WKLEJAM JESZCZE RAZ JAKO ZAREJESTROWANA :)
Witajcie! Trafiłam na to forum i egoistycznie zrobiło mi się raźniej, że nie tylko ja się z tym męczę. Może kilka słów o mnie....
Od 8 lat leczę się na depresję, od urodzenia miewałam lęki, które teraz są właściwie codziennością. Diagnoza: depresja z lękami panicznymi. Były dobre miesiące a nawet lata a teraz już dość długo jest bardzo źle. Lata walki nauczyły mnie wiele dzięki czemu nadal staram się coś robić ale jeszcze nigdy nie czułam sie tak odrealniona. Jakby ktoś mi wyłączył świat to pewnie bym się specjalnie nie zdziwiła.
Kiedyś były napady lęku. Drętwiałam, ogarniał mnie lęk, zimno, czasem krzyk. Teraz jest po prostu cały czas lęk, cały czas odrealnienie i tylko czasem to się wzmaga. Sto razy bardziej wolałam napady lęku a potem powrót do rzeczywistości niż to co przeżywam teraz. Wszystkie moje wyjścia awaryjne straciły wartość. Siedzę w domu, bo psychiatra dał mi zwolnienie w związku ze zmianą leków i złym stanem zdrowia. 19 sierpnia mam jechać w góry. Nie wiem jak to będzie. Dodam, że biorę Velafax xl (teraz 1tab od jutra 2tab) oraz Xanax SR 0,5 i doraźny. Mam też niedoczynność tarczycy i kamień w nerce. Nie wiem co jeszcze napisać. Ale może mi ulży jak się tym podzielę z Wami - też przeżywającymi te okropieństwa.
Buziaki i trzymajcie się :*
Kasia