Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Margolcia663

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia Margolcia663

0

Reputacja

  1. Cześć wszystkim, piszę z prośbą o pomoc...męczę się z nerwicą od dawna i nie mogę z niej wyjść cały czas błąkam się z myślą że w końcu puści...biorę pramolan ale jest coraz gorzej. Serce mi dokucza, nierówno i bardzo szybko bije dodatkowo, odstawiłam leki dwa dni przed imprezą i ostro popiłam...jest już drugi dzień po imprezie a ja nie mogę normalnie myśleć...w życiu osobistym mam duże problemy a teraz te natrętne myśli w sumie nawet nie wiadomo o co z nimi chodzi i czego dotyczą to jest straszne i uczucie że moja osobowość się oddala, nie mogę sama nigdzie zostać bo myśli się kłębią i bardzo się nakręcam, stresuje i zaraz wszystko mnie mega boli...mam okropne lęki i źle sypiam, pomocy!!!czy ktoś ma podobnie? dodam że postanowiłam się wyprowadzić z domu do innej miejscowości żeby jakoś zacząć od nowa lecz sam fakt na tyle mnie przeraża że przerosło mnie to i boję się wyprowadzki. Do tego cały czas jestem przemęczona i bardzo smutna...to nie jestem ja...jak odnaleźć dawną siebie??:(((
  2. Hej takie leki trzeba pobrać jakiś czas żeby zadziałały, ja biorę pramolan i trochę mi pomaga, najważniejsze to się nie poddać, wstać i coś robić, nie myślec o tym chociaż wiem jak jest trudno...też mam natrętne myśli i nie wiadomo o czym...najlepiej zmęczyć się fizycznie i paść spać, rano jest lepiej;))
  3. Witajcie kochani:) Logowałam się na wielu forach ale widzę ze tu jest bardzo miło więc postanowiłam z wami podzielic sie moimi przezyciami związanymi z tą okropna nerwicą...mam nadzieję że nie zostawicie mnie samej i pomożecie:)ja wam również pomogę metodami jakimi sama stosuje:) Otóz...mam dopiero 20 lat zachorowałam na to okropieństwo 2 lata temu w wakacje...zaczeło sie od żoładka, schudlam nic nie jadlam nie wiedzialam co sie dzieje. nie spałam...poszłam do psychologa ale to dalo mi sily na nastepne 10 minut...;/ pozniej bylam u psychiatry dala mi seronil...leki nie dostosowaly sie do mnie bylo jeszcze gorzej wiec je odstawilam. uczeszczalam na terapie która mi duzo dala, pozniej mialam opieke ze strony pedagoga szkolnego, no i wszystko minęlo zdalam mature, zrobilam prawo jazdy poszlam do pracy. Wyjechalam do Warszawy, zakochalam sie moglam góry przenosic o wszystkim zapomnialam... No ale pzoniej bylo pasmo nie powodzen, chłopak którego tak pokochalam jak nikogo zostawil mnie, musialam wrocic z Wawy...W te wakacje wyjechalam do pracy w Niemczech, tam tez byl stres ale nie zwracalam na to uwagi. Dopiero po powrocie cos zaczelo sie ze mna dziac...zaczęły sie problemy ze snem, z dusznosciami, zaczełam studia no i koszmar, wszystko wrócilo. Zabiło mnie to bo nie sadziłam że to może wrocic, ostatnie dni mam tragiczne. Lęk mnie zjada, nie umiem sama spac-oczywiście bez tabletek nasennych sie nie obejdzie, biore sympramol. musi ze mna ktos spac bo budze sie w strasznym lęku, nie umiem sama zostawac w domu bo panicznie sie boje...czekam z minuty na minute az dzień minie:( Boje sie że to już depresja:( wiem że powinnam się leczyc ale wizyty sa strasznie drogie, boje sie leków ze znowu sie nie dopasują...Jednak biorę się w garśc i stypendium przeznacze własnie chyba na leczenie. Kochani napiszcie czy macie podobnie i czy kazzdy z was sie leczy, ja mam nadzieje że to znowu mini i juz nie dam się temu, bo przecież raz z tego wyszłam...pozdrawiam was gorąco
×