Mam 15 lat. Od mniej więcej dwóch lat mam pewną okropną dolegliwość i nie mogę sobie z nią poradzić.
A objawy to: zawroty głowy, utrata świadomości, drgawki.
Co jakiś czas mam pewne ,,ataki* tzn. gdy przebywam w oswietlonym pomieszczeniu,lub gdy ra glosna muzyka (np. dyskoteka, wesele itd.), lub siedze w jakims miejscu za dlugo zaczyna sie cos podobnego do powolnej agonii: nie wiem gdze jestem, gdy chce cos powiedziec mam wrazenie, ze to glos kogos innego, wszystkie inne glosy, rozmowy lub szmery bardzo mnie rozdrazniaja - mam wrazanie, ze ktos mi krzyczy do ucha. Oprocz tego mam problemy z oddychaniem ( szybki, plytki oddech ) i opuszczaja mnie sily (np. nie mam sily podniesc reki).Dochodza do tego problemy z pamiecia - zapominam co przed chwila robilam, gdzie cos polozylam itd. Caly czas mam wrazenie, ze stoje gdzies obok.
Najgorzej jest na lekcji - watpie, zeby to bylo od nerwow, gdyz nigdy nie mialam zadnych problemow z nauka, bylam bardzo aktywna itd. - teraz musze siedziec gdzies z tylu w lawce, bo tylko w ten sposob moge jakos wytrzymac. Tak samo jest, gdy jestem w Kosciele - zaczynam miec drgawki nad ktorymi nie moge zapanowac, mam wrazenie, ze za chwile wypadne z lawki, albo ktos mi zwroci uwage. Zaczelam wiec wychodzic w trakcie mszy, albo siadac w kaplicy gdzie jest mniejsza ilosc ludzi. W dodatku nie moge wyjezdzac na zadne wycieczki, ani wychodzic na dlugie spacery - bo tak jak mowilam trace swiadomosc, zastanawiam sie gdzie jestem, a potem przychodza inne objawy.
Robilam juz wiele badan - bylam u psychologa, robilam badania krwi, ekg, eeg glowy, bylam u neurologa i nikt nie wie co to jest, bo wszystkie wyniki mam dobre. Niektorzy lekarze sadza, ze to od dojrzwania - ale watpie w to, bo nikt inny z mojej klasy tego nie ma. Moja neurolog powiedziala, ze jeszcze nigdy w zyciu nie spotkala sie z takim przypadkiem...
Bardzo prosze o pomoc, moze ktos mial podobny problem, nie wiem juz co robic.
Pozdrawiam
Ewelina