Skocz do zawartości
kardiolo.pl

makadaro

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez makadaro

  1. makadaro

    Nerwica w ciąży

    Witajcie Ja należę do tych, którym nie udało się przejść przez ciążę bez leków. Brałam Sedam 1,5 mg rano i wieczorem, a i tak mnie męczyło. Przed porodem odstawiłam, potem cesarka. Maluszka urodziła się malutka, ale zdrowa. Bardzo chciałam karmić piersią i zaczęły się jazdy. Zero leków, ale ciągle piłam meliskę, nawet 10 herbat dziennie. Na Małą w żaden sposób to nie wpływało, i tak była bardzo ruchliwa i głośna. Co mi trochę pomaga? Przede wszystkim pewność, że od tego się nie umiera ;). A żeby łagodzić lęki, to staram się sobie na nie pozwalać. Daję sobie prawo do złego samopoczucia. Tłumaczę sobie też, że świat jest taki jakim go widzę, więc staram się widzieć go przyjaznym i wspierającym. To brzmi głupio, ale mi pomaga. O wszelakich atakach lęku mówię w czasie przeszłym ( w czasie nasilenia lęku TRZĘSŁY a nie trzęsą mi się ręce), to pozwala się od lęku odciąć w czasie, nie nakręcać się. Staram się nie wybiegać myślami naprzód, tylko żyć tu i teraz. I zamieniłam w swoim słowniku słowa MUSZĘ/POWINNAM na CHCĘ lub MOGĘ. Zdjęło to ze mnie uczucie przymusu, dało poczucie możliwości wyboru. Teraz mam gorszy okres, bo Mama wyjedzie do Egiptu za kilka dni na 2 tygodnie, a zawsze dawała mi duże poczucie bezpieczeństwa w razie ataku paniki. Dlatego chciałam się widzieć z p. dr Anną Potoczek. Małą karmię w nocy, w dzień ma już w miarę normalny jadłospis. Rano biorę (od tygodnia) antydepresant i już dostrzegam poprawę. W razie czego pomagam sobie ziołowymi tabletkami na uspokojenie (oprócz herbatek z melisy). Mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Wam też tego życzę.
  2. makadaro

    Nerwica w ciąży

    Witam Dawno tu nie byłam, ale może będziecie umiały mi pomóc. Od porodu minęło już 10 miesięcy, nawet jako-tako. Karmię piersią, bo Mała nie umie pić z butelki, z kubeczka też nie chce, a już zwłaszcza w nocy. Czy ktoś wie jak spotkać się z dr Anną Potoczek? Szukam w necie od kilku godzin i nic :( . A może znacie jakiegoś psychiatrę/psychoterapeutę który podejmuje się leczenia stanów lękowych u karmiącej mamy (w Krakowie), prywatnie lub na NFZ? To oczywiście pilne... Zależy mi nie tylko na wsparciu psychicznym, ale też na lekach na sytuacje awaryjne. Pozdrawiam i czekam na pomoc M.
  3. makadaro

    Nerwica w ciąży

    Witajcie Jestem z Wami prawie codziennie, chociaż z czasem u mnie krucho. Dlatego też nie udzielam się teraz zbyt często. U mnie raz lepiej, raz gorzej. Codziennie jak mantrę powtarzam sobie *tu i teraz*, staram się nie wybiegać myślami w przód nawet na 2 godziny, tylko *tu i teraz*. Teraz jest mi trochę łatwiej, bo upały zelżały, ale i tak prawie codziennie zawroty głowy, poczucie odrealnienia, kołatania serca i drżenie rąk i całego ciała. Kaszana. Zmuszam się do życia. Malutka rośnie i tyje, za 6 tygodni przybrała 1300g. Dzisiaj wizyta u pediatry, zobaczymy czy wszystko ok. Mam nadzieję, że leki które brałam w ciąży jednak jej nie zaszkodziły. Karmię piersią, chcę jak najdłużej, ale boję się wyjazdów wakacyjnych, i nie wiem czy dam radę. Poza tym Zuza woła cyca co 2 godziny przez całą dobę, ma tylko 1 dłuższą przerwę ok.3h w nocy, więc jestem mega niewyspana... RENETA GRATULACJE !!! ALE SMOKA URODZIŁAŚ! Najgorsze już za tobą, teraz będzie lepiej (jak tylko hormony opadną ;)). Dziewczynki, początki generalnie są trudne, a każdy etap ciąży ma swoje minusy. Ale plusy też! No cóż, głodomór woła, muszę lecieć. Niezależnie od sytuacji będę do Was zaglądać co jakiś czas, pozdrawiam!
  4. makadaro

    Nerwica w ciąży

    Cześć dziewczynki Wiem, że ja już nie bardzo tutaj pasuję, w końcu Młoda ma już miesiąc. Ale potrzebuję pomocy. Od wtorku mam stany lękowe, wczoraj przeryczałam ponad połowę dnia, w nocy spać nie mogę... Boję się, że to nawrót choroby, a od porodu całkiem nieźle mi już szło... Boję się, że to już będzie koniec karmienia, nie wiem co mam robić, mam ciągłe poczucie, że zawalam na całej linii.Zaniedbałam starsze dzieci, mam wyrzuty sumienia i ciągłe poczucie winy... Wobec Małej też, w końcu nie prosiła się na świat, to ja ją przywołałam, a teraz taki jej los, matka nienormalna, boi się własnego cienia, nic nie zrobi, nie załatwi, bo boję się z domu wychodzić, w domu też boję się siedzieć, koszmar jakiś... Mam tylko małą nadzieję, że to wpływ tych cholernych upałów w Krakowie, może jak się teraz ochłodziło, to będzie mi lepiej? Do lekarza terminy są na lipiec, porażka... Nie wiem czy wytrzymam jeszcze ponad miesiąc? Iza, ja przeszłam ciążę na sedamie, odstawiłam dopiero przed porodem chyba 2 tygodnie. Dziecko jest zdrowe. Reneta, trzymam kciuki. Może już masz dziecko w ramionach? Nadzieja, jak się czujesz? Może to omdlenie to od upałów? Uważaj na siebie i dzidzię, jak ci będzie słabo to od razu siadaj żeby nie doszło do upadku, to groźniejsze od samego mdlenia. Czy jest jakieś forum - ciąg dalszy tego tutaj? Taka grupa wsparcia dla młodych mam z nerwicą?
  5. makadaro

    Nerwica w ciąży

    Cześć Dawno mnie tu nie było, ale ciągle czasu mi brak. Od narodzin Młodej minie niedługo 4 tygodnie, nie wiem kiedy to zleciało. Dobrze, że ją wtedy urodziłam (tj. że zdecydowałam się na cesarkę), bo od narodzin Mała przybiera ładnie i regularnie na wadze - do tej pory *urosła* 0.5 kg! Mimo cesarki nie mam problemów z karmieniem, czasem tylko dorzucam jej butelkę (tak ok. 30 - 60 ml), jak jest po raz kolejny głodna, mimo nacycania się. Ale to raz na kilka dni się zdarza. Rana goi się, skóra na brzuchu jest jednak ciągle tkliwa, niestety... Ciągle krwawię, jeszcze 2 tygodnie, a potem będę się tym dopiero martwić. Nerwica trochę odpuściła, nie mam na nią sił sypiając po 3 - 4 godziny na dobę (karmienie co 2 -3 godziny, a trwa to ok 40 min), rano trzeba wyprawić starszego do szkoły, potem młodszego do przedszkola, jakieś zakupy, z psem na spacer, w ciągu dnia też ciągle mało czasu na sen. Ale żyję, i to bez leków. Zobaczymy co będzie w wakacje, bo wtedy zawsze jest mi gorzej. Reneta, cesarka to nie koniec świata, nie daj się złym myślom. Jeżeli będzie konieczna, to się na nią zgódź, ale może dasz radę naturalnie? Albinka, jak się poród zacznie, to to jest już zupełnie inna planeta, nie spanikujesz i dasz świetnie radę. Najwyżej sklniesz wszystkich na czym świat stoi, ale na porodówce nie takie teksty lecą ;) O! Młoda drze ryjka, pora dla odmiany karmić. Pozdrawiam!
  6. makadaro

    Nerwica w ciąży

    Hej Sorry, że dopiero teraz, ale trochę źle się czuję, nie miałam siły na komputer. 5 maja miałam przyjechać na kolejne ktg. Przyjechałam, a na wykresie wyszły spadki tętna Młodej, słabe skurcze macicy, a rozwarcie na 4 cm. No to ja w panice, że nawet niech robią cesarkę, byleby Mała była ok, zrobili konsultacje, nie chcieli ciąć, bo Mała jest b. mała (na usg wyszło 2500g), wezwali ordynatora. A on obejrzał wyniki, kazał pokazać sobie wyniki wcześniejszych usg (żeby nie było że termin źle obliczony, i że zrobią cięcie na wcześniaku), i powiedział, że nie ma się nad czym zastanawiać: to już 39 tydzień, są skurcze, są wahania tętna płodu (spadki poniżej 100 ud/min), płód ma cechy hipotrofii (usg wskazało rozwój na poziomie 34-35 tydzień), do tego względne wskazania od psychiatry, a tu widać że mama wystraszona. I czy wyrażam zgodę na cięcie. Ja się zgodziłam, zadzwoniłam po męża, żeby przywiózł mi torby, no a mnie zaczęli od razu przygotowywać. Lewatywa, podgalanie, wenflon, leki dla Niuni na płuca, cewnik, no i na stół. Miła pani anestezjolog wytłumaczyła mi co będzie robić, wkłucie dokręgosłupa i... nie zadziałało. Ruszałam nogami, czułam skórę brzucha... Musieli mnie dopiero uśpić. Po godzinie, a może mniej było po wszystkim. Ale dostałam takiego stracha, że mną aż trzęsło. Poprosiłam o coś na uspokojenie, no i dostałam relanium domięśniowo. Puściło na 2h (jestem niestety odporna na relanium), potem cały czas powtarzałam jak mantrę, że wszystko jest ok, nic mi nie jest, itd, itp. Znieczulenie w kręgosłup zadziałało z opóźnieniem, do rana nóg nie czułam, potem zaczęłam brać przeciwbólowe. Najgorsze było to, że nie można nic jeść. I od tego czasu bolą mnie jelita. Co nie zjem, to wzdęcia i pieruńska kolka jelitowa. Po 14h spionizowali mnie, po kolejnych 4h przeszłam do sali ogólnej. Młodą zobaczyłam koło północy (cesarkę miałam ok. 21ej), a na stałe dostałam ją dopiero rano. Zuzanna urodziła się z cechami wcześniactwa, 50 cm, 2530g, cała oblepiona mazią płodową, włochata jak brzoskwinka, ale donoszona, 10 pkt Apgar, więc nie mieli do niej specjalnych zastrzeżeń. Musieliśmy szybko kupować rzeczy jak dla wcześniaka, bo w przygotowanych ubrankach po prostu tonie. Karmię piersią, nie wiem jak długo dam radę, ale przynajmniej tyle mogę jej dać na start. Mama przez tą chorobę trafiła jej się *lewa* i nie wiem kiedy będę musiała wrócić do leków, ale ile mogę to będę karmić, żeby miała jak najlepszy start. I już ryczę jak to piszę. Do domu chcieli nas wypisać już w niedzielę, ale doczytali że cesarka była prawie w nocy i wypis dostałam w poniedziałek. Pomału odstawiłam leki przeciwbólowe, niestety mam co wieczór gorączkę. Dzisiaj byłam na ściągnięciu szwów, to lekarz powiedział, że tak może być, ale jeżeli będzie się utrzymywała, to trzeba będzie to skonsultować. A jak mam gorączkę to od razu leci mi nastrój i ryczę. A tak to po cesarce szybciej wracam do formy niż przy porodzie naturalnym (gdyby nie te kolki...). No i mogę siedzieć ;). Z dnia na dzień mam gorszy nastrój, bo też jestem ciągle niedospana. Młodą karmię co 2-3h, po ok30-40min, to nawet na sen niewiele mam czasu, zwłaszcza, że w domu są jej starsi bracia, którzy potrzebują też dużo miłości, troski, czułości i zainteresowania. Czasami zwariować idzie, ale jestem już *po*. Teraz muszę dać radę jak najdłużej. Jeżeli macie jakieś pytania, chętnie odpowiem, jak tylko będę miała znowu siłe i czas na siedzenie przed kompem.
  7. makadaro

    Nerwica w ciąży

    Wczoraj miaBam cc, jak dorw si do kompa, to opisz. Pozdro!
  8. makadaro

    Nerwica w ciąży

    Hej Nie śpię od 3 w nocy, a zasnęłam dopiero ok. północy... Mama mega huśtawkę nastroju. Brzuch mi twardnieje, skurcze są nieregularne, ale są. Boję się, że to już. A JA SIĘ BOJĘ!!! Nie chcę rodzić, nie chcę cesarki, nie chcę dziecka, nie chcę być w ciąży. Chcę się wyspać i obudzić bez tych myśli. Po południu mam iść do szpitala na ktg, a potem spotkać się z lekarzem. Nie wiem, czy dam radę, nie wiem, co mu powiedzieć. Już i tak patrzy na mnie jak na kosmitkę, nie rozumie moich wahań nastroju i lęków, zwłaszcza, że w rozmowie potrafię sprawiać wrażenie całkiem zdrowej, chociaż w środku wszystko się we mnie kotłuje.
  9. makadaro

    Nerwica w ciąży

    Dzisiaj trochę lepiej, aż boję się zapeszyć. Ale nadal nie rodzę. Skurcze mam przez całą dobę, raz częściej, raz rzadziej, Młoda rusza się jakby raźniej. Miotam się między chęcią urodzenia (mieć to już za sobą...), a lękiem przed porodem i pobytem w szpitalu. Wszyscy chodzą wokół mnie jak wokół zgniłego jajka, które nie wiadomo kiedy wybuchnie... Chwilami czuję się winna, że jeszcze nie urodziłam. Ciągle mówiłam, że jest ryzyko przedwczesnego porodu, jęczałam, że oby dotrwać do kolejnego tygodnia, a teraz nic. No i cały czas zastanawiam się nad cesarką. Nie umiem podjąć decyzji i męczy mnie to. Pietruszka dzięki, że się odezwałaś będąc już po, to znak, że można przeżyć. Swojego pierwszego też dokarmiałam Nanem (jak miał 2 tygodnie wróciłam na uczelnię), dobrze reagował na tą mieszankę. Na zatrzymanie laktacji (też 8 lat temu) dostałam chyba bromergon (?), lekarz uprzedził mnie, że po łyknięciu mogę mdleć, dlatego lepiej nie wstawać gwałtownie przez 30-60 min od połknięcia. Anusiak, nie daj się, to już finisz. Jak ci będzie b. źle, to może lepiej weź relanium, w końcu poród to nie sprint, zdążycie z dzieckiem je spalić przed narodzinami. Musisz mieć siłę na urodzenie dziecka. A melisę to ja piję jak zwykłą herbatę, kilka razy dziennie, przez całą ciążę. Trzymam kciuki za nas wszystkie, te z końcówki, te z półmetka, te z początku. Odzywajcie się!
  10. makadaro

    Nerwica w ciąży

    Hej Nie będę się rozpisywać, u mnie totalny dołek. Na zmianę ryczę i trzęsę się, lęk zaczyna znowu mnie pokonywać. Chcę zasnąć i już się nie obudzić, mam złe myśli. Trzymajcie się dziewczyny, nie mam nawet siły pisać wam coś na podtrzymanie na duchu.
  11. makadaro

    Nerwica w ciąży

    Heja Po wizycie u gina mam mętlik w głowie. Mogę zażyczyć sobie cesarkę, nie ma sprawy, umawiamy się na czwartek (jutro, a najlepiej za tydzień) i gotowe. Ale ja wcale nie czuję się gotowa do urodzenia dziecka! W dodatku Młoda wychodzi na usg jakaś taka mała, prawie 2-3 tygodnie do tyłu :( Z drugiej strony jeszcze mniej czuję się na siłach urodzić normalnie... W nocy nie mogę spać, boję się że w szpitalu też nie będę mogła + będę obolała i mega lęki gotowe... Nie wiem co mam robić... No szlag by to trafił! Nienawidzę siebie, sytuacji w której jestem, boję się teraz i boję się przyszłości. Nie mam z kim pogadać, wyżalić się lub poradzić, bo ani mąż, ani mama nie rozumieją moich myśli, lęków. Dla nich *skoro dwa razy dałam radę* i *na pewno sobie poradzisz*, ale to nie oni będą w szpitalu i będą tak czy tak cierpieć! Z drugiej strony ich wiara trochę mnie dopinguje... Znajome nie mają ani dzieci, ani nerwicy, też nie rozumieją moich odpałów... Pietruszka - karmisz piersią, czy przeszłaś na leki? Jak wygląda pobyt w szpitalu po cesarce? Kiedy można wstać, kiedy jeść, kiedy wyszłaś do domu? Bardzo bolało/ boli? Ale jeśli było źle, to może lepiej nie wiedzieć... Głowa mi pęka od natłoku myśli.
  12. makadaro

    Nerwica w ciąży

    Witajcie po Świętach U mnie bez zmian. Za to nie mogę spać, gonitwa myśli, łzy i trzęsiawka. Dzisiaj idę do gina wieczorem pogadać o cesarce, ale wpadam w popłoch i nie wiem jak dam sobie radę po w szpitalu. Z dziurą w brzuchu nie wyjdę na własne żądanie, tak jakbym mogła po porodzie siłami natury, a zwykły poród mnie przeraża, bo wiem jaki to wysiłek i szok dla mojego organizmu. W dodatku w piątek mąż wyjeżdża na delegację, a jak zacznę wtedy rodzić, to bez niego zwariuję. No kurna znowu boję się! Juanita, to może być cieśń nadgarstka, objawy pasują. Nie daj się spławić, bo w domu to jeszcze może ktoś pomoże, ale w szpitalu po porodzie dziecko zabiorą tylko na trochę, a tak to radź sobie człowieku jak umiesz... Do szału doprowadza mnie teraz ta kampania Gazety Wyborczej Rodzić po ludzku, bo ja bardzo chętnie oddałabym dziecko pod opiekę położnych w czasie pobytu w szpitalu, żeby trochę zebrać siły, a tu muszę się dzieckiem zajmować niezależnie od samopoczucia. U mnie Mama jest już 8 lat po radio, to daje nadzieję tym co chorują i ich bliskim - można z tego wyjść, ważne że ma się dla kogo. Ty też musisz wierzyć, że wszystko będzie dobrze. Renata, u mnie po domu biegają trzy psy, gubią sierść na wiosnę i wszędzie jest pełno kudłów. Nie da rady, prędzej czy później Młoda będzie musiała się z tym zetknąć, więc staram się tylko nie dawać im rzeczy do lizania, a z sierścią będę walczyć na bieżąco. Odezwę się jak wymyślę czego tak właściwie chcę i co radzi lekarz. Pozdro!
  13. makadaro

    Nerwica w ciąży

    Witajcie U mnie nadal nic. Turlam się po domu, szukam zajęcia żeby nie myśleć. A myśli mnie męczą, oj męczą... Umówiłam się do gina na wtorek, jak nie urodzę wcześniej to pogadam z nim o cesarce, zobaczymy co powie. Dobranoc!
  14. makadaro

    Nerwica w ciąży

    A ja na wieczór doła załapałam. Chciałabym zasnąć i obudzić się już po wszystkim. Czuję, że nie dam sobie rady. Serce mi wali, Młoda wariuje i obija mi się o mnie - doprowadza mnie to do szału. Do tego pali mnie zgaga i chce mi się rzygać. Jutro zadzwonię do gina, umówię się na wizytę i chyba wybiorę cc. Byle mieć to za sobą. No po prostu boję się. Jak sukinkot. Anusiak, co z tobą? Żyjecie?
  15. makadaro

    Nerwica w ciąży

    Cześć Jeszcze nie urodziłam, ale pracuję nad tym ;) . A tak poważnie to zaczynam się zastanawiać dlaczego. Leków nie biorę, nie leżę, powinnam ruszyć! Chwilami mam euforię, że to już niedługo, potem boję się że to już niedługo. Potem deprecha, że pewnie jeszcze pomęczę się tak z miesiąc, nie lubię nie wiedzieć nic o przyszłości, nie mieć na nią wpływu. Anusiak zmniejsz w chole... te dawki leków, bo się przekręcisz i ani ciebie ani dziecka nie będzie. Krążek to nie szew, najwyżej jak się rozchulasz to się zsunie i urodzisz. Ale jak po mnie widać wcale nie tak szybko. Adelajda, relanium jest sprawdzone przez lekarzy, jak ci pomaga, to bierz. Producent ma obowiązek pisać o wszystkich zanotowanych powikłaniach po wzięciu leków, a z tego co pamiętam relanium rzadko kiedy oddziałuje teratogennie na płód, zwłaszcza w drugiej połowie ciąży. Przed porodem trzeba z nim uważać, żeby po narodzinach Małe nie miało kłopotów z oddychaniem. Mnie też lekarz doradza, że w razie świrowania na porodówce to mam się tym ratować. I jak będzie trzeba, to tak zrobię. Idę dalej robić. Trzymam kciuki!
  16. makadaro

    Nerwica w ciąży

    Witajcie Dzisiaj raz pod górę, a raz z górki. Chyba mam dość. Termin mam na 12 maja, ale mogłabym już urodzić ;) i mieć to z głowy. Anusiak: miałam brać 4 x 1 tbl fenoterolu, ale znam to świństwo z poprzedniej ciąży i brałam 3 x 3/4 tbl żeby nie zwariować + 3 x 2 tbl Asmag forte. No i leżałam plackiem. W najgorszym wypadku po prostu bym urodziła. Możecie mnie uznać za potwora, ale po prostu cenię również swoje życie, i moich dzieci które już mam - im należy się matka, a nie rozdygotana namiastka. Jutro zaczynam 38 tydzień, pora urodzić. Zabrałam się dziś za porządki i pieczenie spodów do mazurków, a teraz mam skurcze jak złoto. Jak do jutra nie urodzę, to biorę się za babkę drożdżową i dalsze porządki. Trzymajcie kciuki ;) ! Adelajda, pytałam mojego gina jak to teraz wygląda z cc. Jak nie ma komplikacji to wychodzi się też w 3 dobie. No i zawsze można się wypisać na żądanie... Ale tego nie polecam.
  17. makadaro

    Nerwica w ciąży

    Witajcie Dzięki za słowa otuchy. Dzisiaj jakby trochę lepiej, może po prostu więcej spałam w nocy. Nadzieja37 mam skróconą szyjkę od 8 tygodni, brałam fenoterol + isoptin + luteina dopochwowo, do tego leżenie plackiem i... nic. Młoda siedzi. Odstawiłam leki pskurczowe 5 dni temu i... nic. Młoda siedzi. Anusiak00 fenoterol słonia by powalił, a nie tylko osoby z nerwicą. Biorąc go zaklinałam rzeczywistość, że ręce to się trzęsą od niego, serducho wali - od niego, paskudne myśli - od niego itp... Odstawiłam i to jednak nie od niego... Taka moja parszywa uroda. Co do znieczulenia. Pierwsze dziecko rodziłam z zzo, ale i tak bolało jak cholera. Też się bałam, że anestezjolog spiep...y mi kręgosłup i zostanę kaleką, okazało się że nie umiała mi tylko dobrać odpowiedniej dawki ;). Ale po (poród kiepsko się dla mnie skończył) zzo było wybawieniem. Drugie dziecko urodziłam bez znieczulenia, ale o tym że jestem w trakcie porodu dowiedziałam się w trakcie rutynowej wizyty w szpitalu na ktg (sama na to nie wpadłam, a po 3 godzinach miałam młodego w ramionach). Stąd teraz trochę się boję, że mogę przeoczyć czas, kiedy powinnam pojechać do szpitala i urodzę w samochodzie. Ale nie nastawiam się z góry, że dam radę bez zzo. Jak będę b. obolała, to się na nie zdecyduję. Adelajda16 myślę, że w sytuacji kryzysowej lepiej wziąć lek i poskładać się w całość, bo nerwy dziecku mogą bardziej zaszkodzić. Trzymajcie się, dziękuję za wsparcie!
  18. makadaro

    Nerwica w ciąży

    Witajcie Dziewczyny Od długiego czasu czytam to forum, ale ciągle brakowało mi odwagi, żeby coś o sobie napisać. Na nerwicę choruję od 17 lat, czyli połowę mojego całego życia. W okresie remisji choroby urodziłam 2 dzieci (drugą ciążę całą przeleżałam, bo była zagrożona), trzecią ciążę poroniłam. Od tamtej chwili zaczęły się nawroty choroby (5lat temu), doszła do tego depresja. Twerz jestem w 37 tygodniu ciąży, która w większości też była przeleżana (krwawienia w I trymestrze, potem przedwczesne skurcze, niewydolność szyjki macicy). Od początku brałam Sedam na lęki, które towarzyszą mi cały czas. Teraz musiałam odstawić, żeby dziecko nie miało objawów odstawiennych. Od kilku dni mam znowu lęki i zamęt w głowie, boję się, że odwali mi w czasie porodu, a lekarze odmówią podania mi jakichkolwiek leków ze względu na dobro dziecka. Mam też skierowanie od psychiatry na cc, ale tego też się boję. Mam sama podjąć decyzję, czego chcę - ale ja właśnie tego nie wiem. Boję się pobytu w szpitalu już po, bo jak mi odpali to co zrobię? Teraz jest mania na nic tylko karmienie naturalne, więc nie będę mogła wziąć niczego przeciwlękowego. Czuję się jak w potrzasku. Boję się, że mimo dobrych wyników badań dziecko urodzi się chore przeze mnie (przez moją chorobę i leki). W którą stronę nie popatrzę, to nie wiem co zrobić.
  19. makadaro

    Nerwica w ciąży

    Madziatko88 dzięki za słowa otuchy, niestety wszysko się pokomplikowało. Od wczoraj mam plamienia, boję się że to juz koniec. Jutro mam wizytę u gina, dowiem się czy groszek jeszcze żyje. Na razie muszę leżeć plackiem, nic nie robić, a to nakręca mnie do myślenia o najgorszym. Boję się. KOralik, jak jesteś w stanie wytrzymać bez leków to tak trzymaj. Podziwiam Cię. Ale w najgorszym razie diazepiny wywołują u płodu rozszczepienie wargi i podniebienia (i to w dużych dawkach), a to jest operacyjne. Do tej pory nie stwierdzono u dzieci matek zażywających relanium w ciąży opóźnień umysłowych itp.
  20. makadaro

    Nerwica w ciąży

    Witajcie. Od dłuższego czasu czytam to forum, bo potrzebuję podnieść się na duchu. Na nerwicę choruję od 17 lat, czyli połowę mojego całego życia. W okresie remisji choroby urodziłam 2 dzieci (drugą ciążę całą przeleżałam, bo była zagrożona), trzecią ciążę poroniłam. Od tamtej chwili zaczęły się nawroty choroby (5lat temu), doszła do tego depresja. Leczę się u psychiatry, przed zajściem w ciążę odstawiłam wszystkie leki. Po tym, jak test wyszedł pozytywny dostałam takiego odjazdu, że przestałam jeść i spać, cały dzień byłam jak po amfie. Po 5 dobach złamałam się, wróciłam do lekarza, dostałam Sedam. Wiem, że może zaszkodzić dziecku, ale jestem na takim etapie, że chyba tego dziecka to już nie chcę. A z drugiej strony boję się poronić, skrzywdzić maleństwo. Dla mnie to już ostatnia szansa na dziecko. Mam sieczkę w głowie. Oprócz lęków wraca też depresja. Kołatania serca, zawroty głowy, duszności, miękkie nogi, biegunka- to jestem w stanie znieść. Ale wieczny niepokój, myśli samobójcze, albo rozważanie o aborcji, myśl, że nie dam rady, zwariuję w ciąży, krzywdzę moje dzieci i rodzinę... Wszystko wokół jest za szarą zasłoną, a ja się coraz bardziej pogrążam. To dopiero 9 tydzień, nie widzę dla siebie nadzieji. Piję 8 melis dziennie, poprawiam neospasminą, ale powoli nawet sedam przestaje mi pomagać. Psychoterapia jest do d..., gość nic nie mówi tylko słucha. Nic nie pomaga. Jestem w dołku.
×