Moj pierwszy atak mialem w lipcu zeszłego roku w pracy.Mam 26 i wystraszylem sie jak diabli tk jak i reszta ekipy zaczely sie drgawki bol glowy suchosc w ustach i bicie serca a raczej wyskoczenie z klaty.Przyjechalo pogotowie dalo zaszczyk i powiedzialo ze to na tle nerwowym.Nie minol tydien pogotowie spowrotem tym razem w domu zabrali do szpitala dali kroplowke zastrzyk i do domu.Bylem u jednego drugiego lekarza i nic a przyjazdow pogotowia i wizyt nocnych w przychodni multum badan ekg na pamiatke pelna szuflada juz.Pewnego dnia wracalem wieczorem od znjomych i nagle sie zaczelo bicie serca suchosc w ustach itp masakra.A ze bylem obok szpitala dugo nie myslac zawitalem.I wkoncu mnie przyjeli na oddzial na badania .Wykryli wade serca ponoc nie szkodliwa lekow nie dali i za dwa dni pogonili do domu.Znalazlem dobrego kardiologa w ciagu pol roku zrobilem wszystkie badania holtera 3 razy 2 eho usg wysilkowe itp.
dal concor cor 2,5 rano magnez potas krople milocardin i xanax doraznie .
I dalej czuje sie fatalnie jak bym stal nad grobem .Jedna zecz ktora ustapila to szybkie bicie serca .boje sie wychodzic z domu bo mysle ze mnie zlapie atak .W koncu kiedys wziolem ten xanax wieczorem to rano myslalem ze kon mnie kopnol zawiniety chodzilem jeszcze pol dnia bo dopracy w takim stanie sie nie nadawalem isc.