Skocz do zawartości
kardiolo.pl

gosia192

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia gosia192

0

Reputacja

  1. Cześć Nerwuski :) Dzisiaj dużo się wydarzyło. No więc pierwsze lekcje mam za sobą. Nerwy były dzień przed że hej. Rano wstałam i miałam mały stres ale nie duży (!). Wszystko poszło tak szybko i łatwo że byłam zdziwiona. Mama mi się przyznała że się bała że nie dam rady, że nerwy mnie zjedzą. Dziwie się jak to się stało :P Dostałam dzisiaj też pierwsze ćwiczenia z Metody 1000 kroków. Zapowiada się ciekawie. Już pewną metodę wcieliłam w życie. Dzisiaj znów denerwuje się jutrzejszymi lekcjami ale wmawiam sobie że dzisiaj poszło niewiarygodnie łatwo i jutro będzie tak samo. Mówie do mojej nerwicy że może mnie paraliżować nerwami i złymi myślami ale ja i tak wiem że będzie dobrze. Mam nadzieję że u Was również dzień przeszedł tak dobrze jak mi. Pozdrawiam :)
  2. Zadowolona jestem z wczoraj. Że nie poddałam się, spróbowałam i.. było dobrze. Jak stresik minął czułam się świetnie, jakbym mogła wszystko, jakbym nigdy nie była chora. Dzisiaj troszkę zdenerwowana jestem bo od czwrtku zaczynam lekcje (mam idywidualne nauczanie) ale i tak stresik jest. Zaczne Persen łykać żeby sie zrelaksować troszkę. Nie chce mi się okropnie uczyć i wogóle ale nie mogę znów przerwać bo 2 lata temu zamiast uczyć się zrobiłam rok przerwy i teraz bardzo żałuje bo tak byłabym w klasie maturalnej... Nie ma co gdybać, było minęło.... Jakoś dam radę!!!
  3. Mama często towarzyszy mi w różnych sytuacjch. Jestem już prawie dorosla i dla innych to wstyd ze wszystko z mama robie ale przy niej czuje sie pewniej i bezpieczniej. Mam indywidualne nauczanie ale czesto mama musi ze mna byc na lekcjach bo po prostu czuje sie bezpieczniej. Dzisiaj tato namowil mnie zebym z nim pojechala do sklepu i na stacje. Od razu sie zdenerwowalam. Na stacji siedzialam w aucie i sie trzeslam ze strachu, mialam czarne mysli. Juz chcialam zeby wracac do domu. Ale pozniej tato mnie zagadal i dojechalismy do sklepu, on poszedl po zakupy a ja siedzialam i uspakajalam sie. Gdy przyszedl zdecydowalam sie wejsc do sklepu na dole (myslalam ze jak nie dam rady to chociaz sie przejde kawalek) ale o dziwo weszlam normalnie do sklepu i zajelam sie zakupmi. Po wszystkim poczulam sie o wiele lepiej i normalnie weszlam do duzego sklepu. Cale zdenerwowanie minelo i poczulam ze moge wiecej. Ta sytuacja miala dzisiaj miejsce. Czy myslicie ze to dobry pomysl na przelamanie strachu????
  4. Sama narazie bym nie zdecydowała się wyjść ale jak wychodzę z kimś (najczęściej z mamą bo ona mnie najlepiej rozumie) to i tak się nie czuje pewnie.... Nie wiem po prostu wyobrazam sobie za duzo, że gdzies zaslabne, ze nie dojde itp.
  5. Zuzia Ja zawsze wychodze z kimś bo inaczej nie dałoby rady. Jednak nawet jak z kimś wychodze to nie czuje sie pewnie i bezpiecznie :(
  6. Jeśli tu wejdę i poczytam komentarze od Was od razu czuję się lepiej :) Dzięki wielkie!! Staram się jak mogę wychodzić z domu. Nie za daleko ale za każdym razem dalej choć o parę kroków. Dzisiaj byłam w lesie, samochodem ale autem też muszę *nauczyć* się jeździć. Co do Waszych pytań to mam niecałe 18 lat a choruję od ok. 3 lat. A co do leków to brałam dużo różnych, obecnie biorę Citabax 20. Na początku brałam całą tabletkę ale potem po konsultacji z zaprzyjaźnionym lekarzem biorę ćwiartkę a do tego czasem Hydroxzinę, Persen, Validol lub miksturkę z apteki (zależy od natężenia stresu). Pozdrawiam :D
  7. Dziękuje Wam kochani za tyle przydatnych porad. Myślałam już o psychologu on-line. Chyba z niego skorzystam do momentu aż bede w stanie pojechac na prawdziwą psychoterapie. Dzięki jeszcze raz. Moze macie jeszcze jakies rady to bardzo prosze. Pozdrawiam :)
  8. karolcia_04 Dzięki za rady. Wiem że jak najszybciej powinnam się leczyć u psychologa jednak nie mam takiej możliwości ponieważ nie wychodzę praktycznie z domu a do psychologa muszę jechać do innego miasta. I tu pojawia się problem :((
  9. Cześć jestem tu nowa i postanowiłam opowiedzieć Wam moją historię. Zachorowałam na nerwicę lękową w wieku 15 lat (mam obecnie prawie 18). Jednak od dziecka byłam nerwowaa, bardziej wrażliwa ale umiałam z tym żyć. Problemy zaczęły się po wakacjach w 2007 roku w szkole. Raz na lekcji zrobiło mi się słabo i to spowodowało (jak to moja lekarka nazwała) wylaniem się wody z pełnego wiadra. Wtedy zaczęłam rozmowy z psychiatrą i branie leków. Na początku jakoś dało się wytrzymać. Na szczęście dostałam domowe nauczanie. Ale z każdym dniem było coraz gorzej. Po roku nauki zrobiłam przerwę w nauce bo miałam nadzieję że po odpoczynku wróce do szkoły, ale tak się nie stało... Wiele się działo przez te 3 lata m.in. również depresje i próby samobójcze. Teraz jestem na okropnym etapie. Moja nerwica jest tak pogłębiona, że nie wychodzę z domu. Wielką przeszkodą jest to, że mieszkam w małym miasteczku. Zero tolerancji, zrozumienia i anonimowości. Nie mam szansy na psychoterapię bo nie wychodzę z domu a na pewno nie podróżuję. Każdego dnia staram się wyjść na spacer chociaż ale tylko wokół domu. Krokiem do przodu jest to że jeżdżę samochodem do sklepu i nawet często wchodzę do niego. Boję się co będzie dalej. Nie wiem już co mam robić... Mam nadzieję że tutaj znajdę choć trochę zrozumienia i otuchy. Chyba nikogo nie zanudziłam. Chętnie też porozmawiam na gg o chorobie i nie tylko. Pozdrawiam
×