Witam wszystkich nerwowych. Od paru dobrych dni czytam dokładnie wszystkie wypowiedzi i jestem zdziwiona, że tyle ludzi cierpi na to samo co ja. Na nerwicę lękową cierpię od dwudziestu lat nie do uwierzenia. Wierzcie mi z tym się żyje i tak szybko nie umiera. Boicie się, że zaraz umrzecie na zawał, na wylew, że się udusicie, brak Wam powietrza, macie nogi z waty, dretwienia, palpitacje serca, czy straszne ataki paniki. Wszystko to znam, wszystko to przeszłam i przechodzę. Też nie wychodziłam z domu,a jak już to z mężem przy nim czułam się tylko bezpiecznie też robiłam wszystkie badania, również nie wychodziłam z łóżka, nie jadłam a każdy krok to wielka trudność.
Znam różne etapy tej naszej przypadłości i wiem, ze żyje się z tym bardzo ciężko a czasami nawet nie chce się żyć. Jestem tu pierwszy raz, mam nadzieję, że nie ostatni. Trzeba z tym walczyć ja doprowadziłam się do stanu, ze musiałam zrezygnować z kochanej pracy bo nie dałam rady tam chodzić. Trzeba z tym walczyć ja to wiem walczę 20 lat, ale nieatety z różnym skutkiem Pozdrawiam Wszystkich gorąco. Musimy być dzielni dla siebie i dla najbliższych. Pa