Skocz do zawartości
kardiolo.pl

regi130

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia regi130

0

Reputacja

  1. regi130

    Nerwica - czy na pewno?

    Witam wszystkich. Czytam to forum od kilku dni i po prostu sam nie wiem co mam myslec o tym wszystkim - nerwica?? Palilem 2 lata ok 20-30 papierosow dziennie, alkoholu rowniez sobie nie zalowalem i praktycznie co weekend zakrapiane imprezy ze znajomymi i do tego codzienne siedzenie w nocy przed kompem. Mialem ciezkie zycie i teraz wcale nie jest lepiej i od kilku lat cierpie na depresje. Pilem i palilem tylko dlatego bo wydawalo mi sie ze to mi pomaga a tak naprawde poglebialem swoj problem i zamykalem sie w sobie jeszcze bardziej. Wydawalo mi sie, ze co mi tam mlody jestem i nic mi nie bedzie (mam 22 lata) wiec katowalem sie uzywkami i nie tylko. Nie raz zartowalem sobie jak ktos mi zwracal uwage ze duzo pale *ze na cos trzeba umrzec*. Wtedy nie zdawalem sobie sprawy z tego co mowilem i dopiero w obliczu *smierci* zdalem sobie sprawe z tego jak bardzo chce zyc.. Wczesniej zycie bylo mi to obojetne, mialem mysli samobojcze i raz chcialem sie zabic ale sie nie udalo. Jakies 1,5 m-c kolega namowil mnie na amfetamine. Na poczatku nie chcialem sprubowac bo kiedys probowalem extasy i dostalem takiego szczekoscisku ze obiecalem sobie ze nigdy wiecej tego syfu nie wezme. Druga sprawa to feta zrujnowala mu zycie. Namawial, nawawial i wkoncu sie zgodzilem. Jedna kreska, druga kreska bylo fajnie, ta euforia, chwilowe oderwanie sie od rzeczywistosci i gadatliwosc to jest to. Jestem czlowiekiem zamknietym w sobie i ogolnie ludzie traktuja mnie olewkowo jak jakiegos odludka ale wcale sie nie dziwie bo wiem jaki jestem. Ale wtedy feta pomogla mi przekroczyc pewna *granice*. Na kilka godzin mialem wrazenie jakbym byl innym czlowiekiem, normalnym wesolym czlowiekiem. Ale na drugi dzien zjazd byl okrutny, dostalem arytmi i myslalem ze serce mi rozsadzi i umre. Caly dzien przelezalem w lozku bo nie moglem normalnie funkcjonowac. Minal kolejny dzien i doszedlem do siebie ale mimo tej smiadomosci ze znomu moge dostac arytmii brakowalo mi tej euforii. Przez caly czas o tym myslalem. Nadszedl piatek, wrocilem z pracy, szybki prysznic i wybralem sie do kumpla. Zaczelo sie od piwka pozniej 2,3.. i znowu feta. Wciagnalem dosyc sporo (niepamietam dokladnie ile) do tego duze ilosci alkoholu i przez caly dzien to chyba ze 2 paczki papierosow spalilem. Tym razem nie bylo tak fajnie zlapalem dola i siedzialem nic sie nie odzywajac. Mowia ze na fecie sie nie spi i za pierwszym razem nie przespalem prawie 2 noce ale taki bylem upojony ze nie pamietam nawet kiedy zasnalem. Gdy sie obudzilem serce tak mi walilo ze myslalem ze umre i do tego poty i uderzenia goraca do glowy. Do szpitala ledwie doszedlem, nie mialem sily. Na izbie powiedzialem ze popilem i zazywalem amfetamine i ze czuje straszne kolatanie serca. Podlaczyli mnie do urzadzennia ktore pokazuje cisnienie, puls, kardiogram itp.. Zrobili mi badania krwii, moczu i lekarz powiedzial ze z sercem jest wszystko w porzadku i po prostu mam zjazd. Wypuscili mnie po 6 godzinach. Od tamtej pory zaczely sie problemy. Przez 2 tyg mialem arytmie ale jakos tym sie nie przejmowalem. Raz bylo lepiej raz gorzej. W niedziele jakos tak sie zlozylo ze od rana nic nie jadlem tylko jezdzilem po znajomych i zalatwialem swoje sprawy i do tego fajka po fajce. Ale po wypaleniu moze 20 papierosa zrobilo mi sie strasznie slabo jakbym mial zaraz zemdlec do tego kolatnie serca, dusznosci, uczucie goraca. Kolega zawiozl mnie do szpitala. Polezalem godzine i wypuscili mnie do domu bo poczulem sie lepiej i cisnienie, puls, serce itd bylo w porzadku. Od tamtej pory zaczalem bac sie o siebie i o zycie. Przez caly czas czuje sie zle, zawroty glowy, bezsennosc, dusznosci, scisk w gardle jakby ktos mnie dusil, czasem wydaje mi sie ze serce bije za szybko lub za wolno, niepokoj, napady leku przed smiercia, klucie serca, bole w mostu, czasem bole prawej czesci klatki piersiowej, uczucie goraca i zauwazylem ze jak tylko cos poczuje to zaraz wpadam w panike i czuje sie jeszcze gorzej. Przestalem pic, nie pale juz 2 tyg, biore witaminy, magnez, potas, zdrowo sie odzywiam ale dalej czuje sie zle. Czasem nie moge zasnac bo mam dusznosci ale jakos zasypiam, budze sie rano czuje sie swietnie a po godzinie, 2 dolegliwosci wracaja a najgorsze sa dusznosci i scisk w gardle.Nie wiem co sie ze mna stalo. Zawsze bylem pesymista, chodzilem smutny itp. ale nigdy nie mialem tego typu dolegliwosci fizycznych. Bylem u lekarza i powiedzial ze to chyba nerwica ale na wszelki dal mi skierowanie na badanie Holtera. Nie poszedlem bo nie mam pieniedzy. Tutaj badanie to kosztuje 600 euro a ja przez 3 tyg nie pracowalem i w dodatku nie mam ubezpieczenia i nawet nie mam od kogo pozyczyc. Duzo czytalem w internecie i tez wydaje mi sie ze to nerwica i ujawnila sie dopiero po kilku latach jak wyladowalem przerazony ze umre w szpitalu. Jak wy myslicie? Czy to moze byc nerwica?? czy mozliwe ze uszkodzilem sobie jakos serce trybem zycia i uzywkami? prosze pomozcie bo juz odchodze od zmyslow i dobija mnie to ze nie moge normalnie funkcjonowac tylko siedze calymi dniami w domu bo boje sie ze jak wyjde to cos mi sie stanie.
×