Witam.
Nie odzywałam się wcześniej, bo niestety nie miałam dostępu do kompa.
Gosienka- rzeczywiście miałam stresy, wiadomo sesja itp, ale złego raczej nic takiego się nie działo i nie dzieje. Przyznaję, że zdarza mi się być nerwową, zamiast porozmawiać spokojnie, wszystko wyjaśnić, po prostu krzyczę. Na ogól jestem spokojną dziewczyną, zdarza mi się to tylko przy jakiś *nieporozumieniach* czy *kłótniach*. Wiadomo. ze nie zawsze życie wygląda tak jakbyśmy tego chcieli, czasem się czymś przejmuję, czasem to olewam i idę dalej.
Jeśli chodzi o badania, to chodzę do neurologa, laryngologa, podstawowe badania mam porobione (wszystkie wyniki są bardzo dobre), no i teraz czekam na rezonans głowy. I to też dzięki uprzejmości pewnej osoby mam go w lipcu, bo gdy dzwoniłam po szpitalach, okazało się, że ZAPISY są dopiero od połowy grudnia na nowy rok. A do tego czasu różnie by mogło być.
Chciałam też iść do okulisty sprawdzić mój szwankujący wzrok i zająć się w końcu kręgosłupem. Widziałam, że ludzie piszą, że zawroty głowy mogą być skutkiem jakiś nieprawidłowości w kręgosłupie (odcinku szyjnym?). Ja mam problem z odcinkiem piersiowym, w jednym z kręgów przy dotyku czuję ból. Kiedyś jak robiłam badania wyszło mi, że mam jakieś skrzywienie, chodziłam na zabiegi. Ale nie wydaje mi się, żeby to było powodem zawrotów, odcinek szyjny może mieć coś z tym wspólnego, ale piersiowy?!
Obecnie dalej mam zawroty głowy, utrzymują się dniami... Jest tak, że jeden/dwa dni mam spokoju i znowu mnie łapie, do tego mam wrażenie, że zaraz zemdleję, czasem chwilowy lekki ból głowy, zatykają mi się uszy, piszczy mi w nich, popołudniami czuję jakby oczy mi się zamykały, czuję się taka zmęczona, śpiąca. Wieczorami widzę jak za mgłą. Również czasami mam problem z koncentracją i czuję się jakbym była w innym świecie, poza rzeczywistością. Jedyny lek jaki biorę to betaserc od zawrotów głowy. Mam hydroxyzinum, ale nie zażywam, bo lekarz w szpitalu zalecił zażywanie go, gdy odczuwam silny stres lub mam problemy z oddychaniem. A ja się boję uzależnić od tego leku:( Nie wiem czy powinnam się skontaktować z psychologiem czy poczekać i pójść po wynikach z rezonansu (jeżeli wyjdzie dobry). Jak na razie staram się nie myśleć o tym, że źle się czuję i przechytrzyć to coś, co siedzi we mnie. Nie zawsze jest to możliwe, czasem jest to silniejsze ode mnie... i wtedy ten beznadziejny lęk, że zaraz umrę, że nie zdążę się z nikim pożegnać, że już więcej nie zobaczę rodziny, narzeczonego, że...:(