Skocz do zawartości
kardiolo.pl

dankarzym

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia dankarzym

0

Reputacja

  1. Witam ponownie,trochę mnie nie było....Mam spadek formy ,nerwica znów daje o sobie znać i chyba sama ją przywołałam,myślą o tym,że jest zbyt pięknie,szukałam po prostu dziury w całym.Moja terapeutka wytłumaczyła mi jednak,że będąc DDA,szukam adrenaliny.Kiedy tata pił ja będąc dzieckiem pilnowałam go by poszedł spać i czuwałam by nie zrobił awantury.Pani Magda-psycholog wyjaśniła mi,że będąc w stanie zagrożenia mój organizm potrafi lepiej funkcjonować bo zna takie sytuacje z przeszłości.Jednak będąc hipochondrykiem i tak szukam sobie chorób.Teraz od 2 miesięcy mam dziwne kłopoty z żołądkiem(odbijanie,mdłości itp.0czywiscie wróże sobie jakąś poważną chorobę,ale z drugiej strony to nerwicowcy tak mają jesienią i wiosną.Poza tym czekam na lekki mróz i słońce.Dobrze że mam do kogo zadzwonić w chwilach zwątpienia,słowa otuchy od kogoś kto cię kocha i wspiera(nie mąż,a brat i jego żona) dodają skrzydeł i niezłego kopa do życia.Na razie tyle,bądźcie zdrowi nerwusy......
  2. Cześć wszystkim!Cześć Karolcia-4!Co do moich objawów to są różne ale powoli zaczynam je lekceważyć i żyć obok nich lub z nimi: przyspieszone bicie serca,ból w klat- ce piersiowej(ale mam też zwyrodnienie kręgosłupa piersiowego więc myślę,że to od tego),czasami nudności,zawroty i bóle głowy,nieuzasadniony lęk,gdy jestem w grupie nawet znajomych ludzi,zimno nawet w upalne dni.Moja terapeutka kazała mi sobie próbo- wać tłumaczyć pewne rzeczy,a nawet pozwolić sobie na lęk i płacz.Później dalej coś nabazgrze a teraz muszę pomóc mojej 9 letniej i 8 letniej latorośli odrabiać lekcje.Trzymajcie się cieplutko!
  3. Cześć Wszystkim! Jestem tu nowa,ale problem znam od prawie 5 lat.Najpierw myślałam,że przejdzie samo,potem słuchałam rad typu,,weź się w garść*,ale te słowa tak naprawdę uświadamiały mi że mam problem i nie dam sobie rady.Te słowa sprawiały,że chciało mi się wyć do księżyca.Wszystko bolało nawet myśli,noce zdawały być się nieskończenie długie jak z horroru.Uświadomiłam sobie żę coś jest ze mną nie tak...Pomógł mi brat i jego cudowna żona,mój mąż nie dorósł do mojej choroby,on jej nadal nie rozumie.Walczę a raczej próbuje się z nerwicą zaprzyjaźnić SAMA.Nie mam już ochoty walczyć bo omija mnie to co jest w życiu najważniejsze rodzina,dom i dzieci.Próbuje nie myśleć o niej.To nie łatwe,ale z lekami które biorę plus cudowna terapeutka , którą mam od roku sprawiają że mój świat nabiera kolorów i po raz pierwszy od wielu lat mam marzenia,pragnienia i cele,które chce osiągnąć.To one zamazują mi chorobę.Wiem także,że wszystkie nerwusy ja także to ,,wariaci*,bo kto ma szanse przetrwać w dzisiejszych czasach?Tylko my kochane nerwusy, ,,normalni *ludzie,bez problemów nie istnieją......
  4. Cześć wszystkim!jestem tu nowa,ale problem znam od ponad 4 lat.Na początku myślałam,że wciągają mnie ruchome piaski,wyciągam ręce żeby czegoś się złapać a nic nie ma pod ręką.Prawie wyłam do księżyca, nie z bólu nawet nie wiem jak to można było nazwać,to paniczny lęk o nic,taki irracjonalny nie wytłumaczalny,tego nie da się opisać...Nie da się tego do końca wyleczyć,ale da się TO powoli oswoić.Da się to okiełznać,kiedy zacznie szukać się przyczyn.W moim przypadku to dało efekty,bo dowiedziałam się,dzięki pani Magdzie,mojej psycholog,że podłoże mojej nerwicy tkwi w przeszłości( tata alkoholik-awanturnik,kiedy trzeźwy do rany przyłóż).Mój tata nie żyje od14 lat a ja przez tyle lat nie potrafiłam mu wybaczyć,że pił,a przez to nie potrafiłam ułożyć relacji z mężem i dziećmi.Teraz dochodzę do siebie ale teraz już wiem,że jeszcze długa droga przede mną.Ale na końcu tej drogi,JA TO JUŻ WIEM,będzie tęcza i słońce.I Wam tego życzę kochane nerwusy.Jesteśmy większością,bo nikt ,,normalny*nie dałby sobie rady na tym zamotanym świecie!
×