witam, choruje na nn już długo aktualnie kończe druga już terapie i odstawiłam leki, wiem o co chodzi wiem skąd natręctwa, ale przez ostatnie kilka dni przeżywam kryzys stwierdziłam że leki przestały działać i objawy wracają, odechciewa mi się wszystkiego. Napiszę zczym mam problem więc mamobsesje na temat bycia absolutnie fair wobec mojego faceta, wydaje się to normalne ale z powodu byle głupoty pojawia sie przymus wyspowiadania sie przed nim, oczywiście nigdy go nie zdradziłam ani nie zdradze, mam swoje wartości, ale mam tak że obsesyjnie szukam czegoś z przeszłości co zrobiłam nie tak i mnie to męczy i czuje chęć wyspowiadania sie z tego, wcześniej też musiałam opowiadać wszystko po kilka razy w obawie że nie zostałam zrozumiana, że coś zrobiłam niedokładnie, ale wracając do związku wszystkie praktycznie natręty myślowe krążą wokół seksu, na początku pojawiła sie obsesja i wielka depresja bo uznałam że musze mu wyznać że nie jestem dziewicą, biczowałam sie psychicznie ztego powodu,czułam że nawet w oczy mu nie moge spojrzeć i że jestem niegodna tego żeby z nim być i że jak tego nie wyznam to umre chyba... :( oczywiście po każdej tego typu spowiedzi ulga była chwilowa... czasem nawet siedziałam z głową schyloną w autobusie żeby nie patrzeć sie na facetów, wiem skąd to mam kiedyś usłyszałam od matki słowa w dzieciństwie: bo będziesz musiała sie z tego spowiadać i tak mi zostało wdrukowane, i mam mnóstwo takich natrętów a czy mówię prawdę?czy napewno tak było, czy to nie był błąd? a nie da jBoże jak zrobie coś faktycznie niezbyt mądrego... pamiętam jak jakiś rok temu siedziłam sobie w domu i odczuwałam napięcie seksualne no i pech chciał że po prostu rozładowałam to oglądając jakieś zboczone filmiki, wiem nie było to zbyt mądre zrobiłam tak kilka razy, nie pochwalam tego, miałam wyrzuty sumienia,oczywiście wyspowiadałam sie u księdza ale to nic nie dało, raz po raz mi sie tp przypomina, od paru dni prześladuje, doszło do tego że nawet bałam sie zadzwonic do mojego faceta, stwierdziłam że jestem zboczona i nie zasługuje na niego, ja po prostu musze być nieskazitelna,a nie jestem, chce o tym zapomnieć i nie moge, jak ja mam żyć chce próbować sama walczyć, ale jak pojawia sie myśl jesteś zła jak mogłaś to zrobić, nie zasługujesz na niego, nie byłaś fair to ja sie czuje bezradna.... jak dać sobie troche luzu i nie obwiniać sie za wszystkie mniejsze i większe błedy, jak przestać....