witam wszystkich.
jestem 16-letnią dziewczyną, z bardzo dziwnymi objawami.
zastanawiam się czy to aby nerwica, o to dolegliwości:
*nie mogę usnąć nawet jeśli jestem bardzo zmęczona
*bardzo łatwo się denerwuję
*mam duszności, w tym czasie panikuję, czuję, że umieram i nikt nie zdąży mnie uratować i chcę wzywać karetkę
*w nocy mam lęki, gdy już usypiam, to nagle pojawia mi się białe światło i uczucie odpływania - czyli uczucie zbliżającej się śmierci
*bardzo łatwo można mnie wyprowadzić z równowagi, byle błachostka i jestem silnie zdenerwowana
*gdy opowiadam o własnych przeżyciach, pocą mi się dłonie i cała drżę
*nie umiem się szybko uspokoić, nawet przy pomocy leków uspokajających, które przepisał mi lekarz
*miewam silne bóle i uciski w klatce piersiowej no i uczucie pieczenia
*niekiedy nie mogę złapać głębokiego oddechu, bo czuję kłucie i w sercu i w mostku
*budzę się bardzo często w nocy, czasami przez to płaczę
*płaczę bez powodu, albo z błachego powodu.
*mam często niewyjaśnione lęki, boję się i nie wiem nawet czego
*boję się, że jestem na coś poważnego chora albo ktoś z moich bliskich
*czuję się słaba i wiecznie zmęczona. nie mam w sobie mnóstwo energii
to na razie tyle, co pamiętam.
powiem jeszcze tyle, że jestem niepełnosprawna o stopniu umiarkowanym i grozi mi operacja kręgosłupa.
dodam jeszcze, że w 3 klasie gimnazjum miałam zawalenie się świata. musiałam rzucić coś, co kocham - taniec, z powodu kręgosłupa. dziewczyna w szkole mnie ciągle gnębiła i prześladowała. miałam sporo nauki + bierzmowanie, kłopoty w domu no i z chłopakiem.
staram sobie nie wmawiać ewentualnej nerwicy. byłam u lekarza i stwierdził, żę jeśli mi nie będą pomagały tabletki, to będę leczona psychologicznie. ale trudno mi w to uwierzyć.
co wy na to?
pozdrawiam was cieplutko.