hej...jestem nowa na forum ale wasze posty czytam od jakiegos czasu. Pocieszajaca na pewien sposob jest swiadomosc, ze nie jest sie samym z tym problemem i wiele innych osob przezywa lub co szczesliwsi przezywali ten koszmar i wiedza doskonale o czym mowa. Ja osobiscie w kwestii nerwicy jestem raczej nowicjuszem, diagnoza padla zaledwie troche ponad pol roku temu. Po 2 ciezkich atakach lekowych trafilam do szpitala na obserwacje, a potem juz nie bylo wyjscia- psychiatra i rozpoczecie leczenia. Jak na razie faszeruje sie Paxtinem 20 w dawkach podwojonych i Hydrox. Nie moge powiedziec, ze jest lepiej...ataki nadal wracaja i odbieraja mi cala sile :( Hydro miala mi pomagac podczas takich akcji tymczasem np. dzis jestem juz po 3 i jedyne co to moze to, ze przestalam sie trzasc. Do tego ostatnio mam powaznie chwiejny nastroj co jest dla mnie absolutna nowoscia poniewaz nigdy nie miewalam z tym problemow.Mam powoli wrazenie, ze *zabawa* z nerwica dopiero sie zaczyna :(
ps.zastanawiam sie i robie ogolny rekonesans na temat alternatywnych metod *opanowania samego siebie* , znalezienia stabilizacji i harmonii wewnetrznej; mam tu na mysli m.in mantre, medytacje, joge, terapie metoda Schulza (bardzo chwalona) itd.
Jakies doswiadczenia, opinie z Waszej strony??? Bede wdzieczna
pozdrawiam wszystkich goraco