Zuza, dzieki jestes jak oaza wsrod pustynnych piaskow :) Xman, moj puls standardowo jest kolo 90-96 tzn jak go kiedys mierzylam, zazwyczaj serducho mi wali szybko, nawet kiedys zanim mi poszly leki w tym kierunku moj Maz sie dziwil ze to mozliwe ze tak lata, tlumacze sobie ze mam niskie cisnienie wiec jskos sie to wyrownuje,(tlumaczenie dziala a czy prawidlowe nie bede wnikac) Karolcia, Karola ja 2 tygodnie temu *przerabialam* udar mozgu wzglenie stwardnienie rozsiane. Po pierwsze mialam poczucie ze moj lewy policzek nie jets wlasciwie moj, z broda i okiem wlacznie im dluzej debatowalam, dretwienie reki az do nogi.... koszmar, z drganiem miesni twarzy zaczelo sie od gornej wargi - lewa strona a potem im dluzej patrzylam i czesciej w lustrze sprawdzalam to juz miesnie skakaly po calym policzku i pod okiem. Teraz *przerzucilam* si ena bole klatki piersiowej i wlasnie zdalam sobie sprawe ze juz od tygodnia lub 2 nic mi nie latalo... ech ta psychika Trzymajcie sie wiec cieplo, podobno najlepiej nauczyc sie z siebie smiac, staram sie wiec tak podchodzic ze dzis *przerabiam* to a wczesniej co innego i czasem humor pomaga. Juuulia, piszesz o studniowce a wiec jestes przed maturka? To przeciez wystarczajacy stres sam z siebie, konczy sie jakis etap zaczyna doroslejszy kazdy mysle mial chwile zwatpienia czy ogolnego rozdarcia co gdzie i kiedy. Zauwazylam ze jak mi sie uda zmniejszyc skale strachu np. jestem od rana poddenerwowana: mysl 1 olaboga to atak nerwicy wszystko do bani, mysl 2 spokojnie, dzieci wyja od rana, za oknem szaro a ja bym chetnie spala do poludnia nic dziwnego ze jestem zdenerwowana, mam prawo. I czasem pomaga! Serdecznie wszysktich i kazdego z osobna pozdrawiam, juz mi sto eazy lepiej jak czytam ze i ten i ta osoba miala.ma podobne jazdy wtedy wydaje sie to takie *normalne* oswojone juz a wiec do zwalczenia!
  6. Witam wszystkich, Zuzia dziekuje za pocieszenie, tez statram sobie tak mowic ze skoro boli jakis czas to nie zawal :) Staramm sie racjonalizowac w chwili lekow itd, tylko baaardzo by mi pomoglo gydby te rozne wyniki mogla na spokojnie przejrzec z lekarzem i sulyszec jest tak i tak... jakos nie mam zaufania, moj lekarz rodzinny ciagle zapomina ze nie mam tarczycy i ze wynik TSH ponad 2 z kawalkiem to za duzo bo endokrynolog kazal trzymac do 2... juz chyba 2 razy byla sytuacja ze ja mowie *ale ja nie mam tarczycy* a ona na to ach tak? Do tego zwatpienia w rzetelnosc lekarzy dochodzi moje przykre doswiadczenie z przeszlosci, jak mialam 18 lat zachorowalam na chloniaka, zdhiagnozowali go dopiero jak mial 10cm2 i przepychal mi serduszko na plecy.... przez prawie rok wczesniej chadzalam po lekarzach z *nerwobolami* slyszalam ze jestm mloda, nerwowa itd. badania zlecane nie byly pelne np RTG ale bez barytu... dopiero jak wyladowalam n pogotowiu bo zlapal mnie atak ze wylam z bolu przy kazdym oddechu zrobili badanie z barytem zalecone rok wczesniej a nigdy nie zrobione bo rodzinny zunal ze zwykly jest ok... Tylko spokojnie nie chce zeby to zabrzmialo ze teraz wszyscy mamy chloniaka, mialam tez inne objawy niz klucie w klatce, chce tylko powiedziec ze od tamtej pory mam stracha i nieufnosc w lekarzy i jestem upierd* pacjentem co to sam musi wszystko zroumiec i poznac. teraz mieszkam w Kanadzie gdzie uwierzcie mi z dostepem do specjalistow i badan jest koszmarnie, np czekam na psychatre 3 miesiace i to nie tego co chcialam bo oni nie przyjmuja juz... wiem ze w Polsce nie jest rozowo tez tam przeciez mieskzalam ale przynjamniej mozna sie zapozyczyc i isc prywatnie, a tu nie ma opcji, jak nie przekonam rodzinnego zeby dal skierowanie to nawet badania krwi nie zrobie... teraz *marzy* mi sie gastroskopia, TK klatki i TK jamy brzusznej (niestrawione resztki w stolcu od wielu miesiecy) ale to drogie badania wiec czy mi sie uda nie wiem... Juuulia napewno ciezko tak miec 2 strony i rozumiem Twoje poczucie zagubienia ze chlopak Cie nie zna... nie latwo tez nagle otworzyc sie przed Nim i pokazac ze to co mysli o Tobie nie jest do konca tak.. a z drugiej strony jesli mozesz byc przy Nim wesola to ta Julia tez gdzies jest, kiedy masz wsparcie osoby kochanej jestes silniejsza i nerwica chowa sie w kat gdzie jej miejsce Przepraszam ogromnie sie rozpisalam ale niedawno Was odkrylam i czuje sie jak wulkan co ma lawe do wyrzucenia...tam gdzie inni nie popukaja sie w glowe znaczaco tylko wiedza w czym bol. Pozdrawiam serdecznie Was wszystkich
  7. Karolcia_04 trzymaj sie, mnie tez wlasnie ostatnio glownie mecza te klucia, lewa strona klatki, prawa, srodek czy plecy, w kazdym razie ochydztwo i ordazu stres ze serducho czy cos. Wspomnialas ze jak kluje rpzy wydechu to nerwobol? czy dlugo Cie trzymaja takie ataki? ja nie bardzo sie orientuje jeszce bo niedawno mi sie zaczelo, wczensiej mialam inne objawy a teraz nagle to. Jestem jeszcze w czasie badan, RTG klatki ok EKG 3 tyg ok, USG w marcu ok ale to bylo przed bolami, krew i mocz chyba ok, chyba bo tu jest zwyczja zejak nie dzwonia to ok, a nie ze moj lekarz spokojnie ze mna usiadzie i powie co wyszlo, jakie normy i ze nie ma co sie martwic... wszystko w biegu bo nastepni czekaja, a przy newricy trzeba jasno us;yszec ze jest ok. Mnie tego okropnie brak, ciagle mysle ze moze nie przjerzeli tych moich wynikow dokladni tylko rzucili okiem w biegu i stwierdzili ok a tam cos sie dzieje... czekam na wizyte u neurologa i nie wiem co jeszcze powinnam zbadac pod katem kluc w klatce? serdecznie wszytskich pozdrawieam u mnie dzien dopiero w calej pelni
  8. Witam serdecznie wszystkich, ech poczytalam tak sobie i z jednej strony podnioslo mnie na duchu ze nas tyle ale i zasmucilo. Co to za swinstwo co zyc przeszkadza!! Widze ze przez to cholerstwo czas trace tzn mam atak, walcze jak glupia by sie nie dac ale wysilek zabiera energie i okazuje sie ze przez toczone walki *nie mialam czasu* powyglupiac sie z dziecmi... jak tu sie wyglupiac gdy serce wali, w mysli przerabiam zawal i inne atrakcje, druga czesc mnie dzielnie walczy krzyczac: to tylko nerwica.. Powiedzcie jak dlugo Was trzyma taki klujacy bol klatki, okolic serca? Mnie dzis zacisnelo na tak 2 godzinki mimo wziecia leku rozluzniajacego, do tego drzenie rak, poczucie ze trace przytomnosc i ogromny niepokoj - dodam ze dzialo sie w to w pracy a moje biurko jest na widoku... cuda robilam by dotrwac do konca dnia, spacery po biurze, moze cieply napoj, proba koncetracji na zadaniu jakims, koszmar... gdyby to noga bolala juz by chyba latwiej bylo ale jak okolice serduszka czy glowa (Babcia niedawno odeszla po udarze) to juz swira dostaje... No nic dosyc tych zali, ale jeszcze raz bardzo milo jest Was wszyskich poznac, w kupie razniej :)
×