Witam,
od jakiegoś czasu co jakis czas zaglądam co nowego u Was słychać. W końcu sama postanowiłam napisać.
Wczoraj zarezerwowałam wyjazd na wczasy do Włoch. Byłam przeszczęśliwa, wręcz skakałam z radości. Niestety dopadł mnie stach.
Dodam, że od pół roku mam objawy nerwicy, szczególnie na punkcie zdrowia i strachu że umrę. Na początku nie wiedziałam, że duszności, zawroy głowy, kołatanie serca, napięcie mięści to właśnie nerwica. Bałąm się, że się uduszę! Myślałam, że umieram. Al coś miw tym nie pasowało- zawsze działo się to wtedy gdy o tym myślałam albo nie miałam co robć, albo wieczorem w łózku. Niby wiem, że to nerwica, ale.. Ostatnie 3 mesiące miałam spokój, nie myślałam tym i było ok. Ale widzę, że znowu się to skrada. Oczywiście zrobiłam badanie krwi, które ewentualnie jakby było coś nie tak to wykazałoby że właśnie tak jest. Ale wyniki są OK!
Proszę was, pomóżcie mi, boję się że jak pojade na urlop to tam spanikuję. że zaatukeje mnie panika, że jestem dalko od domu i co teraz?! Boję się nawet 12h jazdy samochodem, bo jakby się coś stało?! Boję się też, że dostanę udaru słonecznego, bo jakieś 8 lat temu właśnie tak było...
Chciałabym, żeby ten urlop był bajką a nie jednym wielkim stresem...
Proszę pomóżcie, a najlepiej uspokójcie dobrymi radami, których nie szczędzicie. I jak sobie poradzić w momencie gdyby *tam* zaatakował by mnie lęk? Jakieś sposoby? Pozdrawiam ciepło.