Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Isabel

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Osiągnięcia Isabel

0

Reputacja

  1. Witam Wszystkich.Bardzo długo nie pisałam.W końcu od 1-go grudnia pracuję,po roku poszukiwań znalazłam.Byłam bardzo zadowolona,żadnego lęku,na terapię rzadziej chodzę z powodu pracy,zresztą powiedziałam mojej psycholog że czuję się dużo lepiej.Leki cały czas przyjmuję(seroxat 20mg dziennie).Jednak od tygodnia pogorszyło mi się.Znowu lęk się pojawił i natrętne myśli.Zaczynam bać się jechać pociągiem do pracy,zostać w domu.Kiedy czekam na pociąg znowu te myśli,że co będzie jak stracę kontrolę nad sobą i rzucę się pod pociąg.Zwyczajnie boję się,że zwariuję i zrobię coś sobie,albo będę się głupio zachowywać.Mój lekarz,pierwszego kontaktu twierdzi że to normalne przy nerwicy.Wcale mnie to nie uspokaja bo czuję się strasznie.Co możecie poradzić Kochani.
  2. Cześć Wszystkim Nerwusom:) Dzięki wszystkim za odpowiedzi i rady. Jestem po wizycie u psychiatry i psychologa.Od wczoraj biorę paroksetynę.Skutków ubocznych wielkich nie ma ,jak narazie.Może tylko głowa wydaje się cięższa i trochę boli,ale można przeżyć.Mam taką ,małą konkluzję. Może szczególnie do Gosi ,która nie wychodzi z domu. Kochana,uważam że w Twoim przypadku leki to podstawa. Leki,psychoterapia i praca nad sobą. Myślę,że jeżeli zaczniesz brać leki i lekarz dobrze Ci je dopisuje to będzie Ci łatwiej,pracować nad sobą. Karolcia nie wiem co to może być za mrowienie,może jakiś nerw w nodze? A tak poza tym to pozdrawiam wszystkich gorąco,wspierajmy się nawzajem a będzie łatwiej.
  3. Witam Kochani. Mam do Was pewne pytanko Czy ktoś z Was przyjmował kiedykolwiek paroksetynę lub setralinę. Jak się czuł po tych lekach i jak działały. Jak pisałam już prędzej cierpię na nerwicę lękową z dużymi atakami paniki. Ostatnio bardzo pogorszył mi się nastrój,płaczę całymi dniami,nie mam siły nic robić i te potworne bóle i uciski głowy. przyjmowałam już fluoksetynę,citalopram,escitalopram,amitryptylinę,opripramol,wenlafaksynę. Jakieś 4 lata temu czułam się świetnie ,sama jezdzilam itd,ale bardzo dużo pozmieniałam w swoim życiu,jak to się mówi poszłam na głęboką wodę. To wszystko dobrze na mnie podzziałało plus leki. Teraz jestem w dużym dole nie mogę się podnieść chociaż walczę,ale więcej jest tych bolesnych upadków niż wzlotów.
  4. Witam Wszystkich. Dziękuję Wam moi drodzy za wszystkie rady,budujące słowa,dodawanie otuchy. Cały czas nie poddaję się,chociaż walka jest bardzo trudna. W piątek idę znowu do lekarza po nowy lek.Przez ten tydzień moja angielska ,niedouczona pani doktor kazała mi brać effectin 150 mg co drugi dzień,wiem że to jest najgorsza głupota jaką można zrobić bo jest to szok dla organizmu.Jeden dzień lek a następnego nie.Tak mi powiedział kiedyś mój psychiatra w Polsce i sama też to wypróbowałam.Więc biorę codziennie po 75 mg,ale i tak czuję się kiepsko. Potworny ucisk w głowie i cała się trzęsę.Spróbuję to przetrzymać jakoś. Szukam sobie jakis zajęć żeby tylko nie myśleć i żeby jak najszybciej wrócił mój mąż z pracy. Pozdrawiam Was gorąco.
  5. Cześć Wszystkim. Dorcia,czytałam Twoją historię i to jest tak jak byś pisała o mnie :) Nie martw sie Kochana,teraz masz gorszy okres,ale przyjdzie ten lepszy. Twój stan się pogorszył bo mąż stracił pracę i przeżywasz to. Doskonale Cię rozumiem.Ja też miałam bardzo nerwową pracę i straciłam ją w listopadzie.Likwidacja firmy,Pracowaliśmy z mężem w jednej firmie,więc straciliśmy oboje pracę.Staraliśmy się o jakieś zasiłki,najpierw przyznali a pózniej zabrali,wszelkie apelacje trwają bardzo długo.W urzędach pracują prawie sami azjaci,a to jest ciemnogród ,który nie wie że Polska od 6 lat jest w Unii Europejskiej, Na szczęście mąż od maja pracuje,tylko ja siedzę w domu. Każdy dzień jest podobny do drugiego.Wstaję rano,sprzątam,robie obiad i myślę. A jeszcze nie tak dawno jeżdziłam po całym Londynie sama a teraz mogę wyjść 100 metrów do sklepu.Te natrętne myśli wykańczają.Chodzę do jakiegoś pseudo-psychologa,ale to nie pomaga.Od 4 lat przyjmuję effectin 150,ale jakoś nie bardzo.Prosiłam o zmianę leków,ale trafić na dobrego lekarza to cud. Jednak cały czas mam nadzieję,że będzie lepiej..........
  6. Karolciu. Ja nie mam dzieci,musiało Ci się pomylić z inna Izą :) Mam 34 lata,studia licencjackie zrobiłam 7 lat temu i chciałabym zrobić magisterkę.Skończyłam pedagogikę,ale magisterkę chciałabym w innym kierunku.Po pedagogice nie ma nic,chciałabym inny kierunek. od listopada nie pracuję,likwidacja firmy.Od tej chwili nic nie mogę znalezsc.Zresztą jak sama nie wychodzę to jak do pracy.Ale nie umiem siedzieć w domu,nosi mnie.
  7. Miłego wypoczynku Zuzia. Sopot,piękne miasto Karolcia.Uwielbiam spacerować po monciaku. Dzisiaj mam dołek.Jest strasznie duszno na zewnątrz i ja też tak się czuję. Cała jestem rozstrzęsiona,pocę się i ciężko mi oddychać. Dobrze że mam wizytę u lekarza to pogadam sobie trochę. Wyleję swoje wszystkie gorzkie żale. No i wezmę się za solidne sprzątanie całego domu,to może na trochę zapomnę o tym wszystkim.Po południu usmażę naleśniki,z serem i będę czekała na męża. Najgorzej że nic mi się nie chce,do wszystkiego muszę się potwornie zmuszać. Kiedyś miałam tyle energii,a teraz koszmar. Miałam jakieś ambicje,uczyć mi się chciało,a teraz nic. Nawet nie mogę się zebrać,żeby magisterkę dokończyć. Czy to lenistwo i ta bezsilność minie????
  8. Cześć Wszystkim. Tak Karolcia,jestem z Gdańska.A dokładnie z Pruszcza-Gd. Bezsilny,bravo.Ja kiedyś jak wybierałam się samochodem z kimś to musiałam po drodze wysiadać.
  9. Cześc Wszystkim. Czuję się nawet dobrze w tej chwili. Dora,takie potworne lęki że zaraz zwariuję już przerabiałam i przerabiam nadal. Kiedyś bardzo mądry psychiatra z Gdańska zapytał mnie czy kiedyś straciłam kontrolę nad sobą.Odpowiedziałam że nie.No to On mi odpowiedział że skoro nigdy nie zwariowałam,to prawdopodobieństwo że zwariuję jest takie samo jak to że zachoruję na dżumę.Nie martw się na pewno nie zwariujesz chociaż ten strach że mogło by to się przydarzyć jest tak straszny.Doskonale Cię rozumiem.
  10. Dzięki Karolcia,to ważne że jest ktoś kto to rozumie i dodaje sił. Będę próbować dalej.
  11. Cześć. Wszystkim. Julka,to prawda nie mogę sama chodzić paraliżuje mnie ogromny lęk. Dzisiaj próbowałam dojść na siłownię,ale zawróciłam w połowie drogi,totalna panika. Odwołałam wizytę u psychologa i nie mam siły na nic. W tej chwili już zaczęłam wątpić we wszystko,czy kiedyś przejdzie mi to? 12 lat męczę się z tym i powoli tracę nadzieję.
  12. Cześć Nerwuski.Dzisiaj wstałam rano w doskonałym humorze,sama się zdziwiłam.Niestety nastrój opadł i teraz mam podły nastrój.Od jutra postanowiłam chodzić na siłownię.Chcę schudnąć i zmęczyć głowę żeby nie było siły na myślenie.Jednak żeby dojść na siłownię muszę przejść jakiś 1 km,naprawdę nie wiem jak to zrobię.Już się boję moich ataków paniki,co wtedy????Próbowałam już słuchać muzyki,myśleć o jakiś przyjemnych rzeczach,ale nie pomaga. Nie mogę na niczym się skoncentrować,cały czas myślę o lęku.Czekam kiedy zaatakuje i co wtedy zrobić. Jutro mam też kolejną wizytę u psychologa.Mam na jutro przygotować jakie zrobiłam postępy w ciągu tygodnia.Gdzie najdalej byłam sama i jak się czułam. Otóż najdalej byłam sama w sklepie jakieś 100 metrów od domu.Modliłam się żeby jak najprędzej zrobić zakupy i szybko wrócić do domu.Jak wróciłam to trzęsłam się jak w febrze i poty mnie oblewały.
  13. Dzięki Zuzia za radę.Próbowałam już parę razy rozmawiać z moim lekarzem o zmianie leków,ale bezskutecznie.Niestety nie mam dobrego zdania o lekarzach w Anglii,nie mogę się doprosić o skierowanie do psychiatry.Prywatnie chciałam pójść do polskiego psychiatry,ale za godzinę zaśpiewał mi 100 funtów.Koszmar.Jednak będę dalej próbować.Jeżeli ktoś ma dla mnie jakieś rady,bardzo proszę piszcie Kochani. Pozdrawiam Was wszystkich i dziękuję,że jesteście.
  14. Witajcie Kochani. Bardzo się cieszę,że istnieje takie forum,nie czuję się osamotniona i wiem ,ze wielu ludzi przechodzi przez to.Choruję od 98 roku,bywały okresy lepsze,ale teraz mam gorszy moment.Nie wychodzę sama z domu i boję się sama w nim być.Od 4 lat przyjmuję Effectin-150 mg raz dziennie.Czuję,że nie pomaga mi.Znowu potworne huśtawki nastroju,brak siły,oblewające poty,drżenie całego ciała,lęk i ta potworna bezsilność.Chodzę na psychoterapię,po raz kolejny.Byłam na 6-ściu spotkaniach,ale nie czuję żadnej poprawy.Nie wiem co robić.Staram się sama sobie tłumaczyć,że wszystko będzie dobrze ,nic mi się nie stanie ale nie bardzo mi to wychodzi.Powinnam szukać pracy bo w listopadzie straciłam ją,ale nie mam siły. Boję się sama wychodzić więc zadaję sobie pytanie jak pójdę na rozmowę kwalifikacyjną,jak będę dojeżdżać do pracy.Próbowałam chodzić sama do sklepu,pokonać strach,ale on jest silniejszy.Paraliżuje mnie tak,że kroku nie mogę zrobić.W 2004 roku byłam w szpitalu na oddziale nerwic przez 6 tygodni i tam czułam się dobrze.Po wyjściu ze szpitala dostałam jakiejś energii ,siły.Normalnie pracowałam,cieszyłam się z małych rzeczy.Wyjechałam za granicę i czułam się świetnie.Mogłam jezdzić sama po całym Londynie.Poznałam świetnego faceta,wyszłam za mąż .Mam cudowną ,mamę,rodzeństwo,męża.Kiedy jeszcze pracowałam,miałam dużo stresów.Pózniej likwidacja zakładu pracy.Jednak mąż bardzo mnie wspiera.Więc zastanawiam się skąd ten potworny lęk ,znowu.Boję się że w końcu nie wytrzymam i zwariuję,stracę nad sobą kontrolę.Może macie jakieś pomysły,co dalej. Przepraszam za ten mój chaotyczny opis,ale wyrzucam wszysto z siebie jak wyrzutnia rakietowa.
×