Ja mimo, iz nie jestem jeszcze w ciazy to przeraza mnie perspektywa bycia w niej. Od roku choruje na nerwice, od kilku miesiecy jestem mezatka. Moje zycie obecne jest piekne, poniewaz mam najwspanialnszego meza na swiecie, dobra prace, w miare dobra sytuacje materialna, ALE nerwica nie pozwala mi sie w tego wszystkiego cieszyc:( Ciagle mysle, ze umre, ze cos mi sie stanie. Teraz jest duzoooo lepiej niz bylo na poczatku, bo na poczatku bylam zwyczajnie przerazona, potem nauczylam sie nad tym wszystkim panowac, ZROZUMIEC, ZE PROBLEM JEST W GLOWIE, A NIE W CIELE. Mimo wszystko co pare dni nerwica przychodzi, a potem ja usypiam.
Jeszcze nie teraz, ale za rok, gora dwa pragne dac mojemu mezowi dziecko. Bardzo sie kochamy i poprostu chcialabym miec prawdziwa rodzine. Niestety poki co jestem przerazona pepektywa bycia w ciazy, panicznie boje sie porodu, panicznie boje sie ciazy, bo podobno kobieta niezbyt dobrze sie czuje, odobne cisnienie skacze itp. Poprostu jestem przekonana, ze chybabym umarla w czasie ciazy. I co ja mam zrobic, jak mam urodzic dziecko, jak mam sie cieszyc zyciem, skoro majac 22 lata mam takie mysli...