Witam,
mój tata miał w nidzielę robione by passy. operacja skonczyla sie o 20, były komplikacje, mial zawał (lekarz powiedział ze duzy), w poniedzialek ok. 15 pojechal spowrotem na otwarcie klatki gdyż doszło do krwawienia. przytomny jest od dzisiaj (wtorek rano), trzymali go w spiaczce farmakologicznej. mowią ze stan jest stabilny, jakies markery odnosnie zawalu maleja. Cały czas jest pod jakims urzadzeniem (balonikiem) wspomagajacym pracę serca. czy ktos mial podobna sytaucję? jestem załamana, wydawalo sie ze operacja odbedzie sie bez komplikcji, (moze zyly nie były w dobrym stanie ale ogolnie stan byl dobry; bez cukrzycy, zdrowa watroba, dobry cholesterol, nigdy nie mial zawału). PROSZĘ o RADY, JAKIES INFORMACJE! Czy mogło dojsc do zaniedbania przez lekarzy czy poprostu tak zareagował ogranizm?