Witam wszystkich,
o moich stanie w jakim aktualnie sie znajduje(ze jest to nerwica ) dowiedziałam się wczoraj gdy przypadkiem natchnełam sie na to forum. jestem z jednej strony szczesliwa ze nie tylko mnie sie przytrafia to i ze moge z kims o tym porozmawiac oprocz psychologa:-/ Moja *choroba *zaczeła sie ok 3 lat temu nie mogłam jezdzić w autobusie do pracy wiec zrezygnowalam z niej za rok wziełam ślub i teraz wychowuje córcie (1,5 roku) nikt nie wie o mojej chorobie z najblizszego otoczenia borykam sie z tym SAMA. Nie jezdze autobusami zadko kiedy wychodze z domu studiuje na szczescie zaocznie wiec jezdze (autem z mezem) tylko na egzaminy i to tylko na ustne bo im mniej osob tym lepiej a na pisemnych za duzy tłok pare razy poprostu wyszlam z egzaminu po 10 minutach.Wydaje mi sie ze zemdleje poce sie drza mi rece serce bije jak oszalałe odruch wymiotny oraz zawroty glowy.Nie wyobrazam sie gdy bede musiala isc do pracy , wyjechac gdzie na wycieczke , nawet nie mysle o tym narazie bo mam mala corke i jestem z nia ciagle w domu ewentualnie wyjde na spacer niedaleko domu! Przeraza mnie to niewiem co mam zrobic, nie umiem poradzic sobie z tym to mnie zabija powoli!! zycie mnie przeraza mam dopiero 23 lata a juz nie jestem w stanie myslec co bedzie za 5 lat jak bedzie wygladac moje zycie z tymi lekami!! co mam zrobić? prosze o porade bo to jest bardzo trudne tym bardziej ze tak jak mówiłam jestem z tym SAMA! wstydze sie tej choroby !