Cześć wszystkim .Jestem w szoku że nie jestem sama na tym świeciez tą beznadziejną chorobą.Ja leczę się na nerwicę lękowo depresyjną od 8 lat, od 7 przyjmuję psychotropy i wydaje mi się iż nie potrafię bez nich normalnie funkcjonować.w tym momencie biorę Asenrę i jest super.od 2 lat pracuję w banku i nikt nie ma pojęcia o mojej chorobie. Bałam się jak zareagują,a może po prostu chcę aby mnie normalnie traktowano......wśród zdrowych ja też się podciągam i to mi daje mobilizację i siłę.Teraz staramy się o dzidcziusia z mężem i od 2 tygodni bardzo powolutku odstawiam Asentrę, w zamian biorę magnez i melisę,chcę spróbować, wyznaczam sobie nową barierę mej choroby.Jeśli uda mi się donosić ciąże to wiem że mogę wszystko,dziewczyny piszcie.A jak powiedzeć gin...... o chorobie i o planach z ciązą, czy będzie odradzał?Alekiedyś muszę i chcę urodzić drugiego dzidziusia a teraz jest najlepszy moment gdyż mam30 lat a zegar tyka...