Skocz do zawartości
kardiolo.pl

hanqowa

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia hanqowa

0

Reputacja

  1. Witam wieczorkiem :) A moja droga do pracy byla straszna... mimo wzietej tabletki na uspokojenie(biore bellergot). Wejscie na glowna ulice- poczatek zawrotow, usiadlam jakos na przystanku. Wejscie do autobusu- nie bylo tak zle, ale serce walilo jak oszalale. W autobusie spotkalam znajomych- zapomnialam. Wysiadajac kolega powiedzial : no stress. I sie zaczelo... Karuzela,ze szok. Nie jestem w stanie stac na swiatlach juz, przebiegam na czerwonym. Pod praca- czarno przed oczami, serce walilo tak jakby zaraz mialo mi wyskoczyc, ale weszlam do pracy i przeszlo. Boje sie wychodzic z domu, boje sie stac na dworze, stac i czekac np. na autobus, zielone swiatlo dla pieszych.. mam nadzieje,ze mi to przejdzie.. kiedys. Probowalam sobie wmowic,ze jestem silna, ze dam rade- ale to nie pomagalo, bylo coraz gorzej.. Jutro ide na 2 wizyte do psychologa, ale co jest w tym najsmieszniejsze. Dzis caly dzien dzwonil do mnie nieznany mi nr, odbieram o godz. 22:30- psycholog :D chcial przelozyc wizyte na pozniejsza godzine :D Sluchajcie, ja jestem z Wroclawia i marzy mi sie zrobic *zlot* osob z nerwica lekowa mieszkajacych w tym miescie :) Byloby fajnie pojsc gdzies do pubu, na spacer, posiedziedziec, pogadac i ewentualnie miec atak przy swoich :D
  2. Madziatko trzymaj sie ! Znam te gule w gardle :( Bedzie dobrze, zobaczysz !!!! A ja standardowo wychodze do pracy..
  3. No ja wlasnie chcialabym odstresowac sie w taki sposob (Holandia, wiadomo :P), ale wtedy nachodza mnie jeszcze wieksze leki co wkurza :D Dobranoc raz jeszcze :* PS. zobacze jak po drugiej wizycie bedzie, na pewno zdam relacje ! :*
  4. Hej Baczynski! Ja skierowanie do poradni psychologicznej dostalam od lekarza rodzinnego, teraz przede mna juz 2 wizyta(w sumie wolalabym prywatnego, bo ten troche beznadzieny..) i wizyta u psychiatry. tez kiedys mialam nerwice zoladka (Ja jestem chuda! ok. 166 cm wzrostu i 46 kg..), ze bylo mi caly czas niedobrze.. ale wolalabym te ataki zamiast tych co teraz mam... Droga do pracy- koszmar, chociaz myslalam o Was, ale to nic nie dalo. Jak wyszlam z domu od razu zawroty glowy. to samo na przystanku- o staniu nie ma mowy. W autobusie bylo ok do czasu gdy... nagle nie moglam zlapac powietrza nosem.. od razu mrowienie, uderzenie goraca. Z autobusu wyszlam jak z karuzeli... na szczescie potem przeszlo na troche, w pracy jeden atak zawrotow glowy, ale nie taki mocny jak rano- nie obylo sie jednak bez 2 tabletek na uspokojenie. Tak chcialabym zyc *normalnie*, cieszyc sie bardziej zyciem niz sie ciesze, moge miec nawet lęki, ale nie ataki, bo to mnie wyniszcza... teraz jeszcze bede pisala prace licencjacka.. nie wiem jak dam rade, mam nadzieje,ze moj organizm w koncu zapomni o tych glupich zawrotach glowy, bo to najbardziej mnie paralizuje.... Dobranoc Kochani :*
  5. Na pewno wytrzymasz lot! :) Ja bym chciala poleciec samolotem strasznie! Za to mnie czeka dojscie na przystanek i do pracy...trzymajcie kciuki
  6. Witajcie :* Troszke sie nie odzywalam, bo bylam nad... jeziorem :) pogoda byla super, tylko slonce nie swiecilo. O atakach zapomnialam, ale ostatniego dnia powrocily. Dzis jak wrocilam do pracy, postalam troche i juz... bolace zatoki, glowa, serce i mroczki przed oczami. Czuje tez,ze mam cos w zoladku (znow czuje..) i wkrecam sobie ponownie, ze to straszna choroba... jutro mam na 8, nie wiem jak wytrzymam w autobusie, oby bylo miejsce wolne.. jak dojde do pracy. Ale sluchajcie:D chyba sie zakochalam... :D moze to mi pomoze :)
  7. ja wczoraj mialam straszne zawroty, mimo ze wzielam lekarstwa... trzymajcie kciuki za dzis :(
  8. Witam Hiszpankę :) Tez to,ze kreci mi sie w glowie probowalam sobie wkrecic- ze to od zatok :P Wieczor przebiegl jak do tej pory bez atakow, kolega uraczyl mnie kolacja, a ja nas *porankiem kojota*. Trzymam kciuki za kolejny CUDOWNY dzien :) :):)
  9. znam to bardzo dobrze.. dzis tez mialam ataki, ale troche slabsze. Ja biore rowniez bellergot i milocardin. 1 pazdziernika ide do psychiatry, moze on cos wymysli. Pozdrawiam
  10. Ale sie zaraz wkurze, odpisalam na post i mi sie nie dodal.. wrr Dziekuje wszystkim za rady :* ja 1 pazdziernika mam wizyte u psychiatry, mam nadzieje,ze mi cos przepisze, bo dzis znow mialam ataki.. male, ale zawsze to cos. Jesli jest tu jakis/jakas *nerwicowiec* z Wroclawia to zapraszam na spacer :) Mi pomaga to zawsze zapomniec o chorobie, a i lepiej rozmawiac z kims kto Cie rozumie :) Pozdrawiam
  11. Hej! Witam wszystkich znerwicowanych! :) Z nerwicą walczę od dziecka, ale dopiero niedawno udało mi się pójśc do psychologa. Napady wróciły wraz ze śmiercią mojej babci. Do moich objawów należą m.in.: bóle głowy, straszne zawroty- co powoduje, że prawie mdleje (szczególnie boję się jak stoję- najczęściej w centrach handlowych, na przystankach autobusowych). Kiedyś bałam się jeździc autobusami, ale na szczęście mi przeszło. Praktycznie wszystkie standardowe objawy, bóle żołądka, utrata masy ciała, bezdech, gdy zasypiałam, z zasypianiem również prawie *połykanie* języka i w tym momencie się budziłam, lęk o jutro i przyszłośc, o to że jak wyjdę z domu to zemdleje właśnie, problemy z jelitami i trawieniem, problemy z suchością cery i.t.p. Od dziecka tylko ciągłe badania i wyniki w miarę ok, zastanawiam się czy nie zrobic sobie badania dna oka tylko nie wiem jak się na nie zapisac. Co do wizyty u psychologa- byłam u państwowego, jestem zapisana na następną wizytę, ale nie wiem czy jakoś mi ona pomogła- może przez 2 dni nie kręciło mi się w głowie, ale i tak jak o tym zaczynam myślec to objawy wracają, dostałam też skierowanie do psychiatry. Najgorsze, że nikt nie chce mnie zrozumiec, wszyscy myślą, że przesadzam i, że sobie wkręcam- tak, wiem że wkręcam, ale nie umiem sobie z tym sama poradzic. Co z tego, że na co dzień jestem bardzo radosną osobą, towarzyską (mam dużo znajomych), dobrą pracę, dobre stopnie na studiach, marzenia, cele i pasję. We wszystkim przeszkadza mi mój stan zdrowia (męczę się z nerwicą od 4 roku życia, a wszystko spowodowane moimi przeżyciami). Wkręcam sobie tysiąc chorób, ludzie przezywają mnie od hipochondryczki i histeryczki. Staram się już milczec na temat mojego stanu zdrowia, ale nie potrafię nie mówic o tym, gdy np. mam mroczki przed oczami. Pewnie psychiatra zapisze mi jakies leki(oby pomogly...). Na razie lykam magnez z potasem, a od rodzinnego dostalam tabletki belegard czy jakos tak i krople milocardin, ale to bardziej na problemy z nerwica serca.. Nie wiem co mam juz robic, czasem nie chce nawet mi sie w z lozka wstawac, bo boję się, że znów dziś będę źle się czuc, a nie chcę tak męczyc się w swoim życiu. Jestem z Wrocka, jeśli na tym forum są osoby z tego miasta bądź w nim mieszkają, proszę niech poleci mi ktoś dobrego psychologa, bo ja już nie mam siły... a mam dopiero 21 lat.. Chyba zapiszę się na jogę- może to coś pomoże. Serdecznie pozdrawiam wszystkich, wiem co strasznego przeżywacie i nie życzę tego nawet najgorszemu wrogowi, bo to jakiś koszmar. Przepraszam też za składnie zdań, ale piszę co mi przyjdzie na język, to co chciałabym wykrzyczec, a tak naprawdę nie mam siły...
×