witam
zarejestrowalam się dziś bo czytam to forum juz od jakiegoś czasu i czuję ze musze:) miło wiedzieć że ktoś ma taki sam problem jak ja.. w sumie to nie wiem co mi jest i nie wiem kiedy sie dowiem ;/ zaczęło sie od jakichś dziwnych objawów które lekarz zdiagnozował jako zatrucie. to była biegunka, mdłości, odruch wymiotny..to było najgorsze chyba.. bo często nie miałam czym wymiotować(przeważnie rano) poza tym panicznie się tego boje. dostałam jakieś leki na żołądek jelita , na chwile przeszlo i potem znow.. zrobilam badania na cukier krwi moczu usg brzucha helicobacter i wszystko ok.. nie chce tylko zgodzic sie narazie na gastroskopie bo nie wiem czy wytrzymam.. schudlam jakies 6 kilo i wygladam juz strasznie.. wogole nie moge jesc boje sie ze oslabie przez to serce a zoladek juz mnie zaczyna bolec :( najgorsze ze czasami jest lepiej i zaczynam sie cieszc ale sa takie momenty ze wolalabym nie wstawac caly dzien z lozka. przepadly mi przez to wakacje, wiele imprez..co dołuje mnie jeszcze bardziej:( najgorsze są te mdłości. boje sie gdzies jechac zeby nie zwymiotowac.. jak jestem troche ze znajomymi, z chlopakiem to jakby mi przechodzilo.. moze poprostu dluzej nie mysle tym i dlatego? nie wiem co robic, bo niedlugo wyjezdzam na studia i boje sie ze nie bd w stanie chodzic na uczelnie bo rano jestem nie do zycia:( nie rozmawiam z nikim prawie o tym bo sie boje ze nie zrosumieja, wszyscy mowia ze nie mam sie czym denerwowac eh.. czekam teraz na wizyte u psychologa moze sie coś dowiem. bo kazdy ma inne objawy. jak wystapia to sie zaczynam bac i jest coraz gorzej. chce tylko zacząć jesc:((( myslicie ze to jakies poczatki nerwicy? bo anoreksje lekarz wykluczyl kiedy powiedzialam ze zmuszam sie do jedzenia.. nie odchudzam sie, chce przytyc bo wygladam i tak niezbyt dobrze juz.. no zglupieje przeciez od tych myśli !