Hej! ja z nerwicą męcze się już 2 lata dopadła mnie w czasie kiedy zaczynałam technikum, lęki, strach, obawa że coś sie stanie, przez ponad 2 miesiące nie wychodziłam z domu, rodzice twierdzili ze to jest moja glupia podswiadomosc, pol roku po tym jak zaczela mi sie ta wstretna choroba zaczelam przyjmowac leki przeciw depresyjne, bralam je regularnie przez 1,5 roku i przechodzilo mi to zapominalam o lekach, smialam sie bawilam wychodzilam wszedzie choc przyznam ze czasami czulam ta ciutke leku ale bardzo rzadko az do ostatniego czasu jak mi sie skonczyly leki i przedluzalam wizyte u lekarza- to byl moj wielki blad. Odstawiłam je i wszystko zaczelo sie nawracac. Ale wiem ze skoro udalo sie raz to uda sie jeszcze raz...DOBRA RADA?? trzeba znalesc zajecie, wiem ze to ciezko ale gdyby nie to ze musialam isc do szkoly (dzieki niej tez z tego wyszlam) i sie zajac nauka to bym teraz chyba lezala gdzies zamknieta na jakims oddziale psychiatrycznym. Teraz mam zamiar poddac sie psychoterapii. MUSICIE UWIERZYC W TO, DA SIE TA CHOROBE PRZEZWYCIEZYC !!!!!!!! Trzeba tylko duuuuzo wiary, staran, sily, wsparcia bliskich i stawiania czola tym lekom, Nerwica moze sie co jakis czas nawracac, ale da sie do tego przyzwyczaic. Pozdrawiam wszystkich cieplutko, trzymajcie się i się nie poddawajcie bo to jest najgorsze, sama na początku nie wierzyłam że z tego wyjdę ale udało się i mimo że mi sie nawróciło wiem że dam rade bo nie jestem sama na świecie z taką chorobą. Buziaki !!!!! TRZYMAM ZA WAS WSZYSTKICH KCIUKI :):):):)