Witam, mam problem z którym borykam się od 5 lat i nie mogę sobie z nim poradzić. Zaczeło się od problemu ze złapaniem głebokiego oddechu, pomagałam sobie ziewaniem, odkasływaniem. Kilka razy ttafiłam na pogotowie, lecz badania nic nie wykazały. Krew, mocz, ekg, nic. Może poza niskim cukrem w granicach 60. Gdy 2 lata temu objawy nasiliły się dostałam skierowanie do kardiologa gdzie wykonano badanie holtera. Kilka razy podczas doby miałam tachykardie ale lekarz stwierdził że to normalne... W zeszłym roku do objawów doszły mi problemy z przełykaniem, badz raczej z oddychaniem podczas jedzenia. Ciągle przy kazdym posiłku musze zaczerpywać głębokie wdechy przez nos... oczywiscie o posilkach w restauracji juz zapomnialam... a do tego bardzo mi się odbija. Do tego doszły bóle karku i głowy, zlecono mi wówczas rezonans głowy, w którym wyszły 2 torbiele jedna w „zatoce szczękowej o wys. 2 cm w znacznym stopniu wypełniająca jej światło, druga w tylnej jamie czaszki w linii środkowej torbiel pajęczynówki sięgająca pod namiot móżdżku o max szer. 18 mm i głębokości do 13 mm”, lecz po konsultacji z laryngologiem i neurologiem również uznano że to nic…
Poza tym byłam kilka dni w szpitalu na oddziale pulmonologicznym, gdzie miałam bronchofiberoskopie, zdjęcie pluc, EKG, echo, usg jamy brzusznej. W bronchofiberoskopie – staphyloccus aureus szczep mssa ++ leczony dalacinem, zdjęcie pluc Ok, pirometria też. Echo serca – prawa komora w granicy gornej normy - 30 mm, reszta Ok.
Dodam że mam 26 lat od 21 roku życia mecze się zamiast zyc pelnia zycia zawsze byłam wesola chętna do roznych podrózy, imprez, które obecnie troche unikam, bo boje się że coś mi się stanie na takim wyjezdzie… jak wychodze na dłuższy spacer to jestem zmeczona podczas gdzy wczesniej 8 lat trenowałam pływanie 6 razy w tygoniu!!! Czuje się jak staruszka i proszę o pomoc bo ciagle jestem bez diagnozy…
Aha dodam jeszcze ze pisze w tym dziale bo oczywiście nie wykluczam nerwicy, lecz po kilkunastu wizytach u psychologa który zgolił mnie na ponad 1000 zł, lekach ziołowych i syropach uspokajajacyh które też nic nie pomogly zaczynam wątpić w tą teorie….
Poza tym mój lekarz rodzinny mowi że mam bardzo silny charakter i nie sadzi żeby to mialo podłoże nerwowe, ale brak pomysłów na diagnoze…
Proszę o pomoc!