Mam niespełna dwadzieścia lat a czuję się jak 80 letnia staruszka , nie mam na nic siły , ciągle chce mi się spać . W nocy zasypiam bardzo późno , bo do 2 lub 3 przeżywam,że umrę . Mam duszności , czuje jakby na mojej klatce piersiowej usiadł słoń , czasami też mam kłucie w mostku. Zaczynam wtedy panikować i myślec co będzie jak pogotowie nie przyjedzie na czas. Po karetke nigdy nie dzwoniłam ,ale kiedy zaczynam **umierac** nie myśle o niczym innym . W glowie urajam sobie że coś na pewno mi sie stanie . Budze rodziców i mówie ze nie moge oddychać. Cała sie trzęse i chce mi się płakać. To straszne uczucie , czuje się jak wariatka ! Kiedys normalnie imprezowałam , spotykałam się z przyjaciółmi , a teraz boje sie napić głupiego piwa , bo mysle ,ze mnie nie uratuja jak bede miala alkohol we krwi . Gdy wychodze ze znajomymi , moj limit to 2 lub 3 godziny bo po tym czasie przypominam sobie o dusznościach i musze isc do domu ** na wszelki wypadek** . Czesto tez wybucham i zloszcze sie z byle powodu . Nie wiem jak sobie z tym radzic , czuje sie jak w jakiejs strasznej pułapce , ciągle doszukuje sie nowych chorób. W ciagu roku juz **miałam** odme , astme ,bezdech senny i inne choroby , ktore po zrobionych badaniach nie miałay miejsca w rzeczywistości. Chciałabym się cieszyć życiem , nie przejmować ,że zaraz się uduszę bo nie moge do końca nabrać powietrza . Mam dwadziescia lat i chce być normalna , co robić...